Opinie

Jaki będzie 2023 / autor: Pixabay
Jaki będzie 2023 / autor: Pixabay

KOMENTARZE

Życzenia 2023: Najgorsze już się stało. Teraz będzie lepiej

Maksymilian Wysocki

Maksymilian Wysocki

Dziennikarz, publicysta, ekspert w dziedzinie wizerunku i marketingu internetowego, redaktor zarządzający portalu wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 31 grudnia 2022, 20:00

  • Powiększ tekst

2022 rok to rok oczyszczenia. Rok 2023 będzie tylko lepszy. To był trudny rok z wielu powodów, ale na szczęście nie był tak zły jak się chwilami zapowiadał

Gdy o tej porze w zeszłym roku pisałem dla Państwa życzenia, nie bez kozery pisałem zarówno o zagrożeniach inflacyjnych związanych z wychodzeniem z pandemii oraz „(…) dochodzi do nas powoli, że żyjemy naprawdę w kolejnym międzywojniu, gdy znów obserwujemy koncert mocarstw nad głowami, a Polska znów znajduje się w środku rozgrywek między Niemcami a Rosją. Dlatego wspólny mianownik działań na 2022 rok: nie zostać frajerem”, a mając wtedy świadomość nawet kilkudziesięciu procesów, które mogły zakończyć się globalnym kryzysem, celowo do tego tekstu dodałem ilustrację toru wyścigowego na stadionie, spowitego mgłą tak gęstą, że nie widać najbliższego zakrętu. Ilość zagrożeń rok temu była przytłaczająca. Chwilę po tym Rosja zaatakowała Ukrainę.

Rok później, paradoksalnie, mam pewne poczucie ulgi. Mimo ogromu tragedii narodu ukraińskiego, mimo ogromnych, dodatkowych kosztów dla naszej (i nie tylko) gospodarki, mimo dodatkowych klocków do rosnącej postpandemicznie inflacji, per saldo uprzykrzającej znakomitej większości z nas życie w stopniu bardzo znaczącym, naprawdę mogło być znacznie gorzej. Paradoksalnie też, atak Rosji okazał się katalizatorem, który powodując kolejne, jednak przegnał większość zagrożeń dla polskiej racji stanu, wynikających z ustawiania europejskiej szachownicy przez Rosję od naprawdę zbyt długiego czasu, z potencjalnymi decyzjami wobec których problemy z KPO mogły być czymś wręcz mało istotnym. Karty na stole musiały zostać nagle odkryte.

Niemcy musiały wybrać strony szybciej niż się same tego spodziewały. Teoretycznie można się zastanawiać, czy miały wybór, ale tak, miały. Przy tak silnie obecnej i korumpującej część niemieckich polityków rosyjskiej agenturze, dokonanie wyboru i podjęcie „jakichś” kroków zajęło Niemcom znacznie więcej czasu niż się można by w ówczesnej sytuacji po nich spodziewać, ale się dokonało.

Konieczność odcięcia się zwłaszcza Niemiec od rosyjskich surowców była dla nich bardzo bolesna, jednak trzeba tu odnotować i pamiętać! Ile w tym zasługi i wysiłku było polskich władz, ile gadania po próżnicy w Europarlamencie, ileż czasem histerycznych tonów, ponagleń i osądów ze strony Polski było trzeba, by uzależniona od Rosji Unia zaczęła realną zmianę i realne sankcje, nie tylko polegające na zakazie eksportu do Rosji dóbr luksusowych, diamentów i Rolls Royce’ów. Ileż, głównie polskich i głównie ze strony konserwatywnych eurodeputowanych i rządowych przedstawicieli PiS oraz Zjednoczonej Prawicy, bo przecież nie PO/KO, czy – broń Boże! – SLD, ponagleń trzeba było, zanim zaczęto zmieniać coś w kwestiach importu rosyjskich surowców i energetyki. Owszem, pewnym efektem tego jest również decyzja o przyspieszeniu zielonej transformacji, ale jeśli będzie ona miała ręce i nogi, a wszystko na to wskazuje, że jednak finalnie będzie miała, europejska taksonomia obejmująca atom i gaz spowoduje trwałe uniezależnienie się od rosyjskich surowców, a więc od ogromnych wpływów Rosji w europejskiej polityce.

A czemu miałoby się udać? W 2021 r. energia jądrowa stanowiła ponad 25 proc. całkowitej produkcji energii elektrycznej w UE. Największymi producentami energii jądrowej w UE była Francja, której UE zawdzięcza aż 52 proc. całkowitej produkcji energii jądrowej. Francja wyprodukowała wtedy z atomu 379 361 GWh. Francuzi w sposób naturalny, przynajmniej w tym zakresie, są naszym sprzymierzeńcem. Drugim największym producentem energii jądrowej były Niemcy, ale te wyprodukowały już tylko 69 130 GWh, czyli tylko 9 proc. energii jądrowej w UE. To przepaść w porównaniu do Francuzów. A kolejne miejsca pod tym względem są już porównywalne z Niemcami - Hiszpania 8-proc. udziału (56 564 GWh), Szwecja (7 proc. / 52 965 GWh) i Belgia (7 proc. / 50 326 GWh). Łącznie te pięć krajów wytwarzało ponad 83 proc. całkowitej energii elektrycznej z atomu w UE. Sojuszników i przeciwwag w przyszłym roku szukajmy wśród Francuzów, nawet jeśli ich firmy nie grają etycznie, co pokazało ich nie-wycofywanie się z Rosji, a zachowania ich lidera bywają wręcz memiczne lub czasem politowania godne. I tak możemy mieć wiele wspólnego, zwłaszcza w energetyce. Nic nie łączy tak jak wspólne interesy. W każdym razie, naprawdę może cieszyć fakt, że w zakresie polityki unijnej coś udało się ustalić, coś udało się zmienić, co oznacza, że Unia Europejska nadal nie jest tworem zupełnie martwym, odróżnieniu od zupełnie innego przebiegu spraw – braku decyzyjności – na forum ONZ.

Jasne, że można by spodziewać się więcej po Niemczech, czyli kraju tak bardziej zamożnym od Polski. Jasne, że szokowały problem ukraińskich uchodźców w Niemczech, doniesienia, że Berlin płacze o niewydolności i niemożności dalszego ich przyjmowania, gdy liczba ukraińskich uchodźców w Berlinie zbliżała się do 100 tysięcy, gdy w tym samym czasie Warszawa przyjęła już ponad 1,5 miliona Ukraińców. Jasne, że można było spodziewać się większej unijnej pomocy, co ostatnio, dosłownie kilka dni temu, brutalnie zaznaczył wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł, podkreślając, że pomoc uchodźcom została sfinansowana przede wszystkim z polskiego budżetu, a ta unijna była symboliczna.

Jednak żadna instytucja w Europie, ani nawet w Polsce, nie była tak wspaniała i zachwycająca jak zwykły Polak! Polacy nie tylko okazali ogromne serce Ukraińcom, ale też potrafili się błyskawicznie i doskonale organizować pomocowymi inicjatywami oddolnie. To był wielki zryw Polaków dla pomocy Ukraińcom i obserwowanie, i uczestniczenie w tym było czymś wspaniałym. Nasze partyzanckie tradycje są silne i jak trzeba, potrafimy działać jak należy, wyprzedzając znacząco działania instytucji.

W 2008 było dużo, dużo gorzej. Stopa bezrobocia rejestrowanego w końcu 2008 r. wyniosła 9,5 proc. W 2009 roku bezrobocie wzrosło do niemal 12 proc. Dziś stopa bezrobocia rejestrowanego wynosi 5,1 proc., a ekonomiści, np. BIEC szacują, że raczej już nie wzrośnie.

Kiedy rządziła PO, a upadek Lehman Brothers wywołał globalną lawinę kryzysową, wstrzymywanie produkcji, zwalnianie ludzi z pracy, zamykanie interesów były czymś przerażającym, ale na porządku dziennym. Dobrze to pamiętam, bo i w moim życiu pewien etap wtedy musiał się skończyć, choć swoją pracę bardzo lubiłem. Dziś jest zupełnie inaczej. Grupowe zwolnienia występują znacznie rzadziej. Bezrobocie jest na znacznie niższym poziomie niż średnia europejska obecnie (niemal dwukrotnie), a mało tego, według ekspertów BIEC już nie wzrośnie.

