Informacje

Aktywa zgromadzone w PPK w końcu 2025 r. mogą sięgnąć 40 mld zł / autor: Fratria / AS
Aktywa zgromadzone w PPK w końcu 2025 r. mogą sięgnąć 40 mld zł / autor: Fratria / AS

PPK – klub 40 miliardów złotych

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 4 lipca 2024, 19:32

  • Powiększ tekst

Na koniec 2025 r. aktywa PPK mogą wzrosnąć do ok. 40 mld zł; dla większej partycypacji w programie kluczowa jest jego stabilność, choć pewne drobne pozytywne korekty mogłyby w tym pomóc, np. waloryzacja dopłat od państwa, czy wyższy ich poziom dla niżej zarabiających - mówi wiceprezes PFR Bartosz Marczuk.

W tej chwili miesięcznie do samego PPK wpływa około 700 mln zł, więc jeżeli równocześnie rośnie liczba uczestników, przy jednoczesnym wzroście podstawy składek na PPK (bo cały czas rosną pensje), to mówimy w tej chwili o kwotach sięgających 8,5-9 miliardów złotych rocznie samego nominalnego napływu kapitału do aktywów PPK. Oczywiście zdarzają się zwroty, ale biorąc wszystko pod uwagę lądujemy na ok. 8 mld zł rocznie netto. Na dziś w aktywach PPK jest ok. 27,5 mld zł, więc na koniec 2025 r. możliwe jest ok. 40 mld, a na koniec 2030 r. ok. 100 mld złotych. Oczywiście mogą być zaskoczenia, ale myślę że raczej na plus” - powiedział Marczuk.

Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK) to powszechny system oszczędzania dla pracowników realizowany przy współpracy z pracodawcami oraz państwem. W lipcu PPK obchodzą 5-lecie istnienia.

Wiceprezes PFR Bartosz Marczuk / autor: Fratria / LK
Wiceprezes PFR Bartosz Marczuk / autor: Fratria / LK

Jak zapewnić udział w programie

Według Marczuka partycypacja w PPK, w zależności od sposobu jej liczenia na poziomie 45 proc., czy ponad 30 proc., jest naprawdę przyzwoita, biorąc pod uwagę doświadczenia z OFE oraz fakt że Polska uczy się gospodarki rynkowej dopiero od 35 lat, a Polacy ciągle odrabiają zaległości konsumpcyjne i jeszcze do niedawna nie mieli z czego oszczędzać.

Oczekiwania partycypacji na poziomie 75 proc. od początku istnienia PPK to zdaniem Marczuka komunikacyjne nieporozumienie.

Z tego co rozumiem projektodawca ustawy założył partycypację na poziomie 75 proc. w uzasadnieniu, ale po to, żeby mieć zagwarantowane w budżecie pieniądze z Funduszu Pracy na dopłaty roczne i wpłaty powitalne, czyli de facto zaznaczył te pieniądze w budżecie, żeby nie było później problemu z ich dostępnością. Nie wiem, czy był to błąd, czy nie, natomiast to wywołało pewne oczekiwania” - powiedział wiceszef PFR.

Stabilność podstawą powodzenia Programu

Spójrzmy jednak na partycypację w PPE, która wynosi ok. 65 proc., gdzie pracownik może zupełnie za darmo, płacąc jedynie od tego podatek, otrzymać od pracodawcy do 7 proc. pensji. Czyli mimo tak atrakcyjnych warunków z PPE co trzecia osoba decyduje się odejść” - dodał.

Podstawowym warunkiem zwiększania partycypacji w PPK jest w ocenie Marczuka spokój, brak gwałtownych zmian, czy głośnej debaty o zasadniczych korektach w PPK.

Stabilność tego programu to wartość sama w sobie i cieszę się, że nowy minister finansów Andrzej Domański od razu po objęciu stanowiska zakomunikował, że żadnych zmian nie będzie. Potwierdziło to też niedawno w ministerstwo rodziny” - zaznaczył.

Po drugie, większa partycypacja po prostu wymaga czasu, budowy zaufania do systemu, czy nawet takiej poczty pantoflowej „tyle zarobiłem, to jest bezpieczne, mogłem dokonać zwrotu i mam te pieniądze na koncie” itp. 15 tys. osób po osiągnięciu 60 lat już zaczęła wypłaty, co też pokazuje, że program działa” - dodał.

Trzeci element dotyczący większego uczestnictwa w PPK to wg wiceprezesa PFR zastanowienie się, gdzie partycypację budować, ponieważ widać gdzie jest ona niska, np. w sektorze publicznym, w mniejszych firmach i generalnie tam, gdzie są niższe pensje.

Czy PPK to program z ryzykiem politycznym?

