Francja nie chce prowokować Rosji
„Prezydent Francji wybił ukraińską piłkę na out”, „Macron unika wyraźnej odpowiedzi”, „Francja nie chce prowokować Moskwy” - pod takimi tytułami francuskie media komentują piątkową telekonferencję z udziałem prezydentów Francji i Ukrainy z kanclerz Niemiec.
Macron, Merkel i Zełenski wezwali Rosję do wycofania wojsk koncentrowanych w ostatnim okresie na granicy z Ukrainą - czytamy we francuskich mediach, które przypominają też o „mglistej” obietnicy Macrona, że poruszy sprawę przyjęcia Ukrainy NATO na najbliższym szczycie Sojuszu. Prezydent Francji wybił ukraińską piłkę na out – podsumowała komentatorka telewizji informacyjnej France Info TV.
Dzienniki „Le Monde” i „Le Figaro” podkreślają zgodnie, że od dawna planowana, paryska wizyta prezydenta Ukrainy „rozdęta została nieprzewidzianymi wydarzeniami” - jak określają ostatni wzrost napięcia między Moskwą a Kijowem media, wskazując, że „wywołało to pewne zakłopotanie Paryża”, który - jak to ujmuje redakcja dziennika „Le Monde”: „obawia się prowokowania Moskwy”.
Na Kremlu zdają sobie z tego sprawę. Trudno o bardziej jednoznaczne wezwanie niż piątkowy apel Moskwy skierowany do Emmanuela Macrona i Angeli Merkel, by „wywarli nacisk na Kijów w celu zaprzestania prowokacji na granicy z Rosją” - pisze dziennik „Le Parisien”.
Prawie wszyscy eksperci i komentatorzy powtarzają za francuską agencją prasową AFP, że tłem wydarzeń na wschodzie Ukrainy jest „burzliwy etap stosunków między USA i Rosją” po objęcia urzędu przez prezydenta USA Joe Bidena.
Można popierać Ukrainę, ale nie oznacza to zamiaru przyjęcia jej (do UE). To nie jest poważna perspektywa - ocenił francuski minister ds. Europy Clement Beaune.
Według Philippe’a Geliego z „Le Figaro” wzrost napięcia w relacjach na linii Moskwa-Kijów rozpoczął się od „usztywnienia w stanowisku Kijowa, który zakazał działalności medialnej Moskwy i znów głosi, że pragnie odzyskać stracone terytoria na wschodzie”. Na co prezydent Rosji „Władimir Putin zareagował jak pokerzysta pewien swojej karty – jego przygotowania wojenne rzucają Ukrainie wyzwanie: +przejdźcie do działania”.
„To impas, w którym Ukraina nie ma nic do wygrania” - podsumowuje „Le Figaro”. „Członkostwo w NATO nie oswobodzi Ukrainy od geografii, która wymusza, by ten kraj znalazł jakieś modus vivendi z przytłaczająco silnym sąsiadem”. „Europa i USA nie pomogą Ukrainie, zmieniając ja w boisko konfrontacji z Rosją” – dodaje Philippe Gelie.
Powołując się na francuskie źródła dyplomatyczne „Le Figaro” pisze w swym sobotnim numerze, że „prezydent Francji rozumie euroatlantyckie dążenia” Ukrainy, ale musi uwzględniać konieczność znalezienia konsensusu i „całą złożoność sytuacji”.
„NATO będzie kiedyś musiało wyjaśnić swe intencje wobec Kijowa” - zauważa konserwatywny dziennik. Jeśli nadal nie będzie konkretów, „Ukraina może zwrócić się ku innym partnerom – Turcji i USA, z zamiarem rozwoju współpracy dwustronnej”.
RFI szczególny nacisk kładzie na to, że Władimir Putin odmawia rozmów ze swym ukraińskim odpowiednikiem. „Dlatego Niemcy i Francja muszą rozmawiać ze stronami konfliktu osobno. To znak, że negocjacje są w kryzysie” - powiedział w rozmowie z RFI ukraiński politolog Wołodymyr Fesenko - dyrektor kijowskiego Ośrodka Zaawansowanych Studiów Politycznych Penta.
PAP/RO
CZYTAJ TEŻ: Konsul Ukrainy w Petersburgu aresztowany!