W zakresie pracy dla rządu PiS przez większość 2022 roku ważniejsza była stabilizacja rynku pracy niż nagłe studzenie inflacji. Stabilizacja tym ważniejsza, że – jak wspomniałem – gdy Berlin wołał o pomoc przy ledwie 100 tys. ukraińskich uchodźców wieszcząc kryzys humanitarny, z danych MSWiA wynika, że od początku wojny do 4 września granicę polsko-ukraińską przekroczyło 5 mln 676 tys. Ukraińców, z czego 75 proc. to osoby dorosłe. Większość wróciła. Różnica między wjazdami do Polski a powrotami na Ukrainę to 1 mln 715 tys. osób. Ten szok populacyjny mógł być bardzo groźny. Polska poradziła sobie i z tym. I choć media sprzyjające opozycji dwoją się i troją, by pokazać, że polityka rządu i NBP była zła, proinflacyjna, to moim zdaniem jest to bardzo dobrze odrobiona lekcja z kryzysu 2007/2008 i jego późniejszych uderzeń wtórnych. W porę zaczęto przykręcać śrubę fiskalna i wszelkie prognozy wskazują, że nawet jeśli początek roku 2023 będzie trudny, to przynajmniej od połowy 2023 roku inflacja powinna być pod kontrolą i opadać. Odkręcanie fali bezrobocia byłoby znacznie trudniejsze.

Oczywiście, omawiając bezrobocie trzeba też zauważyć, że poza samym poziomem bezrobocia nie znajdziemy wśród nich 13,5 mln Polaków nieaktywnych zawodowo w ogóle, ale możemy się domyślać, że w dużym stopniu są to matki, które dzięki znaczącym świadczeniom socjalnym i polityce pro rodzinnej, wprowadzonej przez PiS, mogą spokojnie zająć się domem, a nie szukać jakiejkolwiek dorywczej pracy za głodowe stawki po urzędach pracy. Podczas gdy na ten fakt utyskiwało wielu pracodawców i część mocno feminizujących analityczek jeszcze rok temu - bo jak to tak kobieta ma nie pracować, tylko spędzać w życie w domu? - zupełnie ignorując fakt, że zajmowanie się domem to też ciężka praca, ale mniejsza o to. Pracodawcy, którzy nie chcieli podnosić wynagrodzeń, zgodnie z prawami rynku, zostawali bez pracowników. Im wojna przyszła akurat w sukurs, ale też mieli oni wiele szczęścia, że akurat większość Ukraińców ma w swoim kodzie kulturowym etos pracy.

W odróżnieniu od końca 2021 roku, przesłanki na 2023 rok są całkiem obiecujące

W razie czego, jesteśmy gotowi na kolejną falę uchodźców. Wojsko mamy silne jak nigdy i będziemy mieć jeszcze silniejsze. Jesteśmy gotowi nawet na atak Rosjan na Polskę, bo w tej chwili całe NATO czuwa w najwyższym stopniu. Jesteśmy gotowi na walkę z inflacją. Strategicznie ważne dla Polski przedsiębiorstwa, wyprzedawane bez sensu lub w bardzo podejrzanych, delikatnie mówiąc, okolicznościach są odzyskiwane. Wychodzimy z zakrętu i przyspieszamy. Musimy tylko dobrze wykorzystać nadchodzący rok, by zabezpieczyć Polsce miejsce w nowym układzie łańcuchów dostaw, łańcuchów wartości i geopolitycznego znaczenia, ponieważ będzie to rok kształtowania się nowej geopoliutycznej mapy na wiele lat, jesli nie dekad.

Wydaje się, że najgorszego się mogło wydarzyć, wydarzyło się, lub nie, w 2022 roku. Dlatego w rok 2023 chyba możemy patrzeć z optymizmem, czego sobie i Państwu życzę, w imieniu swoim oraz Zespołu Redaktorów portalu wGospodarce.pl.

Maksymilian Wysocki

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych