Wlk. Brytania: Mniejszy odsetek zgonów z powodu COVID-19
Pacjenci przebywający w szpitalach z powodu COVID-19 mają obecnie większe szanse przeżycia, niż kilka miesięcy temu – wykazały badania w Wielkiej Brytanii. Spadł przede wszystkim odsetek zgonów na oddziałach intensywnej.
„Więcej wiemy o tej chorobie i lepiej sobie z nią radzimy” – powiedziała jedna z autorek badania anestezjolog dr Alison Pittard z Leeds. Specjalistka jest jednak ostrożna co do dalszych prognoz. Ostrzega w wypowiedzi dla „BBC News”, że jeśli oddziały intensywnej terapią będą przepełnione, należy liczyć się z ponownym wzrostem śmiertelności.
Według danych Intensive Care National Audit and Research Centre, opublikowanych przez „Health Service Jurnal”, w porównaniu do kwietnia - czyli początku pierwszej fali zakażeń - odsetek zgonów spadł obecnie o jedną czwartą na oddziałach intensywnej terapii w Wielkiej Brytanii. Z kolei odsetek wszystkich zgonów szpitalnych z powodu COVID-19 do końca sierpnia 2020 r. zmniejszył się o połowę.
W kwietniu tego roku, czyli w szczycie pierwszej fali pandemii, z powodu COVID-19 umierała ponad połowa pacjentów na oddziałach intensywnej terapii. Na początku lipca 2020 r. odsetek tych zgonów zmniejszył poniżej 40 proc. i na tym poziomie utrzymał się do końca sierpnia.
Ze wstępnych danych wynika, że we wrześniu nastąpił dalszy spadek odsetka zgonów z powodu COVID-19 na oddziałach intensywnej terapii. Wciąż jednak nie ma pewności, czy tak jest naprawdę. „Składa się na to wiele przyczyn” – zauważa w wypowiedzi dr Alison Pittard. Podczas pierwszej fali więcej było pacjentów w starszym wieku, którzy od początku gorzej rokują. Później zaczęły chorować także osoby w wieku 30-60 lat.
Specjalistka nie ma jednak wątpliwości, że lekarze lepiej sobie radzą z chorobą COVID-19. Poprzednio chorzy przyjmowani na oddziały intensywnej terapii często byli dość szybko poddawani sedacji (obniżeniu napięcia i zwiększeniu senności) oraz podłączani do respiratora. „Teraz zaczynamy od mniej inwazyjnych metod wentylacji (np. maski z tlenem), co często okazywało się wystarczające” – podkreśla dr Pittard.
Lekarze lepiej rozpoznają wczesne objawy COVID-19 i łatwiej mogą chorobę kontrolować. Pomocny jest deksametazon, lek steroidowy, hamujący procesy zapalne i jak się podejrzewa, zmniejszający ryzyko zgonu.
Nie ma jednak pewności, jak będzie, gdy liczba pacjentów z COVID-19 w szpitalach i na oddziałach intensywnej terapii będzie się gwałtownie zwiększać. Odsetek zgonów może się wtedy znowu rosnąć.
Czytaj też: Premier: W magazynach jest jeszcze ponad 2 tys. respiratorów
PAP/kp