Być może wynika to też z efektu traktowania PPK jako pewnego projektu poprzedniego rządu, tzn. ludzie nie chcą wchodzić w PPK, bo to jest rządowy pomysł. W przypadku urzędów - nie dostały one ekstra pieniędzy na PPK i mogły nie być chętne, żeby w ramach budżetów zachęcać do programu. Można byłoby pomyśleć o jakichś zmianach, które będą szły w stronę zachęcania tych grup do PPK, ale to powinny być drobne kroki i pozytywne zmiany bez odbierania komukolwiek jego praw, bo jak wspomniałem największą wartością PPK jest stabilność” - powiedział Marczuk.

Autozapis powinien pozostać

Dla partycypacji na pewno ważne jest też to, żeby nie likwidować autozapisu, on ewidentnie działa. W 2023 po autozapisie przybyło w PPK 718 tysięcy uczestników, a od tamtego czasu co miesiąc przybywa 16 tys. nowych oszczędzających. Z naszych analiz wynika, że wśród nowych uczestników po autozapisie tylko niewielka liczba osób zrezygnowała z PPK albo już nie oszczędza” - dodał.

W kwestii zachęt do wysokiej partycypacji kierowanych do pracodawców, PFR uruchomił trzy lata temu konkurs, w którym raz na jakiś czas nagradza pracodawców, którzy mają ponadprzeciętną partycypację w PPK. Ostatnio zostało nagrodzone m.in. Polskie Radio, a także Biedronka, w której partycypacja oscyluje wokół 60 proc.

Problem waloryzacji

Odnośnie waloryzacji dopłat od państwa (250 zł wpłaty powitalnej i 240 zł rocznej) Marczuk zwraca uwagę, że ich wysokość w ustawie zapisana jest kwotowo, co będzie powodować, że w miarę upływu czasu te kwoty będą się realnie kurczyć i najprawdopodobniej w pewnym momencie trzeba będzie podjąć decyzję, żeby to w jakiś sposób zmienić.

Można powiązać te kwoty z płacą minimalną, średnim wynagrodzeniem, czy inflacją, ale to jest wola ustawodawcy. Przy tej okazji w kwestii dopłat od państwa pomyślałbym od razu o regresji - osoby, które zarabiają mniej, mogłyby dostawać nieco wyższe dopłaty, zwłaszcza powitalną, a osoby zarabiające więcej mogłyby pozostać na obecnym poziomie. Dopłata powitalna rzędu np. 500 czy nawet 1.000 zł, a nie 250 zł, miałaby na pewno spore znaczenie psychologiczne dla mniej zarabiających osób” - uważa Marczuk.

Jak inwestować środki z wpłat?

Wiceprezes PFR nie zmieniałby parametrów alokacji środków w ramach PPK, w szczególności 30-proc. limitu inwestycji na rynkach zagranicznych.

Nasz rynek kapitałowy mimo wszystko jest nadal rozwijający się, a pamiętamy, że dzięki OFE, gdy były one w szczycie swojego rozwoju, rynek zasysał debiuty. Z perspektywy naszego interesu krajowego nie jest wcale dobrze, żeby duża część tego portfela trafiała za granicę. Oczywiście z perspektywy oszczędzającego dywersyfikacja jest dobra, ale wydaje mi się, że 30-proc. pułap jest optymalnym kompromisem” - powiedział.

Limity alokacji w ramach krajowych aktywów również są zdaniem Marczuka w porządku.

Nasze blue chipy to spółki o największej kapitalizacji i płynności, te aktywa generalnie są też bezpieczne z perspektywy ich wzrostu. Ponadto 12 spółek z WIG20 jest poza jakąkolwiek kontrolą skarbu państwa, więc argumenty dotyczące przekazywania pieniędzy z PPK do Skarbu Państwa też nie mają aż uzasadnienia, a to się przecież może z biegiem czasu jeszcze dodatkowo zmieniać” - wskazał.

Główne limity inwestycyjne w PPK obecnie wynoszą: nie mniej niż 20 proc. aktywów w akcjach notowane na rynku należącym do OECD innym niż Polska, nie więcej niż 30 proc. aktywów w walutach obcych, nie mniej niż 40 proc. aktywów w akcje spółek z WIG20, nie więcej niż 20 proc. aktywów w akcje spółek z mWIG40, nie więcej niż 10 proc. aktywów w akcje pozostałych spółek notowanych na GPW.

Kto będzie zarządzał środkami PPK?

W ocenie Marczuka jest możliwość jeszcze niewielkiej konsolidacji wśród podmiotów zarządzających PPK, ale takie perspektywy ogranicza rosnący rynek.

