Ekolodzy opuścili szczyt klimatyczny. "Zawiedliście nas i nie róbcie tego więcej"
Największe organizacje ekologiczne, takie jak np. Greenpeace i WWF, opuściły szczyt klimatyczny w Warszawie. Aktywiści powiedzieli dziennikarzom, że są zawiedzeni postępami negocjacji, które - ich zdaniem - nie prowadzą do globalnego porozumienia klimatycznego.
Jak podkreślili na czwartkowej konferencji prasowej przedstawiciele organizacji, które postanowiły opuścić warszawski COP, organizacje pozarządowe "zostały zdradzone" przez przedstawicieli rządów, którzy nie dbają o wspólne dobro, lecz o partykularne interesy.
Przewodniczący COP19 Marcin Korolec w oświadczeniu podkreślił, że ubolewa nad tym, iż część organizacji pozarządowych zdecydowała się na opuszczenie konferencji klimatycznej na znak protestu przeciwko przedłużającym się negocjacjom. "Działania organizacji pozarządowych często mają za zadanie zwrócenie uwagi na istotne z ich punktu widzenia zjawiska. Tak też odczytuję wspomniane decyzje" - dodał.
Korolec zwrócił uwagę, że cele szczytu klimatycznego oraz organizacji pozarządowych, czyli skuteczna ochrona klimatu, są zbieżne. "Obserwatorzy pozarządowi zawsze mobilizowali negocjatorów do większych wysiłków i ambicji" - zauważył. Dodał, że po nocnych negocjacjach strony Konwencji klimatycznej osiągnęły "spory postęp" w kwestii finansowania klimatycznego. Trwały również rozmowy nt. kształtu nowego globalnego porozumienia. "Jestem przekonany, że jesteśmy coraz bliżej finalnego
sukcesu" - zaznaczył.
Przewodniczący konferencji wyraził także nadzieję, że głos organizacji pozarządowych będzie nadal obecny w trakcie dyskusji o sposobach rozwiązywania najważniejszych problemów naszego globu.
Prezes organizacji International Climate, Friends of the Earth (Europe) Asad Rehman powiedział na konferencji ekologów, że swoją akcją chcą dać sygnał i "zmusić do roboty" delegatów na szczycie. "Bogate zindustrializowane państwa powstrzymują negocjacje, a w ich interesie działają także międzynarodowe korporacje. To, co się stało na Filipinach jasno pokazuje, że musimy przyspieszyć działania na rzecz klimatu. Należy m.in. redukować emisje CO2 czy zapewnić finansowanie, aby zapobiec katastrofom wywołanym przez zmiany klimatu" - powiedział.
Sharan Burrow z International Trade Union Confederation mówiła, że organizacje pozarządowe, które przyjechały do Warszawy z nadzieją, iż proces negocjacji klimatycznych przyspieszy, wyjeżdżają sfrustrowane. "Zawiedliście nas i nie róbcie tego więcej" - podkreśliła. Aktywistka dodała, że organizacje ekologiczne będą apelowały do swoich rządów, by w 2014 roku, czyli na rok przed szczytem w Paryżu, zadeklarowały swoje cele redukcji gazów cieplarnianych.
Aktywiści podkreślili, że nie opuszczają oni procesu negocjacyjnego nt. globalnego porozumienia, które za zostać zawarte w 2015 roku w Paryżu. "Opuszczamy warszawski szczyt, ale wrócimy do Limy w 2014 roku" - zapowiedzieli ekolodzy.
Dyrektor Greenpeace Kumi Naidoo ocenił, że negocjacje na szczycie w Warszawie przejęli szefowie firm wydobywczych i przemysłowych, którym nie zależy na redukcji emisji. "Jest dla nas zniewagą m.in. to, że szczyt sponsorowany jest przez firmy - trucicieli" - zaznaczył.
Ekolodzy zwrócili uwagę, że warszawskie negocjacje nie przynoszą żadnych rozwiązań w kwestii mechanizmu "loss and damage", czyli wsparcia dla państw, w których skutki zmiany klimatu powodują wymierne straty. Wskazywali, że takie kontynenty jak np. Afryka czy państwa, jak Filipiny są najbardziej narażone na zmiany klimatu.
(PAP)