Rosja słaba, ale nieprzewidywalna
Podpisane z Ukrainą porozumienie to najnowszy sukces agresywnej polityki zagranicznej prezydenta Rosji Władimira Putina, jednak w rzeczywistości rządzone przez niego państwo jest słabe i ma ograniczone wpływy - ocenia dziś "Financial Times".
Na kończący się rok Putin jednak "może spoglądać jako na rok, w którym udało mu się osiągnąć jednoznaczny sukces w przywracaniu Rosji wpływów na arenie światowej" - pisze w artykule redakcyjnym londyński dziennik Wśród największych osiągnięć rosyjskiego prezydenta "FT" wymienia nieoczekiwane porozumienie z Zachodem w sprawie zniszczenia syryjskiej broni chemicznej, udzielenie azylu byłemu współpracownikowi CIA Edwardowi Snowdenowi, a także umowy z Ukrainą, które "wciągnęły Kijów z powrotem w rosyjską sferę wpływów".
Zdaniem dziennika nie oznacza to "powtórki z zimnej wojny", pokazuje jednak, "jak nieustępliwy i pozbawiony skrupułów potrafi być (Putin) w obronie tego, co postrzega jako interesy Rosji". To także cena, jaką płaci administracja prezydenta USA Baracka Obamy za "politykę zagraniczną, która wygląda na niezdecydowaną i obojętną wobec Bliskiego Wschodu i Europy". "FT" podkreśla jednak, że nie należy przeceniać sukcesów Putina. "Nie świadczą one o fundamentalnej sile (rządzonej przez niego Rosji); to dom budowany na piasku" - czytamy w artykule.
Dziennik przypomina, że gospodarka rosyjska jest mocno uzależniona od wysokich cen ropy. Rosja "to nie rosnąca potęga, lecz (kraj), który podniósł się z zapaści politycznej i gospodarczej z czasów (prezydenta Borysa) Jelcyna, a teraz z trudem utrzymuje obecne tempo wzrostu".
Rosja nie jest też globalnym graczem ze strategiczną wizją, konkurencyjną wobec USA; ma znaczne wpływy w niektórych częściach Europy Wschodniej i Bliskiego Wschodu, lecz niewielkie w Afryce, Ameryce Łacińskiej czy Azji. "To nie jest strategiczny rywal dla USA, ale zaledwie dyplomatyczny szkodnik w wybranych przez siebie kwestiach" - ocenia "FT".
Gazeta podkreśla wreszcie, że Putin nie przechytrzył Zachodu, lecz to Zachód dał się przechytrzyć Putinowi. "Gdyby Obama przeprowadził atak na syryjski reżim (po doniesieniach, że jest on odpowiedzialny za atak z użyciem broni chemicznej pod Damaszkiem - PAP), Kreml nie byłby w stanie go powstrzymać. Kreml po prostu wykorzystał okazję, jaką stworzył Obama, zwracając się o zgodę na interwencję do Kongresu" - pisze "FT".
"Gdyby UE i Międzynarodowy Fundusz Walutowy - tak jak Rosja - dały Ukrainie 15 mld dolarów, nie domagając się w zamian gospodarczych reform, może i związałoby to Kijów z Zachodem, ale byłby to układ nie do przyjęcia, ponieważ podkopywałby elementarne wartości reprezentowane przez UE" - podkreśla gazeta.
"USA i ich sojusznicy powinni ostrożnie podchodzić do Putina. Jego siła pochodzi z dobrego zrozumienia ograniczeń rosyjskiej potęgi oraz dostępnych narzędzi do jej obrony. Nie miejmy jednak wątpliwości co do jego fundamentalnej słabości; prezydent Rosji patrzy wstecz, nie naprzód" - konkluduje "Financial Times".
(PAP)
akl/ ap/