Informacje

Kreml / autor: Pixabay.com
Kreml / autor: Pixabay.com

Rosja szykuje się do wojny o ropę

Adrian Reszczyński

Adrian Reszczyński

Absolwent SGGW, zainteresowany szeroko pojętą ekonomią i gospodarką, autor bloga Las Mgieł. Związany ze środowiskami wolnościowymi i narodowymi. W czasie wolnym pasjonat literatury fantasy, kalisteniki oraz gier komputerowych.

  • Opublikowano: 26 kwietnia 2021, 20:00

  • Powiększ tekst

W obliczu najnowszych sankcji oraz zawirowań na rynku energetycznym, Federacja Rosyjska będzie zmuszona przemyśleć swoją strategię gospodarczo-polityczną.

W ciągu ostatnich tygodni opinia publiczna o Rosji uległa zdecydowanemu pogorszeniu. Plotki o zaangażowaniu rosyjskiej armii na terenie Ukrainy, napięcia na linii Moskwa-Praga oraz kontrowersje związane z Nord Stream 2. Wszystko to nie sprzyja naszemu wschodniemu sąsiadowi w budowaniu przyjacielskich relacji na arenie międzynarodowej. Do tego dochodzi fakt, że prezydent Stanów Zjednoczonych zdaje się nie być usatysfakcjonowany efektami sankcji, jakie zostały nałożone na Rosję. Administracja Bidena ma ponoć w planach cały szereg sankcji celujących w Federację Rosyjską. Pod dużym ostrzałem ma się znaleźć zwłaszcza budowa Nord Stream 2.

Konsekwencje takich decyzji będą jednak z całą pewnością odczuwalne w skutkach również dla Stanów Zjednoczonych. Federacja Rosyjska już wcześniej obwieściła, że jakiekolwiek dalsze sankcje bądź próby interwencji w ich działania na arenie międzynarodowej spotkają się ze zdecydowaną odpowiedzią. Nie zostało jednak doprecyzowane, jakie kroki wobec Waszyngtonu mogłaby podjąć Moskwa.

Niektórzy analitycy wskazują, że w obliczu kryzysu dyplomatycznego Rosja mogłaby otwarcie zaangażować się w konflikt na Ukrainie. Choć sytuacja ta nie jest niemożliwa, pozostaje raczej wątpliwa. Taka interwencja wiązałaby się ze zbyt szerokim naruszeniem ustaleń międzynarodowych, w efekcie doprowadzając do całkowitej izolacji politycznej Rosji.

Istnieje jednak inna strategia, jaką może przyjąć Moskwa.

Rynek europejski pozostaje cały czas zależny od Rosji. Zarówno pod względem gazu ziemnego, ropy naftowej oraz węgla kamiennego UE pozostaje zależne od Rosji. Oczywiście istnieje możliwość dywersyfikacji dostawców, to jednak wiąże się z kosztami. Które nie każdy chce ponieść. Niemcy, pragnące oprzeć swój sektor energetyczny na gazie ziemnym, próbują prowadzić politykę otwierania się na Rosję. Temu jednak zdecydowanie sprzeciwia się Francja, będąca znacznie mniej zależna od Rosji pod kątem energetyki z uwagi na strukturę swoich elektrowni. Dodatkowo zdanie Paryża podziela także Londyn. Dodatkowo, Rosja mogłaby uderzyć ponownie w rynek światowych cen ropy. Byłoby to działanie, które najmocniej odbiłoby się na amerykańskiej gospodarce. Kolejna wojna na rynku ropy naftowej mogłaby skutecznie zniweczyć plany odbudowy tego sektora, które planowane są na rok 2021.

Już w zeszłym roku Rosja przebiła Arabię Saudyjską pod kątem eksportu do Stanów Zjednoczonych. Gdyby Moskwa zdecydowała się na zalanie światowych rynków ropy, amerykańscy producenci odczuliby ów działanie bardzo dotkliwie.

Pytanie, jak zachowałyby się wówczas państwa OPEC. Mogłyby pójść one zarówno z Rosją jak i przeciw niej. Obie strategie wiązałyby się z różnymi korzyściami i wadami, a ich ostateczny rozrachunek trudno przewidzieć.

Niemniej jednak, w obliczu zagrożeń nowych sankcji, Rosja z całą pewnością nie pozostanie biernym obserwatorem.

Czytaj też: Irak planuje dominację światowych rynków

Źródło: Oil Price

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych