Opinie

Zdjęcie ilustracyjne / autor: fot. Pixabay
Zdjęcie ilustracyjne / autor: fot. Pixabay

TYLKO U NAS

Czy na Bałtyku się zagotuje? "Element działań hybrydowych"

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 20 września 2024, 14:13

    Aktualizacja: 20 września 2024, 14:17

  • Powiększ tekst

Rosja prowadzi działania hybrydowe przeciwko Zachodowi - to już jest truizm. Teraz jednak widzimy, że owe operacje mogą mieć gigantyczne rozmiary, generując zniszczenia porównywalne do wybuchu taktycznej głowicy jądrowej. I nie jest to przesada!

Przypomnijmy: Jak podały duńskie media powiązany z Rosją uszkodzony statek towarowy Ruby, przewożący 20 tys. ton saletry amonowej, tego samego środka który wybuchł w porcie w Bejrucie w 2020 roku, w weekend wpłynie na Bałtyk - informują duńska gazeta „Information” oraz kolektyw śledczy Danwatch.

Czytaj więcej o statku Ruby: Statek jako megabomba? Rosyjskie zagrożenie na Bałtyku

Wspomnienie Bejrutu

Jak donosi PAP: Według duńskich mediów Ruby z siedmiokrotnie większą ilością saletry amonowej (azotan amonu) niż ilość tego związku, jaka wybuchła w Bejrucie, niszcząc główny port Libanu, kieruje się do Kłajpedy. Władze litewskie odmówiły zgody na dokowanie, ale umożliwią to, jeśli statek zdąży wcześniej wyładować ładunek w innym porcie. Oczekuje się, że przed weekendem jednostka wpłynie do duńskiej cieśniny Wielki Bełt, znajdującej się między połączonymi mostem wyspami Fionia i Zelandia. Kapitan nie zamówił usługi pilotażu przez trudne żeglugowo, płytkie i wąskie, Cieśniny Duńskie.

Bejrut jest tu ważnym wątkiem, bowiem to właśnie tam w 2020 roku eksplodował inny rosyjski statek wiozący wspomnianą substancję. Porzucony i lekceważony eksplodował, zabijając ponad 200 osób, raniąc 7 tys. i zostawiając ponad 300 tys. osób bez dachu nad głową.

»» O eksplozji w Bejrucie w 2020 roku czytaj tutaj:

Bejrut: dwie potężne eksplozje, są dziesiątki rannych (Wideo)

Porażająca liczba ofiar eksplozji w Libanie. Tysiące rannych

W Bejrucie wybuchło blisko 3 tys. ton materiałów. Miały trafić do innego kraju

Ale nie tylko śmierć ludzka była efektem katastrofy, bowiem wybuch zdemolował potężną część nabrzeża i portu, generując miliardowe straty w infrastrukturze. Straty, których odbudowa trwa do dziś.

W tym kontekście objawia się też polski wątek, do którego przejdziemy w dalszej części tego tekstu.

Syryjski łącznik”

Statek Ruby kontrolowany jest przez spółkę z Libanu, której właścicielem są Syryjczycy, pływa natomiast z ładunkami z Rosji. Jednostka zarejestrowana jest na Malcie.

Zmierzająca do portu Las Palmas na Majorce jednostka wypłynęła z rosyjskiego portu Kandałaksza w obwodzie murmańskim, ale osiadła na mieliźnie. Mimo to statek przepłynął 1600 km z uszkodzeniami zanim dotarł do norweskiego Tromsoe. Kontrola inspekcji wykazała sześć usterek, w tym pęknięcia w kadłubie i uszkodzenie śruby oraz steru. Wykryto również nieprawidłowości w uprawnieniach żeglarskich załogi. Statek musi korzystać z pomocy holownika.

Wojna hybrydowa

Według cytowanego przez „Information” i Danwatch analityka duńskiego instytutu Think Tank Europe Jacoba Kaarsbo, statek po wpłynięciu do Tromsoe przez kilka dni stał na kotwicy w pobliżu strategicznie ważnej bazy lotniczej NATO w Andoya. Jego zdaniem, powiązania statku z Syrią i Rosją, mogą wskazywać, że bierze on udział w rosyjskiej operacji hybrydowej.

Jak mówi Kaarsbo:

Ważne jest, aby sojusznicy zjednoczyli się w celu ustalenia strategii, tak aby to nie Dania, czy Norwegia, musiały same zajmować się tym problemem

Podobnego zdania jest analityk - Piotr Langenfeld, który kreśli dramatyczny scenariusz.

Przygotowania do wojny na Bałtyku?

Jak wskazuje Langenfeld, obecność jednostki w tym czasie nie oznacza niczego dobrego. A teoria skandynawskich analityków może być trafna.

Jak argumentuje ekspert:

W dobie tak poważnych napięć międzynarodowych i cichej rywalizacji, Wschód-Zachód, niczym w czasach zimnej wojny, wszystko jest możliwe. Rosja słabnąca gospodarczo i militarnie, szuka metod wpływania na Sojusz Północnoatlantycki. Elementem wojny hybrydowej jest wzbudzanie niepokoju, alarmu w siłach zbrojnych i służbach specjalnych państw zachodnich. Tak ogromna jednostka może okazać się tykającą bombą, a jej dozorowanie wymaga zaangażowania sporych sił.

Według analityka w przypadku Rosji o zbiegach okoliczności nie może być mowy! Specjalista przywołuje tu przykład… Hezbollahu!

Jeżeli chodzi o Rosję, nic nie dzieje się bez przyczyny. Pamiętajmy niedawną akcję izraelskich służb, które dokonały serii ataków na przywódców terrorystycznych przy użyciu pagerów, telefonów czy skuterów. Eksplodujące urządzenia elektroniczne to temat jak z powieści sensacyjnej! A jednak to wszystko się wydarzyło.

Preludium do ataku?

Według Langenfelda sama obecność jednostki na wodach Cieśnin Duńskich stanowi potężne zagrożenie dla NATO. Ekspert sugeruje też, że jednostka może być elementem większej rozgrywki.

Uszkodzenie takiego statku w Cieśninach Duńskich nastręczy ogromnych kłopotów. Zablokuje szlak morski ale też uniemożliwi przybycie posiłków, flot NATO na Bałtyk. Holowanie i obsługa jednostki z tak niebezpiecznym ładunkiem, będzie niczym praca sapera nad bombą. Skutków ewentualnej eksplozji pod mostem nad Cieśninami? Nawet nie chcę o tym myśleć!

Tykająca bomba w Gdyni?

W kontekście płynącego tankowca i wybuchu w Bejrucie należy przywołać sytuację, z którą mamy do czynienia w Gdyni!

Tam bowiem, na jednym z nabrzeży od 2017 roku stoi bezczynnie zbiornikowiec Khatanga. Właściciel jednostki ogłosił przed laty bankructwo, z kolei rosyjski syndyk - milczy!

Sam statek stanowi poważne utrudnienie dla funkcjonowania całego portu; jednostka nie tylko jest zagrożeniem środowiskowym, ale też drastycznie utrudnia prace wyburzeniowe, prowadzone w dawnej stoczni Nauta.

Choć sam statek nie przechowuje groźnych substancji, to jednak jego obecność stanowi zagrożenie i, jak argumentuje historyk i ekspert ds. bezpieczeństwa dr Piotr Napierała - mogła być elementem operacji hybrydowej przeciwko Polsce.

Statek bowiem przebywał w okolicach portu Marynarki Wojennej, jak również Stoczni Wojennej, należącej do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Nie ma dowodu na to, by ze statku prowadzono działania szpiegowskie lub dywersyjne, ale pytania pozostają.

A co zrobić z jednostką?

Dr Napierała stawia sprawę jasno:

Jednostkę należałoby przerobić na żyletki, albo odholować na wody międzynarodowej i tam porzucić.

Na ten moment jednak nie zanosi się na to, by sprawa została rozwiązana.

PAP/ Danwatch/ Information/ Onet/

»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych