Zdalne szkolnictwo ujawniło wady polskiej edukacji
Zdalne kształcenie uwypukliło wady polskiej edukacji: nacisk na przekazywanie wiedzy i jej sprawdzanie, a nie na rozwój kompetencji - powiedział prof. AGH Grzegorz Ptaszek. Jeśli powracać do edukacji zdalnej w całym kraju, to z większym namysłem i ulepszeniami.
Prof. Ptaszek z Wydziału Humanistycznego Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie jest współautorem badania naukowego dotyczącego zdalnej edukacji. Zrealizowano je między 12 maja a 12 czerwca w 34 szkołach podstawowych i ponadpodstawowych w całej Polsce. Wzięło w nim udział 1284 uczniów, 671 nauczycieli i 979 rodziców.
Badanie potwierdziło, że nauczyciele nie czuli się przygotowani do nauczania na odległość. Pod koniec roku szkolnego, gdy nabyli nowych umiejętności, większość z nich uznała, że i tak potrzebuje dodatkowego przeszkolenia.
Nauczyciele najczęściej korzystali z metod podających (wyświetlanie filmu, prezentacji, publikowanie treści), zdecydowanie rzadziej z metod aktywizujących (quizy, dzielenie na grupy i wspólna praca online). 66 proc. uczniów miało lekcje prowadzone online, jednak ponad jedna czwarta z nich przyznała, że nie mogła skoncentrować się na tym, co mówił nauczyciel i miała trudności z rozumieniem przekazywanej nowej wiedzy. Połowa badanych uczniów oceniła lekcje prowadzone zdalnie jako mniej interesujące niż przed epidemią, co piąty uczeń uważał je za tak samo interesujące.
Prof. Ptaszek podkreślił w rozmowie z PAP, że doświadczenie kilku miesięcy edukacji zdalnej pokazało, że polska szkoła tkwi w tradycyjnym rozumieniu kształcenia. „Metody podające przeważające w stacjonarnym nauczaniu zostały przeniesione do internetu. Zabrakło tych elementów, które są charakterystyczne dla efektywnej edukacji zdalnej: angażujących, rozwijających kompetencje, również cyfrowe, medialne, informacyjne. W edukacji zdalnej nie chodzi o to, by umożliwiać edukację za pomocą technologii, ale by wykorzystywać narzędzia cyfrowe po to, by efektywniej się uczyć” - zauważył ekspert.
Przyznał, że trudno jest rozwijać kompetencje przy użyciu technik na odległość, ale nie jest to niemożliwe. „Mamy wiele ciekawych narzędzi, które to umożliwiają: możemy wspólnie wykonywać projekty, w tym samym czasie wyszukiwać materiały i poddawać je wspólnej ocenie, tylko wymaga to innego podejścia, innej metodyki pracy” - podkreślił. Dodał, że w dotychczasowej edukacji zdalnej skupiono się przede wszystkim na tym, jak uczyć na odległość, przy użyciu jakich platform, programów, a nie czemu ma to służyć, jaki ma być efekt tej edukacji.
Zdaniem eksperta, resort edukacji przespał czas na przygotowanie się do nowego roku szkolnego: stworzenie spójnej koncepcji edukacji zdalnej oraz jednolitej, funkcjonalnej platformy do takiej nauki, przeszkolenie nauczycieli czy odchudzenie podstawy programowej. „Ministerstwo niewiele zrobiło w wakacje. Jeśli kształcenie na odległość ma być prowadzone w sposób efektywny, ma być dobrze oceniane przez uczniów, rodziców i samych nauczycieli, to potrzebne jest długofalowe myślenie o edukacji, włączanie elementów korzystania z narzędzi cyfrowych w proces edukacji” - stwierdził prof. Ptaszek.
Zapytany, czy przy obecnym wzroście zachorowań powinno wrócić się do zdalnej edukacji w całym kraju, odpowiedział, że w tej sprawie trzeba słuchać epidemiologów. „Jeśli zdecydowalibyśmy na edukację zdalną, musimy pamiętać, by nie przeciążać uczniów, bo spędzanie zbyt wielu godzin przed ekranem wpływa negatywnie na skupienie, powoduje rozdrażnienie, apatię, ospałość, a u niektórych pobudzenie” - zauważył.
W jego ocenie należałoby powołać zespół ekspertów: psychologów, pedagogów, nauczycieli od kształcenia zdalnego i opracować bardzo jasne standardy i wytyczne, jak powinna przebiegać edukacja zdalna. „Należy zrobić odstępstwo od podstawy programowej - tego ministerstwo się mocno trzyma, że realizacja podstawy jest na pierwszym miejscu, co bardzo ogranicza nauczycieli. Bez względu na to, czy prowadzona stacjonarnie czy zdalnie, edukacja powinna być skoncentrowana na uczniu, rozwijać umiejętności, dawać mu wsparcie, przygotowywać do życia” - wskazał ekspert.
Jak mówił, kluczowe jest też zadbanie o relacje z uczniami i zapewnienie im wsparcia psychologicznego. Zwrócił uwagę, że część badanych uczniów przejawiała symptomy stanów depresyjnych, nie czuła się też komfortowo podczas lekcji online, była skrępowana tym, jak wygląda przed kamerą.
Z badania wynika, że edukacja zdalna pogorszyła samopoczucie uczniów, nauczycieli i rodziców. Wpłynęła też na znaczący wzrost liczby godzin spędzanych przed ekranem komputera czy telefonu.
Badanie zostało zrealizowane przez Polskie Towarzystwo Edukacji Medialnej, Fundację Orange i Fundację Dbam o Mój Zasięg. W skład zespołu badawczego weszli też: dr Grzegorz Stunża, prof. Jacek Pyżalski, dr Maciej Dębski oraz Magdalena Bigaj. Publikacja podsumowująca badanie będzie opublikowana w czwartek na stronie www.zdalnenauczanie.org.pl.
PAP/ as/