Polska wiele zyskuje na sojuszu z USA!
Po podpisaniu umowy o wzmocnieniu współpracy obronnej z USA agresor, który chciałby zaatakować Polskę, musi się liczyć z odpowiedzią amerykańskiej armii – powiedział politolog prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.
„To bardzo skuteczny instrument odstraszania, dlatego że potencjalny agresor, napadając na Polskę, ryzykowałby, że jego wojska inwazyjne wejdą w kontakt bojowy z armią amerykańską, co oznaczałoby nie tylko wojnę z nami, ale też i z USA” – mówił o porozumieniu obronnym ze Stanami Zjednoczonymi, w rozmowie z PAP, politolog z Uniwersytetu Łódzkiego prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.
Naukowiec uważa jednak, że wobec zwiększenia liczebności kontyngentu żołnierzy amerykańskich oraz, dodatkowo, współpracy w ramach paktu północnoatlantyckiego (NATO), inwazji jakiegokolwiek kraju na Polskę nie będzie. Różnica między traktatami intencyjnymi, a realną współpracą wojskową Polski z USA jest – zdaniem politologa – dostrzegalna bardzo wyraźnie.
„Potencjalny agresor, planując ewentualną inwazję na nasz kraj, nie musi wierzyć, że Amerykanie z powodu podpisania traktatu, przyślą tutaj pomoc. Agresor jednak, widząc jednostki armii USA na naszym terytorium, musi się liczyć z tym, że wojna z Polską, jest jednocześnie wojną z supermocarstwem, z USA” – zwracał uwagę profesor.
Dodał, że nasz kraj zyskał na znaczeniu politycznym i geopolitycznym. „Odstraszanie stało się bardziej wiarygodne. Polska stała się silniejsza politycznie w naszym regionie, bo Polska blisko związana ze Stanami Zjednoczonymi jest atrakcyjniejszym partnerem m.in. dla krajów bałtyckich, Rumunii, także dla Ukrainy, dla całego obszaru Trójmorza” – podkreślił Żurawski vel Grajewski.
„Te kraje niechętnie wiązałyby się z Warszawą, jeśli to miałoby je narażać na napięcia z Niemcami czy z Rosją i gdyby miały popierać tylko Polskę. Jeśli natomiast to jest relacja z Polską, związaną sojuszem obronnym z USA, sytuacja robi się już inna” – tłumaczył profesor.
Dodał, że doskonale rozumieją to Bałtowie. „Ich bezpieczeństwo i samo istnienie zależy od amerykańskiej obecności w naszym regionie. Kotwicą tej obecności jest Polska” – zaznaczył.
Taka sytuacja wpływa – zdaniem profesora – na relacje między Polską a Litwą, Łotwą i Estonią, a także Rumunią.
„Sobotnie porozumienie z USA jest następstwem konsekwentnej polityki prezydenta RP Andrzeja Dudy, zapoczątkowanej w grudniu 2015 r. wraz z Rumunią i stworzeniem swego rodzaju grupy lobbingowej na wschodniej flance NATO” – przypomniał spotkanie w Bukareszcie politolog.
„Pięć lat temu bukaresztańska +dziewiątka+, czyli Estonia, Łotwa, Litwa, Polska, Czechy, Słowacja, Węgry, Rumunia i Bułgaria, zgłosiła postulat wojskowego wzmocnienia wojskowego wschodnich granic NATO” – wyjaśnił Żurawski vel Grajewski.
Program został przyjęty przez szczyt paktu północnoatlantyckiego w Warszawie w 2016 roku. Rok później ostatecznie rozpoczął się proces stopniowego wzmacniania wschodnich rubieży NATO.
„W 2019 r. były dwie deklaracje między prezydentami Polski i Stanów Zjednoczonych, a teraz mamy już umowę w sensie prawnym, a nie tylko porozumienia polityczne” – powiedział PAP politolog.
„Należy złamać przekaz propagandy rosyjskiej i prorosyjskiej z nieprawdziwymi informacjami o jurysdykcji żołnierzy amerykańskich na terenie Polski” – podkreślił Żurawski vel Grajewski i dodał, że za przewinienia wojskowych z USA w związku ze służbą w Polsce są pod jurysdykcją Stanów Zjednoczonych.
„Wykroczenia i przestępstwa popełnione poza służbą są w ramach jurysdykcji polskiej. Jest to umowa wzorowana na szablonowych umowach pomiędzy państwami członkowskimi NATO” – mówił profesor.
„Roczny szacunkowy koszt utrzymania wojsk amerykańskich w Polsce, jakie poniesiemy, to ok. 500 milionów złotych” – przypomniał i dodał, że w każdej miejscowości, w której stacjonować będą żołnierze USA, powstaną dodatkowe zapotrzebowania na usługi, a co za tym idzie tworzone mogą być nowe miejsca pracy.
Prof. Żurawski vel Grajewski przyznaje, że ważny jest również wymiar symboliczny i data podpisania porozumienia obronnego Polska – USA.
„To można zestawić z deklaracją prezydenta Baraka Obamy o wycofaniu się USA z tarczy antyrakietowej, która była wydana 17 września (17.09.1939 roku armia sowiecka z rozkazu Stalina zaatakowała nasz kraj od wschodu – PAP) z porozumieniem zawartym w setną rocznicę zwycięskiej Bitwy Warszawskiej” – powiedział profesor i przyznał, że zawarcie umowy obronnej Polski z USA drażni Rosję.
„Już samo istnienie Polski drażni Rosję, tak samo jak istnienie państw bałtyckich, czy Gruzji, jako niezależnych podmiotów państwowych” – mówił.
„Rosjanie są jednak wobec tej sytuacji bezsilni, mogą reagować tylko werbalnie, czyli wydawać noty, oświadczenia, próbować grozić, ale konkretnie niczego istotnego zrobić nie mogą” – powiedział PAP prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.
PAP/ as/