Zaczynaliśmy pięć lat temu z dwudziestoma podmiotami zarządzającymi PPK, w międzyczasie zaszła niewielka konsolidacja, teraz jest 17 konkurujących ze sobą na rynku. Ponadto, żeby uniknąć powtórki z OFE, gdzie była mocna koncentracja, ustawodawca wprowadził limit, że podmiot z ponad 15-proc. udziałem w rynku nie pobiera opłaty za zarządzanie od aktywów powyżej tego progu. To powoduje, że tych podmiotów jest całkiem sporo. Dodatkowo, mimo, że ustawodawca ustalił poziom opłaty za zarządzanie na maksymalnie 0,6 proc. aktywów w skali roku, to te podmioty średnio pobierają 0,3-0,4 proc., czyli konkurują o uczestnika też opłatami, rynek wydaje się rzeczywiście konkurencyjny” - powiedział.

Być może dojdzie jeszcze do niewielkiej konsolidacji, choć póki co nie mamy takich bezpośrednich informacji. Perspektywy mocniejszej konsolidacji oddala fakt, że rynek jest rosnący, auto zapis pokazał swoją skuteczność – uczestników przybyło wszystkim podmiotom, a ponadto jest hossa na rynku i widać perspektywy jego rozwoju” - dodał.

Filary systemu emerytalnego

Wiceprezes PFR wskazuje na zasadnicze zmiany w filarach systemu emerytalnego po wprowadzeniu PPK.

Kwestia OFE to bardzo ważny element PPK. W reformie emerytalnej z 1999 r. mieliśmy pierwszy filar publiczny, drugi - OFE, a trzeci indywidualny. Wejście w życie PPK oraz uchwalenie zmian w OFE, zwłaszcza tzw. suwak bezpieczeństwa spowodowało, że system zmienił się zasadniczo. W tej chwili w pierwszym filarze, ze względu właśnie na suwak, znalazło się de facto OFE, bo OFE w tym momencie nie ma żadnego śladu dywersyfikacji ryzyka długowieczności, bo de facto suwak powoduje, że te pieniądze wracają do ZUS, który ma na sobie pełne ryzyko długowieczności” - powiedział Marczuk.

W tej chwili system ZUS, KRUS, służby mundurowe to są systemy stricte publiczne i OFE do tego nam doszło jako system publiczny. Drugim filarem stał się system oszczędności oparty o pracodawców, czyli PPK i PPE. Tu oszczędza 4 mln ludzi. Mamy też trzeci filar kapitałowy, czyli IKE i IKZE, ale to już jest mniejsza skala” - dodał.

Wiceszef PFR postuluje dokończenie reformy OFE, ale bez opłaty przekształceniowej dla osób rezygnujących z ZUS.

Moim zdaniem, zasadny jest pomysł, żeby dać ludziom wolność wyboru – czy chcą zostać w OFE, czy zapisać środki na prywatnym koncie emerytalnym, tzw. IKE+. Ale jeżeli dajemy taką wolność, to nie powinno być już opłaty przekształceniowej. Ona straciła sporo sensu po obniżce podatku PIT do 12 proc. Chodzi o to, żeby domknąć ten temat i na nowo wpisać środki z OFE w system emerytalny po powstaniu PPK” - mówi Marczuk.

Dla osób, które wybrałyby IKE+ de facto stworzy się wtedy trzecią nogę filara indywidualnego, tylko pamiętajmy, że te pieniądze byłyby znaczone i nie mogą być od razu wypłacane, a zarządzałby nimi najpewniej Fundusz Rezerwy Demograficznej. Sytuacja byłaby wówczas rozwiązana, czyli osoby, które zdecydowałyby się na ZUS płaciłyby do ZUS 19,52 proc. podstawy wymiaru składki emerytalnej, a ci którzy by się zdecydowali na IKE+ płaciliby 2,92 proc. składki na IKE+, tak jak dziś płaci się na OFE” - dodaje.

PPK – jakościowa zmiana

Podsumowując pięć lat PPK Marczuk podkreśla, że ta zmiana jest fundamentalna.

Przez 20 lat od wdrożenia reformy emerytalnej w 1999 r. były co najmniej trzy próby przekonania Polaków do dodatkowego oszczędzania: PPE, IKE i IKZE, które jednak nie rozwinęły się w wystarczającej skali. Przed PPK dobrowolnie i aktywnie oszczędzało na emeryturę ok. 900 tys. osób, po 300 tys. w każdym z programów. Po wdrożeniu PPK oszczędzających na emeryturę przybywa skokowo, ta liczba w tej chwili wynosi 4,6-4,7 mln, z czego 3,5 mln w samym PPK. Zmiana jest więc rewolucyjna, biorąc pod uwagę krótki czas od wdrożenia PPK” - konkluduje wiceszef PFR.

Rafał Tuszyński (PAP Biznes), sek

»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:

Kierowcy muszą mieć dodatkowy przedmiot od 7 lipca!

Niemieckie patrole w Polsce - na to zgodził się Tusk!

Przechodzimy na trociny! Rząd zakaże palenia drewnem

Nie chcesz elektryka? Rząd ci dopłaci nawet 40 tys. zł

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych