Francja: Rekordowa mobilizacja. Nie chcą reformy emerytalnej
W wielu miastach Francji demonstracje przeciwko rządowemu projektowi reformy emerytalnej miały burzliwy przebieg
Policja podała, że w całym kraju protestowało 1,28 mln obywateli, więcej niż podczas rekordowej mobilizacji 31 stycznia. Według związków, które już przygotowują się do kolejnej fali protestów w sobotę, na ulice wyszło 3,5 mln ludzi.
W samym Paryżu, według szacunków CGT, we wtorkowych protestach wzięło udział 700 tys. osób. Zdaniem prefektury policji było ich 81 tys.
Francuski publiczny przewoźnik kolejowy SNCF odwołał 80 proc. pociągów, a niektóre połączenia międzynarodowe między Francją a Niemcami, Hiszpanią i Wielką Brytanią zostały odwołane – podaje agencja AFP. Ruch pociągów będzie zakłócony również w kolejnych dniach, gdyż związki zapowiadają kontynuację protestów – przewiduje SNCF.
Od rana we wtorek strajkowali pracownicy rafinerii, blokując transporty paliwa. „Jeśli blokady będą kontynuowane, mogą doprowadzić do zamknięcia rafinerii z powodu braku miejsca na przechowywanie paliwa, a następnie do braków na stacjach benzynowych, nawet jeśli specjaliści uznali we wtorek ten scenariusz za mało prawdopodobny” – napisała agencja AFP.
Protestowali również pracownicy czterech francuskich terminali LNG oraz około jedna trzecia nauczycieli. W niektórych częściach kraju dochodziło do okresowych przerw w dostawach prądu. „Strajkujący odpowiadali za spadek produkcji o około 13 tys. MW w elektrowniach cieplnych i jądrowych” – dodaje AFP. Ponadto w Paryżu nie działało kilka spalarni śmieci, a wywóz odpadów został zablokowany w części stolicy.
W strajkach w całym kraju wzięło też udział około 25 proc. z 2,5 mln urzędników państwowych.
Przed wtorkowymi protestami związkowcy zapowiadali „historyczną mobilizację” i „rzucenie francuskiej gospodarki na kolana”. W niektórych miastach atmosfera podczas protestów była napięta, dochodziło do starć z policją.
W Rennes w północno-zachodniej Francji demonstracja przerodziła się w konfrontację między policją a około 400 protestującymi, w większości młodymi, ubranymi na czarno i z zasłoniętymi twarzami. W stronę policji poleciały kamienie i petardy, a funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego i armatek wodnych. Prefektura podała, że aresztowano 11 osób.
W Lyonie w południowo-wschodniej części kraju, gdzie demonstrowało około 25 tys. osób, rannych zostało 35 policjantów. Funkcjonariusze aresztowali 6 demonstrantów. Z kolei w Nantes w północno-zachodniej Francji policja zatrzymała 11 osób.
W Paryżu na placu Włoskim doszło do zamieszek pomiędzy demonstrantami a policją, jednak około godz. 19 media informowały, że sytuacja się uspokoiła, a ludzie opuszczają plac.
Podczas demonstracji dochodziło również do nieszczęśliwych wypadków, jak ten w Saint-Etienne, gdzie protestujący 40-letni mężczyzna z flagą konfederacji związkowej CGT upadł na głowę z posągu przy ratuszu. Poszkodowany został zabrany w „bardzo poważnym stanie” do szpitala.
Według informacji dziennika „Le Figaro”, powołującego się na źródło związkowe, kolejnym dniem mobilizacji przeciwko reformie emerytalnej, podnoszącej wiek emerytalny z 62 do 64 lat, ma być sobota.
Czytaj też: Francuzi dalej protestują! Chodzi o emerytury!
PAP/KG