Informacje

fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay
fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay

Protest mediów? "Zbędna histeria"

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 11 lutego 2021, 09:00

  • Powiększ tekst

Uważamy, że to zbędna histeria ze strony mediów, które wstawiły czarne plansze na swoje portale i ekrany - tak sekretarz stanu w KPRM Adam Andruszkiewicz ocenił akcję „Media bez wyboru”. Jak podkreślił, nikt z rządu nie zamierza cenzurować mediów, ani wpływać na linie czy składy redakcyjne.

Znaczna część prywatnych mediów w środę protestowała we wspólnej akcji „Media bez wyboru”, będącej odpowiedzią na zapowiedź przygotowania przez rząd projektu ustawy, której konsekwencją będzie wprowadzenie składki z tytułu reklamy internetowej i reklamy konwencjonalnej. Telewizje TVN24 i Polsat News zamiast programu nadawały specjalny komunikat. Na portalach, m.in. TVN24, Onet oraz Interia czytelnicy nie mogli przeczytać żadnego artykułu. Do akcji przyłączyły się również niektóre dzienniki.

O tę akcję w czwartek w TVP Info był pytany Andruszkiewicz. „Uważamy, że jest to zbędna histeria ze strony mediów, które wczoraj zaczęły wstawiać czarne plansze na swoje portale i ekrany” – ocenił polityk. Jego zdaniem jest to zbędna histeria z dwóch powodów. „Po pierwsze – jesteśmy w fazie prekonsultacji, jeśli chodzi o ten projekt; zaprosiliśmy również przedstawicieli świata mediów do rozmowy na ten temat, a to nie jest rozmowa, to histeria i szantaż z ich strony. Po drugie – ten podatek, ta składka ma dotyczyć wielkich koncernów medialnych, czyli nie dotknie małej, lokalnej prasy” – wskazał Andruszkiewicz.

Zaapelował przy tym do świata mediów, przedstawicieli koncernów zagranicznych, aby przestali manipulować. „Wielką chorobą cywilizacyjna XXI wieku jest dezinformacja i fake newsy. Naprawdę nie siejcie fake newsów szanowni państwo. Zwracam się do państwa z mediów, które takie fake newsy sieją” – mówił. „Nikt z naszego rządu nie zamierza cenzurować tych mediów, nikt nie zamierza wpływać na linie redakcyjne, czy na składy redakcyjne. To jest poza jakąkolwiek dyskusja. Nie zamierzamy w tym kierunku nic robić” – podkreślił.

Zamierzamy tylko doprowadzić do sprawiedliwej sytuacji, w której w naszym państwie wszyscy płacą równe daniny i składki. Nie może być tak, że wielkie korporacje, czy giganci technologiczni nie płacą, albo płacą tylko grosze, kiedy np. polskie media, polscy przedsiębiorcy uczciwie płacą swoje podatki” – wskazał Andruszkiewicz.

Rzecznik rządu podkreślał w środę na antenie w TVP Info, że obecnie trwa etap prekonsultacji dotyczących projektu wprowadzenia składki z reklam, który potrwa do 16 lutego. Podkreślił przy tym, że „to jest podatek, opłata, która została wprowadzona w wielu innych krajach Unii Europejskiej”. Podał w tym kontekście przykład m.in. Francji i Belgii.

Inne kraje Unii Europejskiej wprowadziły tę daninę, ponieważ mamy taką sytuację, że bardzo często cyfrowi giganci, duże firmy unikają opodatkowania i ten podatek, który teraz jest w fazie konsultacji, w fazie projektowej, zakłada, że będzie od 2 do 15 proc. - zależnie od tego, jakie będą przychody danej firmy, jaki to będzie towar reklamowany i wszystkie te środki finansowe mają pomóc m.in. działaniu Narodowemu Funduszu Zdrowia, czyli mają być przeznaczone na zdrowie oraz na Fundusz Zabytków, w związku z tym to jest taka opłata solidarnościowa, która obowiązuje w wielu krajach Unii Europejskiej” - przekonywał Müller.

Ministerstwo Finansów jest otwarte na dialog z przedstawicielami mediów - poinformował w środę PAP resort. MF liczy, że w sprawie projektu dotyczącego składki od reklam, wspólnie z rynkiem zostaną wypracowane rozwiązania akceptowalne dla wszystkich.(PAP)

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych