Władze Warszawy znowu niegospodarne?
Miasto na reorganizację ruchu na placu Zbawiciela wyda dziesięciokrotnie więcej, niż zyska - podkreślił radny PiS, wiceszef MSWiA Błażej Poboży. W jego ocenie w tym przypadku doszło do uspołecznienia kosztów - ponoszonych przez mieszkańców - i prywatyzacji zysków.
Radny PiS w sierpniu skierował do ratusza interpelację w związku z reorganizacją ruchu na placu Zbawiciela. Władze Warszawy informowały wówczas, że w ramach pilotażowego projektu strefa ogródków gastronomicznych objęła zewnętrzny pas jezdni mieszczącego się tam ronda, który w tym celu wyłączono z ruchu. Poboży pytał m.in., jaki koszt dostosowania ulicy poniosło miasto, ile wynosi opłata za zajęcie pasa na ogródki i jaki będzie zysk stolicy.
Z odpowiedzi udzielonej Pobożemu przez wiceprezydenta Roberta Soszyńskiego wynika, że wprowadzenie i późniejsze usunięcie czasowych zmian w organizacji ruchu zostało wstępnie wycenione na 36 800 zł. „Koszt ten nie obciążył podmiotu innego niż miasto, a wydatek zostanie pokryty z budżetu Zarządu Dróg Miejskich na wdrożenia czasowej organizacji ruchu” - napisał Soszyński.
Wiceprezydent poinformował ponadto, że decyzję zezwalającą na zajęcie pasa drogowego placu Zbawiciela w określonych terminach pod ogródek gastronomiczny dostały cztery podmioty. Opłaty za umieszczenie przez nie w pasie drogowym ogródka wynoszą od 738,23 zł do 1125,18 zł. Łącznie opłata wynikająca z tych decyzji wynosi 3857,90 zł.
„Jestem oburzony tym, czego dowiedziałem się z odpowiedzi na moją interpelację, bowiem potwierdziły się wszystkie moje najgorsze wątpliwości związane z reorganizacją ruchu na placu Zbawiciela” - powiedział PAP Poboży.
Zdaniem wiceministra w tym przypadku doszło do „uspołecznienia kosztów i prywatyzacji zysków”. „Na dostosowanie placu do rozszerzonej strefy gastronomicznej miasto wydało dziesięciokrotnie więcej, niż wynosi zysk, jaki trafi do warszawskiej kasy. Wstępnie koszty zmian oszacowano na 36 800 zł. Tymczasem cztery podmioty, które są beneficjantami reorganizacji ruchu, zapłacą za to zaledwie od 700 do nieco ponad tysiąca zł” - zaznaczył.
„Mieszkańcy ponoszą zatem zarówno koszty przedsięwzięcia, jak i negatywne konsekwencje reorganizacji ruchu, opisywane już w mediach - zwłaszcza użytkownicy komunikacji prywatnej, którzy stoją tam w korkach. Sam przemieszczając się tamtędy w godzinach szczytu, osobiście się przekonuję, co tak naprawdę znaczy ta reorganizacja” - ocenił Poboży.
Odpowiedź udzielona przez Soszyńskiego jest według radnego oburzająca, a zarazem niesatysfakcjonująca. „Co gorsza, czuję się wprowadzony w błąd i podobnie czuć się mogą wszyscy warszawiacy. Już w odpowiedzi na interpelację, datowanej na 10 września, czytam, że zmiana ma trwać do końca września. Tymczasem nie dalej jak wczoraj, czyli w połowie miesiąca, we właściwy sobie i w mojej ocenie nie najlepszy sposób komunikowania się z mieszkańcami, czyli na swoim profilu społecznościowym, Rafał Trzaskowski zapowiedział, że ta zmiana potrwa +dłużej+ niż miała” - wskazał.
Prezydent stolicy wpis na temat przedłużenia reorganizacji zamieścił we wtorek na Twitterze. „Plac Zbawiciela ze zmienioną organizacją ruchu zostanie z nami na dłużej! Wydzielenie dodatkowej przestrzeni dla pieszych czy na ogródki gastronomiczne przyjęliście bardzo pozytywnie. Dlatego wydłużamy pilotaż do października – dokładna data zakończenia zależeć będzie od pogody” - napisał. Soszyński, o tym, że reorganizacja potrwa do końca września, pisał 10 września.
Rzeczniczka Urzędu m.st. Warszawy Karolina Gałecka, dopytywana o tę kwestię, powiedziała PAP, że ratusz od początku nie wykluczał przedłużenia pilotażu, który pierwotnie miał trwać do 15 września. W związku z tym - jak wskazała - że odbiór mieszkańców jest pozytywny, ratusz zadecydował przedłużyć pilotaż do końca września.
Zdaniem Pobożego, odbiór mieszkańców jest jednak inny. „Rafał Trzaskowski powołuje się też na jakieś życzliwe przyjęcie tej zmiany, podczas gdy ze mną kontaktują się mieszkańcy, którzy raczej są zbulwersowani tą zmianą. Jest ona uciążliwa dla wielu, a korzystna dla bardzo nielicznych” - powiedział.
Ratusz podkreśla, że organizacja ruchu zwiększa przestrzeń dla pieszych i poszerza strefę ogródków gastronomicznych – tak, by osoby tam przebywające, mogły zachować bezpieczny dystans między sobą. Na początku czerwca z inicjatywą w sprawie zmian na placu Zbawiciela do ratusza wyszedł ruch miejski Miasto Jest Nasze. Aktywiści wraz z właścicielami kawiarni i barów postulowali zamknięcie placu w letnie weekendy dla ruchu i przekształcenie tego miejsca w wielki ogródek restauracyjny. Zwracali uwagę, że w ten sposób ułatwi się przedsiębiorcom, którzy w wyniku epidemii mogą notować straty, przestrzeganie reżimu sanitarnego.
PAP/ as/