Co dalej z opłatami za śmieci? Projekt w Sejmie
W związku ze złożeniem kilkudziesięciu poprawek, projekt tzw. noweli ustawy śmieciowej, regulującej m.in. kwestie naliczania opłat za odpady przy metodzie „od wody”, wraca ponownie do sejmowych komisji. Celem projektu jest ograniczenie kosztów funkcjonowania sytemu odpadowego w gminach.
W środę odbyło się drugie czytanie rządowego projektu noweli ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach oraz niektórych innych ustaw. W trakcie debaty posłowie złożyli kilkadziesiąt poprawek do projektu. Nie poinformowali oni jednak, co było ich istotą. W związku ze złożeniem propozycji zmian do projektu został on ponownie przesłany do sejmowych komisji w celu ich zaopiniowania.
Przedstawiciele partii rządzącej przekonywali podczas debaty, że głównym celem projektu jest danie samorządom narzędzi do obniżenia kosztów gospodarki odpadowej, co ma również pomóc w obniżeniu opłat śmieciowych dla mieszkańców. Jednym z rozwiązań jest wprowadzenie wyższej maksymalnej stawki opłaty za odpady powstające w nieruchomościach niezamieszkałych. Gminy od długiego czasu wskazywały, że obecne stawki są za niskie przez co muszą dokładać się do systemu.
Kolejnym rozwiązaniem, jakie zaproponowano w noweli, jest umożliwienie gminom pokrywanie części kosztów gospodarowania odpadami z dochodów własnych, które nie pochodzą z opłat śmieciowych pobranych od mieszkańców.
Ograniczeniu kosztów ma pomóc również przepis, który da możliwość ministrowi właściwemu ds. klimatu wydawać indywidualne decyzje dla gmin ws. selektywnej zbiórki odpadów. Takie rozwiązanie pozwoli w przypadku posiadania odpowiednich możliwości przez samorządy zmniejszyć liczbę frakcji, na które zbierane są odpady. Projektowana nowela zakłada również możliwość wyłączania się z gminnego sytemu zbiórki odpadów nieruchomości niezamieszkałych.
Projekt zawiera także przepisy, które maja zapewnić, że gminy w pierwszej kolejności mają przygotowywać do ponownego użycia i recyklingu odpadów zebranych selektywnie oraz odpadów powstających w procesie sortowania. Takie rozwiązanie powinno spowodować, że mniej śmieci trafi na wysypiska, co w konsekwencji również ograniczy koszty dla gmin.
Projektowana nowela wprowadza ponadto przepisy, które mają umożliwić gminom - o ile będą miały takie techniczne możliwości - indywidualne rozliczanie mieszkańców budynków z selektywnej zbiórki, co ma ograniczyć zasadę odpowiedzialności zbiorowej.
Projekt przewiduje również ustalenie maksymalnej opłaty śmieciowej, jeśli gmina nalicza ją od zużytej wody. Zgodnie z projektem nie będzie ona mogła być wyższa niż 7,8 proc. przeciętnego miesięcznego dochodu rozporządzalnego na jedną osobę ogółem za gospodarstwo domowe, tj. ok. 150 zł.
Występujący w debacie posłowie opozycji generalnie krytykowali zaproponowane rozwiązania. Zarówno przedstawiciele KO, Lewicy, czy Polska 2050 przekonywali, że projektowaną nowelą rząd chce zrzucić odpowiedzialność na samorządy, a mieszkańcy w podatkach i tak dopłacą do systemu odpadowego.
Posłowie opozycji pytali ministerstwo, dlaczego w projekcie nie ma systemowych rozwiązań, takich jak np. ROP, czyli rozszerzona odpowiedzialność producentów. Celem ROP-u jest przerzucenie części kosztów systemu na barki producentów, który wprowadzają na rynek produkty w opakowaniach, czyli przyszłych odpadów. Postulowali ponadto, by w przepisach znalazły się odpowiednie rozwiązania dotyczące kaucji.
Wiceszef resortu klimatu i środowiska Jacek Ozdoba podkreślił, że głównym celem projektowanej noweli jest ograniczenie czynników kosztotwórczych w gminach. Przekonywał, że duże koszty gospodarki odpadowej wynikają m.in. z wieloletnich zaniedbań w gminach. Przywołał przykład Warszawy, gdzie do tej pory nie powstała duża spalarnia odpadów, a poprzednia prezydent stolicy zrezygnowała z dopłat unijnych do jej budowy.
Ozdoba dodał, że projektowana nowela ma dać większą swobodę samorządom. Odnosząc się do kwestii możliwości dopłat przez gminy do sytemu podkreślił, że wiele samorządów postulowało o takie rozwiązanie.
Wiceminister dodał, że ustalenie maksymalnej opłaty za śmieci przy metodzie „od wody” ma na celu przede wszystkim ochronę mieszkańców w kontekście skokowych podwyżek.
Czytaj też: KNF: Banki z potężnym wzrostem zysków
PAP/kp