TYLKO U NAS
Wojnę na Ukrainie zakończyłyby sankcje na Chiny
Wojna na Ukrainie trwa już drugi rok i mimo wysiłku Ukraińców, wsparcia Zachodu i najpotężniejszego pakietu sankcji w dziejach. Rosja nadal jest w stanie kontynuować ataki, w dużej części dzięki wsparciu Pekinu.
Moskwa miała „wystrzelać się” z rakiet już po pół roku wojny, zaś rosyjskie lotnictwo miało zostać uziemione przed końcem 2023 roku. Sankcje technologiczne także miały sparaliżować produkcję techniczną Rosji i choć tutaj faktycznie Moskwa musi podejmować wysiłki na rzecz zakupu podzespołów od podmiotów trzecich, to wciąż o krachu nie może być mowy.
Czytaj nasze analizy:
Czy rząd bezwolnie przyjmie, czego chce Bruksela?
Bez atomu nici z rozwoju sztucznej inteligencji
Przytaczam powyższe fakty bardzo zdawkowo - efekt sankcji na Rosję nie jest tematem tego tekstu. Tematem tego tekstu jest największy sojusznik Kremla, wydatnie wspierający go w agresji na Ukrainie. Sojusznik, którego utrata faktycznie oznaczałaby dla Rosji potrzebę jak najszybszego zakończenia wyczerpującej wojny.
Tym sojusznikiem są Chiny.
Wiatr ze wschodu
Jaki jest stosunek Pekinu do rosyjskiej agresji? W największym skrócie - umiarkowanie pozytywny. Oddajmy głos Marcinowi Przychodniakowi z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, który pisze tak:
ChRL postrzega rosyjską agresję na Ukrainę jako wyraz sprzeciwu wobec USA i NATO oraz element budowy nowego ładu międzynarodowego, w którym rola Zachodu będzie zmarginalizowana. W konsekwencji Chiny wzmacniają strategiczną współpracę z Rosją, dążąc do osłabienia międzynarodowej pozycji USA, UE i ich partnerów oraz testowania ich reakcji w kontekście ewentualnej eskalacji własnych działań, m.in. wobec Tajwanu.
Jak dodaje ekspert:
Chiny starają się przy tym pozyskiwać poparcie państw Globalnego Południa. Takie podejście oznacza m.in. kontynuację asertywnej polityki ChRL wobec Unii Europejskiej.
Trudno o lepszą syntezę. Stosunek Chin ma nie tylko źródła ideologiczne. Przypomnijmy, że Chiny formalnie będące państwem komunistycznym, w istocie mają wyraziście nacjonalistyczny rys, czyniąc ten system bliższym narodowemu socjalizmowi niż komunizmowi. Dodatkowo, jak to bywa w krajach niedemokratycznych, istotną rolę w polityce Chin odgrywa pamięć historyczna, czy też raczej - pewna wizja historii, w której Chiny utraciły swą pozycję mocarstwa i wielkiego innowatora, nie wskutek własnych, wielokrotnych błędnych decyzji, lecz poprzez matactwa Zachodu, jego kolonialnych potęg, których kulminacją było tzw. Stulecie Upokorzeń.
Dziś Pekin przekonany jest o tym, iż należy mu się rola drugiego, o ile nie pierwszego światowego mocarstwa. Droga do tego wiedzie po trupie Rosji, która wciąż, mimo ukraińskiego blamażu, jest państwem silniejszym. Wsparcie Chin dla Rosji jest więc podyktowane nie tylko bliskością ideologiczną (wszak zaburzona pamięć historyczna, wieczne rachunki krzywd doznanych rzekomo od Zachodu i syndrom upokorzonego mocarstwa to coś co łączy Moskwę i Pekin mocniej od dyplomatycznych relacji), ale też planem maksimum, jakim jest zepchnięcie Zachodu do narożnika, i nastanie nowej epoki, w której dominować miałby Pekin, razem z tzw. państwami globalnego południa.
A że to wizja nierealna? Cóż, dla dyktatur nie ma to wielkiego znaczenia.
Szeroki strumień pomocy
Choć Pekin deklaratywnie nigdy nie poparł Rosji w jej agresji na Ukrainę, zaś w ostatnich miesiącach władca Chin (określenie „prezydent” wydaje się już tu niewystarczające) Xi Jinping spotkał się z zachodnimi politykami, w tym z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełeńskim, to fakty dalece przeczą neutralnym deklaracjom Chin. Samemu Zełeńskiemu zaś Xi miał złożyć „obietnicę”, iż nie sprzeda broni Rosji. Sęk w tym, że taka sprzedaż, według danych wywiadów brytyjskiego i amerykańskiego - od dawna ma miejsce.
Nie tylko jednak sprzedaż uzbrojenia jest jednak problemem dla Ukrainy (i świata). Wsparcie Chin dla Rosji jest o wiele dalej idące i często ma charakter wcale nie militarny, którego efekty jednak widzimy w teatrze działań.
Według amerykańskiej Komisji Rewizyjnej ds. bezpieczeństwa i relacji gospodarczych Chin i USA, Chiny wspierają Rosję na wielu polach, przyczyniając się do przedłużania konfliktu, samemu zaś o to samo oskarżając Zachód.
I tak w kwietniu bieżącego roku Sekretarz Stanu USA Antony Blinken na spotkaniu z Xi Jinpingiem wyraził niepokój w kwestii chińskiego wsparcia dla rosyjskiej produkcji przemysłowej dla obronności, na co Xi odpowiedzieć miał, iż Blinken znalazł sobie w Chinach „kozła ofiarnego” i oskarżył Zachód o eskalowanie „kryzysu na Ukrainie”.
W istocie wsparcie Chin ma większy zasięg. W tym samym miesiącu Reuters doniósł o tym, iż rosyjski przemysł miedziany handluje tym surowcem z chińskimi firmami, pod stołem, celem uniknięcia sankcji i ceł. miedź ma być sprzedawana jako złom.
„Financial Times” w tym samym miesiącu potwierdził, iż w roku 2023, 90 proc. mikroczipów importowanych przez Rosję i wykorzystywanych w technologiach zbrojeniowych (czołgi, rakiety, samoloty) pochodzi z Chin. Dodatkowo oficjele administracji rządowej USA mieli potwierdzić, iż Chiny pomagają Rosji w rozwoju jej środków obserwacji satelitarnych, a nawet przekazywać dane obserwacyjne z własnych satelitów! Chiny miały też Rosji dostarczać mikrocelulozę do rakiet.
Chińczycy ocalą Krym dla Rosji?
Sensacją była wiadomość z listopada 2023 roku. Wtedy to „Washington Post” poinformował o przechwyconych przez ukraiński wywiad rozmowach, między powiązanymi ze swoimi rządami biznesmenami z Rosji i Chin. Prezesi firm mieli porozumieć się w sprawie budowy podziemnego, podmorskiego tunelu wiodącego na Krym, odpornego na ataki dronowe Ukrainy, niszczące łączący Krym z Rosją most naziemny. Tunel miałby biec wzdłuż Cieśniny Kerczeńskiej.
W tym samym miesiącu odbyło się spotkanie prezydenta Rosji z Wiceszefem chińskiej Centralnej Komisji Wojskowej Zhangiem Youxia w Moskwie, celem omówienia rosyjsko-chińskiej kooperacji w dziedzinach high-tech, kosmicznej i… uzbrojenia. Miało to zagwarantować „strategiczną stabilność” dla obu krajów. Zaledwie miesiąc wcześniej Chiny odmówiły udziału w posiedzeniu Ukraińskiego Szczytu dla Pokoju na Malcie. Co istotne, w szczycie, prócz USA, krajów UE i Wielkiej Brytanii, brały udział też kraje „globalnego południa” - Indie, Brazylia, czy Afryka Południowa. Gościem była też Turcja. W tym samym miesiący Xi Jinping spotkał się z Putinem w Chinach, gdzie rozmawiano o postępach w budowie gazociągu łączącego Rosję i Chiny przez terytorium Mongolii. Po rezygnacji z zakupu rosyjskiego gazu przez większość dotychczasowych nabywców na Zachodzie, to Chiny miałyby być nowym rynkiem zbytu dla tego ważnego dla Rosji surowca.
O tym, że eksport dóbr z Rosji do Chin rośnie mówił otwarcie Maksym Reszetnikow, minister rozwoju Federacji Rosyjskiej podczas 26-go spotkania rosyjsko-chińskiego Komitetu Gospodarczo-Handlowego.
Takich spotkań, porozumień, deklaracji, wreszcie - informacji potwierdzających kooperację, w tym wojskową, między Moskwą a Pekinem było o wiele więcej - to powyższe to informacje z zaledwie sześciu miesięcy, a i to - poddanych ostrej kwerendzie. W istocie wypisanie wszystkich elementów kooperacji rozdęłoby ten tekst do rozmiarów książki.
Kto wie, może kiedyś.
Zakończę te wyliczenia przytoczywszy tylko jeden, ostatni już fakt - 15 sierpnia 2023 roku minister obrony Chin podczas 11-ej Moskiewskiej Konferencji dla Bezpieczeństwa zadeklarował, iż niezbędna jest kooperacja między armiami Rosji i Chin, także w wymiarze „wspólnych operacji i ćwiczeń”. Zaledwie półtora miesiąca wcześniej wywiad USA opublikował dokument, z którego wynikało, iż od początku wojny z Ukrainą do marca 2023 roku Chiny wysłały do Rosji dronów i podzespołów do tychże o wartości 12 milionów dolarów.
Obecnie to właśnie ataki przy pomocy dronów są największym zagrożeniem dla Ukraińców.
Sankcje? Już są
Zachód nie pozostaje ślepy i głuchy na działania Chin, i nakłada sankcje na podmioty z tego kraju - głównie „prywatne” firmy, bowiem to one omijają utrudnienia, sprzedając dobra do Rosji. Cudzysłów przy słowie „prywatne” jest jak najbardziej zamierzony - realnie prywatna inicjatywa biznesowa jest w Państwie Środka niemożliwa i wielki biznes może działać tylko z błogosławieństwem i za przyzwoleniem Partii.
I tak w maju poinformowano o obłożeniu sankcjami przez Departament Skarbu ISA 200 podmiotów, z kolei Departament Stanu nałożył sankcje na 80 firm. „Swoje” dołożyły do tego zarówno UE jak i Ukraina, która to zresztą zidentyfikowała „chiński problem” najwcześniej.
Niestety - to wciąż za mało.
Wbrew propagandzie Pekinu, chętnie szerzonej przez komentatorów, publicystów i „ekspertów” wypowiadających się w materii gospodarki Chin w mediach, Państwo Środka dalekie jest od bycia ekonomicznym kolosem. W istocie uczeni wykazują, że dane prezentowane przez Pekin są w najlepszym razie nadmuchane, w najgorszym kompletnie zafałszowane… i przedstawiają dowody.
Luis R. Martinez z Uniwersytetu w Chicago, już w 2018 roku wyliczył, iż gospodarka Chin jest najpewniej o jedną-trzecią mniejsza, niż podaje to Pekin. Potwierdzają to inni eksperci, choćby Peter Zeihan czy Winston Frederick Sterzel. W istocie więc wsparcie Chin dla Rosji jedynie wypełnia potrzeby Moskwy, nie oznacza jednak dominacji Pekinu. I mogłoby być szybko zakończone, gdyby ostatecznie uznano Chiny za sojusznika Kremla i potraktowano ostrzejszym pakietem sankcji.
Na ten moment niestety Pekin zachowuje się cynicznie, jedną ręką wspierając Kreml, drugą dzierżąc gałązkę oliwną, oskarżając Zachód o eskalowanie „napięć na Ukrainie”. Mimo to poparcie Pekinu może się wkrótce skończyć - Chiny mają coraz poważniejsze problemy gospodarcze, a tym co może być gwoździem do trumny dla zasobów finansowych tego państwa może być wielki odwrót od zlecania Chińczykom produkcji dóbr. Już teraz sporą część tego rynku przejmuje Malezja, Wietnam, czy nawet Meksyk. Być może długofalowy plan Chin zakończy się podobnie jak wiele poprzednich i „wielki skok” istotnie będzie wielkim skokiem. Do głębokiego basenu, z którego wypompowano wodę.
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Nie śpij! Będą likwidować ogródki działkowe
Mocny kop inflacyjny! Stoją za tym ceny energii
Branża drzewna mówi „stop” resortowi klimatu!
Potężna zmiana! Bankowcy nie chcą euro w Polsce
»» Najnowsze wydanie „Wywiadu Gospodarczego” oglądaj tutaj: