Wciąż nie ma zgody pomiędzy Paryżem, Londynem a Berlinem co do budżetu UE
Unijni dyplomaci obawiają się brytyjskiego weta do siedmioletniego budżetu UE na lata 2014 - 2020. Premier Wielkiej Brytanii David Cameron może bowiem zawetować plany budżetowe podczas szczytu UE w listopadzie.
"Grozi nam impas" mówi Fabian Zuleeg z EPC (European Policy Center) i dodaje, że listopadowy szczyt może nie tylko nie przynieść rozwiązania ale wręcz pogorszyć sytuację. Wiadomo bowiem, że nawet bez oporu brytyjczyków porozumienie w sprawie budżetu będzie bardzo trudne. Z kolei analityczka Janis A. Emmanouilidis uważa, że szczyt w listopadzie może zostać nawet odwołany i przeniesiony na grudzień, jeśli nie dojdzie do porozumienia pomiędzy niemiecką kanclerz Angelą Merkel a brytyjskim premierem. Ponadto coraz bardziej widać spór pomiędzy Berlinem a Paryżem w kwestii unijnego budżetu oraz projektu unii bankowej.
"Jeśli nie dojdzie w tych sprawach do porozumienia to nawet szczyt przeniesiony na grudzień może nie przynieść przełomu" uważa Emmanouilidis.
Sceptycyzm Londynu co do ewentualności unii bankowej był widoczny już podczas sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Strasburgu we wrześniu tego roku. To wtedy swoje sceptyczne wystąpienie wobec planów Komisji Europejskiej miał brytyjski eurodeputowany Martin Callanan. Uznał on, iż plan powołania jednolitego nadzoru EBC nad bankami strefy euro jest nierealny. W PE powszechnie uważa się, iż stanowisko Callanana z reguły jest bardziej radykalną wersją stanowiska samego Camerona. Jednak kanclerz Angela Merkel także nie popiera planu utworzenia unii bankowej w obecnie proponowanej formie.
Parlament Europejski zaprosił kanclerz Niemiec na konsultacje w sprawie unii bankowej, które mają się odbyć w listopadzie. Najprawdopodobniej zabierze ona głos podczas sesji plenarnej PE 7 listopada i wtedy przedstawi swoje stanowisko.
Arkady Saulski