Miliarder, który wszystko rozdał... bo chciał być biedny
Chuck Feeney to jeden z tych miliarderów, których biznes kojarzy każdy - w tym przypadku jest to sieć sklepów bezcłowych Duty Free Shoppers, obecnych na lotniskach na całym świecie.
Feeney jednak zasłynął głównie tym, że… chciał pozbyć się całego swojego majątku. Po wielu latach udało mu się - przekazał wszystko na cele charytatywne i 14 września oficjalnie zakończył działalność fundacji, która służyła temu celowi.
- Jestem bardzo usatysfakcjonowany. Dobrze czuję się z tym, że udało mi się to ukończyć na mojej warcie - stwierdził Feeney w rozmowie z „Forbesem”. - Dziękuję wszystkim, którzy dołączyli do nas w tej podróży - podkreślił. I dodał, żeby ci, którzy rozważają rozdawanie pieniędzy za swojego życia, spróbowali - na pewno to polubią.
Feeney w zasadzie w ok. 10-15 lat stał się milionerem, a potem także miliarderem. I wtedy już wiedział, że chce rozdać swoją fortunę.
W 1982 r. założył Atlantic Philantropies, a dwa lata później w tajemnicy przed wszystkimi - nawet swoim wieloletnim partnerem biznesowym Robertem Millerem - przetransferował całe posiadane udziały w DFS (38,7 proc.) do fundacji. Wówczas były one warte ok. 500 mln dol.
Ostatnie pieniądze fundacja Feeneya przekazała w 2016 r.: 7 mln dol. dla Uniwersytetu Cornell. Łącznie zaś rozdysponowała 8 mld dol. majątku Feeneya. Z tego m.in. 3,7 mld dol. na cele edukacyjne, ponad 870 mln dol. na prawa człowieka, a ok. 700 mln dol. na cele medyczne - zarówno te bardziej prozaiczne, jak 270 mln dol. na służbę zdrowia w Wietnamie, jak i niemal 200 mln datki dla medycznych instytucji naukowych.
Czytaj też: Niemcy proponowały USA ugodę w sprawie gazociągu Nord Stream 2
businessinsider.com.pl/kp