Informacje

maska FFP2 / autor: Pixabay
maska FFP2 / autor: Pixabay

W USA wróciły maseczki, ale głównie w teorii

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 7 sierpnia 2021, 10:40

  • Powiększ tekst

Mimo zmiany zaleceń władz na temat noszenia masek również przez zaszczepionych, Amerykanie nie wrócili masowo do zakrywania nosa i twarzy. W wielu miejscach zalecenia są jedynie niezobowiązującą wskazówką

Centrum handlowe Tysons Corner pod Waszyngtonem to miejsce, gdzie można byłoby się spodziewać wysokiej dyscypliny sanitarnej. Galeria położona jest w jednym z najbogatszych i najbardziej liberalnych rejonów stanu Wirginia i jeszcze niecałe dwa miesiące temu ciężko było tu znaleźć niezamaskowanych klientów - choć wówczas zasady wcale ich do tego nie zmuszały.

Teraz zalecenia się zmieniły: w obliczu fali zakażeń wariantem Delta, Centra Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) ogłosiły, że maseczki powinni nosić wszyscy, także ci zaszczepieni. Mimo to, podczas wizyty w mijającym tygodniu twarz zakrytą miała jedynie ok. połowa odwiedzających.

Myślę, że po 4 lipca (amerykańskim święcie niepodległości - PAP) dla wielu ludzi pandemia się skończyła i nic ich nie skłoni do powrotu do tego, co było. Mnie osobiście martwią doniesienia związane z Deltą, więc wolę dmuchać na zimne” - mówi PAP Julia, jedna z zamaskowanych klientek galerii.

Podobne tendencje widać w innych regionach Ameryki.

Mamy tu ciekawą sytuację, bo jesteśmy w bardzo liberalnym mieście położonym w środku bardzo konserwatywnego hrabstwa. To mocno przekłada się na podejście do szczepień, ale jeśli chodzi o maseczki to już tak nie jest. Mało kto je nosi - mówi Michael, nauczycielka szkoły specjalnej z Athens, w stanie Ohio.

Jak dodaje, wyjątkiem są szkoły, które w niektórych rejonach kraju już zaczęły nowy rok szkolny. To na pewno nie jest łatwe, ale większość dzieci daje sobie z tym radę - ocenia Michael.

Jak mówi z kolei Antonio, pracownik sektora finansowego z Houston w Teksasie, jedynym sposobem na skłonienie ludzi do podążania za wytycznymi CDC byłoby wprowadzenie ostrego nakazu pod rygorem mandatu. Właśnie to zrobiły - wbrew stanowisku sceptycznych władz stanu - władze Houston, choć dotyczy to póki co tylko budynków administracji miejskiej.

U nas w biurze teoretycznie obowiązuje nakaz zakrywania twarzy, ale przynajmniej połowa naszych pracowników tego nie robi. Tak samo jest w sklepach i innych przestrzeniach. Wyjątkiem są tylko szpitale - mówi rozmówca PAP.

Choć część władz lokalnych w ślad za CDC wprowadziło prawny obowiązek noszenia masek w zamkniętych pomieszczeniach, niektórzy politycy ze sprzeciwu wobec zaleceń rządowych agencji uczynili jeden z głównych elementów swojego politycznego programu. Przykładem jest gubernator Teksasu, który zakazał władzom lokalnym oraz szkołom wprowadzania miejscowych restrykcji.

Tak samo zrobił gubernator Florydy - obecnego epicentrum pandemii w USA - Ron DeSantis, uznawany przez wielu za możliwego kandydata Partii Republikańskiej na prezydenta. DeSantis na swoim sprzeciwie wobec Covidowych ograniczeń dosłownie zarabia, m.in. sprzedając koszulki z napisami takimi jak „Nie fauciuj mojej Florydy”, odnoszącymi się do nazwiska głównego doradcy medycznego prezydenta, Anthony’ego Fauciego. Przychody ze sprzedaży koszulek są przeznaczane na kampanię wyborczą polityka.

Tendencje te zmienić może narastająca w USA fala zakażeń. Liczby infekcji rosną w całym kraju i przekroczyły już średnią 100 tys. nowych przypadków dziennie, ale jak dotąd przede wszystkim skupione są w stanach Południa, gdzie restrykcje są najlżejsze, a liczba zaszczepionych osób - najmniejsza. Pod naporem tej fali, która sprawiła, że w szpitalach - w tym szpitalach dziecięcych - zaczęło brakować miejsc, część polityków zmieniła swoje dotychczasowe nastawienie.

Przykładem jest republikański gubernator stanu Arkansas Asa Hutchinson, który w środę przyznał, że żałuje wprowadzenia prawa zabraniającego lokalnym szkołom nakazania noszenia maseczek. Wezwał przy tym stanową legislaturę do naprawienia tego błędu, ale ostatecznie jego życzenie spełnił sąd, który w odpowiedzi na skargę okręgów szkolnych, w piątek unieważnił ten zakaz.

Konserwatywną i odpowiedzialną rzeczą jest pozwolić lokalnym okręgom szkolnym chronić uczniów poniżej 12 roku życia, którzy nie mogą zostać zaszczepieni” - powiedział w piątek Hutchinson. „Nasi medycy odczuwają napór związany z Covid w Arkansas, ale możemy im pomóc” - dodał.

PAP/mt

Czytaj też: Anglia właśnie zniosła większość restrykcji covidowych

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych