Łukaszenka: strajki to nóż w plecy!
Strajki w białoruskich przedsiębiorstwach to nóż w plecy, a dla pracowników biorących udział w demonstracjach nie powinno być już miejsca w ich zakładach pracy - powiedział w sobotę białoruski prezydent Alaksandr Łukaszenka w telewizji STW
Jeśli będzie działać gospodarka, po raz setny powtórzę: żadne polityczne spory i rozgrywki nam nie straszne. Rozumieją to też nasi przeciwnicy. Dlatego wzięli się za rozchwiewanie kolektywów pracowniczych - oświadczył Łukaszenka, którego wypowiedź cytuje agencja Interfax-Ukraina.
Jeszcze raz powtarzam - nikogo nie przekonujcie. Jeśli robotnik, który w zasadzie jest poza polityką, wyrywa się na plac coś demonstrować, to nie jest robotnikiem. Idą - to niech idą - dodał prezydent.
Według niego w zakładach MAZ, MTZ (miński zakład produkcji traktorów), w BiełAZ-ie są nadmierne liczby. Niech idą. Ale w zakładach już po tym nie powinno być dla nich miejsca - wskazał.
Prezydent i rząd męczą się, by w tym ciężkim czasie mieli (w zakładach) choć jakąś jako tako normalną wypłatę. Działają przedsiębiorstwa, udzielamy ogromnej pomocy tym przedsiębiorstwom. I co? Nóż w plecy? - podkreślił Łukaszenka.
W ostatnich dniach na Białorusi strajkowali pracownicy wielu państwowych zakładów. W piątek według informacji zebranych przez portal Naviny.by i inne media niezależne były to m.in. Mińskie Zakłady Elektrotechniczne, Biełkard w Grodnie, Grodno-Azot, Biełaruskalij w Salihorsku, MTZ, MMZ, Kieramin i wiele innych.
PAP/ mk
CZYTAJ TAKŻE: Łukaszenka: nie potrzebujemy zagranicznych pośredników