INWAZJA NA UKRAINĘ
Wojna jak gra: Tak zabija nowe pokolenie żołnierzy
Wojenne gry wideo cieszą się popularnością od zarania medium - teraz gracze nabyte w wirtualnym świecie talenty wykorzystują na prawdziwym polu walki.
Niedawna, chwilowa utrata łączności z amerykańskim dronem nad terytorium RP po raz kolejny pokazała jak wysokie jest nasycenie technologiczne współczesnego pola walki. Wojna na Ukrainie i wcześniejszy konflikt w Górskim Karabachu także wyraźnie uwypuklają to jak wielki skok dokonał się na współczesnym polu bitwy. Kadra oficerska szybko dostosowuje się do tych realiów, jednak jest jeden typ żołnierza, który czuje się tu jak ryba w wodzie - gracze.
Od Science Fiction do świata realnego
Gdy w roku 1985 roku autor Science Fiction Orson Scott Card publikował powieść „Gra Endera” wizja graczy powoływanych do wojska ze względu na ich umiejętności nabyte podczas rozgrywek wydawała się absurdalna – dziś jest już rzeczywistością. Główne założenie powieści „Gra Endera” było kontrowersyjne lecz proste: w świecie przyszłości, gdy Ziemia zmaga się z inwazją obcych to właśnie dzieci są werbowane do wojsk obrony naszego globu, ze względu na talenty militarne i strategiczne, wypracowane podczas obcowania z grami wideo. Tematyka teoretycznie tylko wydaje się absurdalna, realia naszego świata pokazały, że założenie, iż gry pomogą w nauce sztuki wojennej nie jest wcale przesadzone.
Tęczowa szóstka
To jednak nie Card lecz Tom Clancy okazał się pisarzem najbardziej zasłużonym dla tego zjawiska. Autor „Polowania na Czerwony Październik” szybko zauważył jak istotne dla wojska może być wejście w obszar gier. Clancy będąc zapalonym graczem strategii planszowych (sam wielokrotnie powoływał się na prawdziwe dane wojskowe zawarte… w grze strategicznej „Harpoon”!) w trakcie swojej kariery literackiej stał się przyjacielem amerykańskiego wojska. Zapraszany na seminaria, pokłady okrętów czy tajne ćwiczenia jednostek specjalnych pisarz zauważył, iż faza planowania operacji wojskowych często jest bardzo podobna do tego co on sam przeżywał rozgrywając planszowe batalie z przyjaciółmi. Wkrótce Clancy wraz z grupą zapaleńców i programistów założył studio Red Storm, którego celem było tworzenie gier o wysokim poziomie realizmu.
Jedną z najważniejszych produkcji firmy była Rainbow Six. Wypuszczona w tym samym czasie co powieść Clancy’ego pod tym samym tytułem, gra pozwalała graczowi wcielić się w dowódcę jednostki specjalnej i przeprowadzić ją przez szereg operacji na całym świecie. Gra robiła wrażenie bezprecedensowym poziomem realizmu – nie tylko perfekcyjnie oddano zachowanie broni palnej i innych środków ofensywnych, ale też faza planowania samej operacji była przeniesiona ze świata realnego niemal jeden do jednego. W efekcie gra nie tylko zyskała popularność wśród graczy ale też uznanie prawdziwych operatorów jednostek specjalnych!
Nic dziwnego, że przy kolejnych odsłonach Rainbow Six pracowali już najprawdziwsi żołnierze, co z czasem stało się standardem w branży. Jednak Clancy nie był jedynym, który sięgał ku maksymalnemu realizmowi. Firma SSI przez całe lata 90-te publikowała gry z serii Panzer General, które dość realistycznie przedstawiały zmagania wojsk pancernych u doby II Wojny Światowej, jednak dopiero rok 1998 przyniósł rewolucję w postaci gry People’s General. Produkcja przenosiła się do realiów hipotetycznego konfliktu w latach 90-tych między Chinami a… Rosją! Gra toczyła się o surowce Syberii, zaś uczestnikami zmagań były też inne kraje Azjatyckie i NATO. Produkcja do dziś budzi podziw realizmem, będąc nie tylko gamingową strategią ale grą wojenną, którą śmiało można by pokazywać podczas posiedzeń sztabowych. Gaming wszedł więc na pole walki na stałe, jednak dopiero tzw. Wojna z Terrorem przeniosła tę kwestię na wyższy poziom.
Nowa era
Kiedy 11 września 2001 roku runęły dwie wieże World Trade Center gaming oberwał w tym samym stopniu co szereg innych branż. Do dziś branża wspomina opóźnienie gry GTA III, z której należało usunąć właśnie dwie wieże, jak również „przefarbować” wozy policyjne, by mniej przypominały te z Nowego Jorku. Jednak to w 2007 roku gaming zareagował na te wydarzenia – uczyniła to najbardziej znana marka gier na świecie – Call of Duty. Call of Duty 4 Modern Warfare było grą kontrowersyjną – nie tylko pozwalała ona graczom „wejść w buty” amerykańskiego Marines podczas inwazji kraju, który, jak zarzekają się twórcy, nie był Irakiem. Jednak produkcja ta do dziś stanowi benchmark nie tylko jeśli chodzi o odwołania do politycznej rzeczywistości, ale też to jak przedstawiała współczesne uzbrojenie!
Wdrożenie do rozgrywki istniejących realnie karabinów, pistoletów czy wyrzutni, ale też bardzo jak na owe czasy realistyczne oddanie balistyki pocisków, mocy obalającej amunicji czy metod ładowania sprawiało, że gracze, którzy znali prawdziwe taktyki czy metody walki CQB (Close Quarters Battle – walka w ciasnych, zamkniętych pomieszczeniach, w Polsce określana mianem „taktyki czarnej”) mieli natychmiastową przewagę. Ale to nie wszystko, bowiem Modern Warfare było pierwszą grą w której gracz miał możliwość oddania strzału z wyrzutni Javelin. Fakt niby drobny, ale jednak brzemienny w skutki.
Święta Javelin
Na ile brzemienny? Jeszcze w 2022 roku telewizja CNN zaprezentowała program pokazujący młodych, ukraińskich ochotników, którzy opisywali jak doświadczenia nabyte w grach wojennych takich jak Call of Duty czy Battlefield pozwoliły im szybciej opanować nowoczesny oręż - taki właśnie jak słynne już Javeliny. Broń, która nawet doczekała się własnej „świętej” (Saint Javelin - „Matki Boskiej” malowanej na pokrywach skrzyń z Javelinami czy samych wyrzutniach).
Ale korelacja idzie też w drugą stronę - gdy tylko z Ukrainy zaczęły napływać filmy prezentujące to jak Ukraińcy radzą sobie z Rosjanami na froncie, wykorzystując zmodyfikowane drony cywilne, wiadomym było, że zainspiruje to twórców gier. Tak też się stało. Amunicja krążąca objawiła się nie tylko w Call of duty Modern Warfare III z 2023 roku, ale też sami Ukraińcy tworzą grę Death from Above, która jest symulatorem wykorzystania dronów na polu walki, mogąc stanowić zarówno rozrywkę jak i… narzędzie szkoleniowe!
Rosyjska gra… orężem przeciw Rosji
Chyba jednak najgłośniejszym przypadkiem nauk wyniesionych z gier wideo jest przypadek ukraińskiego artylerzysty, który skutecznie zniszczył rosyjski czołg dzięki… wiedzy pozyskanej z jednej z rosyjskich gier wojennych!
Reportaż ukraińskiej telewizji TCH przybliża głośne wydarzenie, jakim było nagranie ostrzału rosyjskiego czołgu T-90M z działka przekazanego Ukrainie przez Amerykanów bojowego wozu wsparcia piechoty Stryker. Co bardzo istotne - Stryker nie jest pojazdem przystosowanym do walki jak równy z równym z czołgiem, a jednak Ukraińcom udało się zniszczyć nieprzyjacielską maszynę. Jak opisuje to w reportażu artylerzysta - po tym jak ostrzelali oni T-90 z pocisków przeciwpancernych przełączył on ogień na zwykłą amunicję, ostatecznie oślepiając i niszcząc maszynę.
Jak przyznał artylerzysta wiedział on co robić i gdzie strzelać dzięki doświadczeniu nabytemu w jednej z gier, i choć nazwa tytułu nie pada, analitycy - jakkolwiek zabawnie może to brzmieć - szybko doszli do wniosku, że chodziło o popularną i rosyjską grę wojenną „War Thunder”, słynącą właśnie z tego jak realistycznie odtwarza ona realia walki pancernej.
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Król jest jeden: Ta firma wyprzedza Facebook i Netflix
Pobierasz to świadczenie? Zyskasz nawet 4 tys. złotych
Śmiechom nie ma końca. Polska ograna jak nigdy
Drżyjcie pracodawcy! Pracownicy mają potężny oręż
Mniej widowiskowym, choć bez wątpienia istotnym dla omawianych tu wątków, może być często przytaczany przez ochotników walczących na Ukrainie fakt dotyczący operatorów dronów - okazuje się, że największą skuteczność i precyzję w pilotowaniu bezzałogowców osiągają ci operatorzy, którzy do sterowania maszynami wykorzystują… pady do konsol! Dzięki temu, jak przekazał nam anonimowy ochotnik, niektórzy z operatorów są w stanie wlecieć maszyną nawet do wnętrza czołgu, jeśli załoga nierozważnie pozostawi otwarty właz.
Wojna na zawsze się zmieni
Kultowe hasło popularnej serii Fallout głosi, iż „Wojna nigdy się nie zmienia”, jednak należy przyznać, że nie jest to już zdanie prawdziwe - obecne pole bitwy jest polem popisu specjalistów, którzy potrafią zdominować nawet liczniejszego liczebnie nieprzyjaciela. Czy gracze będą odgrywać jeszcze większą rolę? Biorąc pod uwagę wzrost znaczenia wirtualnych symulacji pola walki czy zaangazowania SI do przyspieszenia obliczeń, cóż, możemy być tego niemal pewni!