Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Gospodarcza stagnacja może okazać się wariantem optymistycznym

Cezary Mech

Cezary Mech

Dr Cezary Mech, prezes Agencji Ratingu Społecznego, absolwent IESE, były zastępca szefa Kancelarii Sejmu, prezes UNFE, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów

  • Opublikowano: 21 grudnia 2012, 12:42

    Aktualizacja: 21 grudnia 2012, 12:48

  • 7
  • Powiększ tekst

Jeśli uległ załamaniu wzrost produktywności w USA i proces konwergencji w ramach UE, to przewidywana przez OECD stagnacja wzrostu gospodarczego Polski w nadchodzących dziesięcioleciach staje się wariantem optymistycznym

Obecnie żyjemy w świecie wzrostu gospodarczego, jednak katastrofalne wizje dla Polski związane z zapaścią demograficzną każą zastanowić się nad trwałością tego trendu w ogóle. Otóż wg OECD w latach 2030-2060 najwolniej na świecie spośród badanych krajów będzie się rozwijała Polska. O tym że jest to i tak założenie optymistyczne dla nas świadczy
przyjęcie założenia stałego wzrostu produktywności w najbogatszym kraju jakim jest USA, oraz trwania procesu konwergencji w naszej gospodarce. Podczas gdy jednym z większych problemów członkowskich UE jest fakt emigracji pracowników na zachód, a nie miejsc pracy do krajów doganiających. Ponadto wzrost gospodarczy w dawnych wiekach wiązał się z bardzo minimalnym około 0,2% wzrostem produktywności w ujęciu średniorocznym, i jedynie proces konwergencji pozwalały na szybszy wzrost, gdyż polegały na kopiowaniu obcych bardziej wydajnych wzorów.

Martin Wolf w artykule Financial Times’a “Is the age of unlimited growth over” zastanawia się nad przyczynami spowolnienia produktywności na świecie. Moim zdaniem jej przyczyny są te same wszędzie. Jeśli społeczeństwa nie koncentrują swojej energii na rozwiązywaniu swoich realnych problemów, lecz wydumanych wynikających z kształtowanego przez grupy interesów opinii publicznej, to ich energia i innowacyjność jest błędnie ukierunkowana i nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Na świecie prowadzi to do upadku wzrostu produktywności krajów najbardziej zaawansowanych, a u nas w kraju na pozbawianiu się szans szybkiego zniwelowania różnic w procesie konwergencji i utracie
znaczenia w rodzinie narodów. Ciekawe wytłumaczenie tych procesów przedstawia Robert Gordon z Northwestern University w opracowaniu „Is US Economic Growth Over” twierdząc że przyspieszenie produktywności nastąpiło z powodu wynalezienia „technologii ogólnego przeznaczenia”, które przekształciło życie obywateli w głąb i w szerz. Zaliczył on do nich elektryfikację, napęd samochodowy, oraz powszechny system wodociągów i ścieków komunalnych.

Samochody nie tylko nie zanieczyszczają dróg ale i mają znacznie wyższą prędkość, powszechne dostęp do łazienek ułatwia życie, oświetlenie nie wiąże się ze świeczką, a komunikacja w czasie rzeczywistym to nie listy przewożone w dyliżansie. Gordon widzi nadchodzące problemy w zakończeniu cyklu jednokrotnego wykorzystania dywidendy demograficznej:, spadku kosztownej dzietności z jednoczesnym zwiększeniem dochodów z pracy nie obarczonych dziećmi kobiet. Podsumowuje że elitom w krajach wysoko rozwiniętych podoba się nowa sytuacja, lecz 99% procentom społeczeństwa dotkniętego konsekwencjami zahamowania wzrostu poziomu życia przez proces globalizacji mniej. Powyższe procesy oligarchizacji potwierdzają dane zawarte w artykule Bloomberga „Iowa Farms Minting Millionaires as Rich-Poor Gap Widens”, który opierając się na analizach Emmanuela Saez’a z Uniwersytetu California w Berkeley oznajmia, że procesy dywergencji dochodowej w USA się nasiliły. Gdyż o ile podczas pokryzysowego ożywienia po kryzysie 2001 r. 1% najbogatszych amerykanów przechwycił 65% wzrostu realnego dochodu, to po ostatnim kryzysie aż 93% wzrostu zanotowanego w ciągu dwóch lat pokryzysowych. Mało kto jednocześnie zauważa że średnioroczny wzrost oczekiwań długości życia w pierwszej połowie XX wieku był trzykrotnie wyższy niż w drugiej połowie dwudziestego wieku. Jeszcze bardziej charakterystyczny jest spadek szybkości podróży od maksymalnej

szybkości konia do samolotu i zatrzymanie się na tym poziomie 50 lat temu. Innowacyjność niewątpliwie staje się kluczem sukcesu. Pytanie czy czasem jej spadek nie jest efektem starzenia się społeczeństw i osiągnięcia limitów powszechnej edukacji. A może jest to efekt demoralizacji społeczeństw w połączeniu z olbrzymimi nakładami grup politycznych i biznesu na „ogłupianie” społeczeństw teoriami politycznej poprawności. Pytaniem pozostaje czy ten proces antyedukacji nie powoduje ograniczenia wiedzy i logicznego myślenia w innych dziedzinach, prowadząc do zahamowania procesu wzrostu na innych polach. Obecnie nie zauważamy, że tak naprawdę tkwimy w miejscu. Używamy starego wynalazku samochodu i tracimy czas w korkach. W pozyskaniu energii nic się nie zmieniło, może tylko na gorsze gdyż hamujemy rozwój poprzez powrót do nieefektywnych wiatraków i ciepła słonecznego. Proces wzrostu w krajach przodujących zaginął i jesteśmy na etapie kopiowania technologii przez kraje doganiające co skutkuje wzrostem cen surowców na równi z pogłębieniem dysproporcji w społeczeństwach wysoko rozwiniętych. No tak, ale jeśli naprawdę jednocześnie uległ załamaniu wzrost produktywności w krajach „frontowych” i proces konwergencji w ramach UE, to przewidywana przez OECD stagnacja PKB Polski w nadchodzących dziesięcioleciach może okazać się wariantem optymistycznym!

Powiązane tematy

Komentarze