Złoty najsłabszy od 12 lat! A to nie koniec spadków
W czwartek złoty osłabił się względem euro do poziomów, które ostatni raz obserwowaliśmy w 2009 r. Jedno euro kosztowało ok. 4,65 zł. Jak przekonują analitycy to jeszcze nie koniec spadków na polskiej walucie. Efektem będą wyższe ceny importowanych produktów.
Kurs euro na rynku walutowym sięgnął w czwartek poziomów bliskich 4,65 zł. Tym samym minimalnie wyszedł powyżej szczyt notowań z października ubiegłego roku, co pozwoliło ogłosić, że złoty jest najsłabszy od 2009 roku, czyli dwunastu lat.
Co oznacza dla nas słabszy złoty? „Dla Polaków oznacza to wyższe ceny towarów importowanych. Stopy procentowe przy zerze, inflacja w lutym 2,4 proc. Wielu ekonomistów uważa, że będzie wyżej” - pisze na Twitterze Andrzej Domański, ekonomista.
Z kolei Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole zaznacza, że złoty jest niedowartościowany i kiedy skończy się trzecia fala epidemii w kraju, powinien się zacząć umacniać.
Ekonomiści spodziewają się, że polska waluta na razie nie ma paliwa do umocnienia. „Presję deprecjacyjną na rynku złotego zakończyło dopiero wieczorne odbicie wycen ryzykownych aktywów – w międzyczasie jednak złoty znalazł się na nowym 12-letnim minimum względem euro. W piątek EUR/PLN będzie poruszał się w przedziale 4,60-65” - napisali ekonomiści banku Pekao.
„Poziom czwartkowego zamknięcia kursu był najwyższy od początku pandemii. Od początku marca kurs wzrósł już o 2,75 proc. (…) w najbliższej okolicy nie ma w górę istotnych poziomów, które kurs mogłyby zatrzymać. Uważamy, że w pierwszym kroku EUR/PLN wzrośnie do 4,70 w najbliższych dniach” - napisano w porannym komentarzu banku Santander.
Czytaj też: Niskie stopy przez długi czas! [wideo]
businessinsider.com.pl/kp