Broń dla Polaków - czy to ma w ogóle sens?
Od jakiegoś czasu rozmyślam nad problemem, czy dostęp do broni w Polsce powinien być powszechny, czy jednak reglamentowany. Powszechny, czyli prawo do broni powinno być prawem wynikającym z Konstytucji, z faktu przynależności do wspólnoty Polaków. Reglamentowany czyli regulowany innymi jeszcze kryteriami, opisanymi w przepisach prawa. Zastanawiam się, czy istnieją naturalne mechanizmy społeczne powodujące, że powszechny dostęp do broni palnej nie będzie zagrożeniem dla porządku i bezpieczeństwa publicznego. Poszukuję tych społecznych mechanizmów i zastanawiam się, czy ich minimum powinno być opisane w przepisach prawa, czy też naturalnie istniejące wystarczą. Rozmyślam o tym, mając za wartość to, że człowiek powinien mieć prawo dążyć do szczęścia w sposób przez siebie wymyślony, bez prawa do krzywdzenia innych w realizacji tego dążenia i jednocześnie zachowując uprawnienie do obrony własnego i najbliższych bezpieczeństwa, gdy bez powodu kto chce w nie ingerować.
Niezwykle mocno przemawiają do mnie słowa Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej: Uważamy następujące prawdy za oczywiste: że wszyscy ludzie stworzeni są równymi, że Stwórca obdarzył ich pewnymi nienaruszalnymi prawami, że w skład tych praw wchodzi życie, wolność i swoboda ubiegania się o szczęście, że celem zabezpieczenia tych praw wyłonione zostały wśród ludzi rządy, których sprawiedliwa władza wywodzi się ze zgody rządzonych, że jeżeli kiedykolwiek jakakolwiek forma rządu uniemożliwiałaby osiągnięcie tych celów, to naród ma prawo taki rząd zmienić lub obalić i powołać nowy, którego podwalinami będą takie zasady i taka organizacja władzy, jakie wydadzą się narodowi najbardziej sprzyjające dla szczęścia i bezpieczeństwa. Roztropność, rzecz jasna, będzie dyktowała, że rządu trwałego nie należy zmieniać dla przyczyn błahych i przemijających, doświadczenie zaś wykazało też, że ludzie wolą raczej ścierpieć wszelkie zło, które jest do zniesienia, aniżeli prostować swoje ścieżki przez unicestwienie form, do których są przyzwyczajeni.
Mając te wartości na względzie, poszukuję rozwiązania sprawiedliwego, które będzie realizowało przyrodzone prawa, nie tworząc zagrożenia porządku i bezpieczeństwa publicznego. Szukam raczej idei, która przerodzić się może w dobre prawo. Nie proponuję konkretnych zapisów, bo idea musi wyprzedzać literę. Gdy jest odwrotnie, znaczy, że przepisy tworzą pozbawieni etycznego myślenia technokraci.
Nie budzi wątpliwości to, że broń jest urządzeniem, które w rękach nieodpowiednich staje się śmiercionośnie niebezpiecznym urządzeniem. Nie mam wątpliwości co do tego, że w skrajnym przypadku, gdy broń znajdzie się rękach wariata, może stanowić zagrożenie dla Bogu ducha winnego sąsiada. Nie mam wątpliwości, że broń w rękach odpowiedzialnego i zdrowego na umyśle człowieka stanowić może jedyną metodę obrony przed uzbrojonym w niebezpieczne narzędzie wariatem lub bezwzględnym przestępcą. Działania przestępców mają tę charakterystyczną cechę, że podejmowane są w miejscu i w celu uniknięcia obecności policjanta, a działania szaleńców są nie do przewidzenia.
Nie mam wątpliwości, że przy pomocy przepisów prawa nie da się uregulować życia. Nie mam wątpliwości, że człowiek jest istotą, która kieruje się zasadami. Jedne zasady determinujące ludzkie działanie są złe, inne dobre. Nie mam w końcu wątpliwości, że człowiek wartości nie nabywa z lektury przepisów prawa, a są one poprzez różne zdarzenia społeczne wprowadzone i zakodowane w jego umyśle, inni powiedzą w sercu. Moim zdaniem wartości w człowieku kształtuje rodzina, religia czy kościół, otoczenie społeczne i pewnie bardzo wiele innych czynników, a te wskazuję jako podstawowe. Nie mam wątpliwości, że treść przepisów prawa jest pochodną wartości wyznawanych przez społeczeństwo. Prawo niesprawiedliwe tworzone jest przez zdemoralizowanych przedstawicieli zdemoralizowanych narodów.
W dyskusji o broni Ameryka jest dla jednych niedoścignionym wzorem wolności, dla innych wynaturzeniem istoty posiadania broni. Czy to dla nas dobry przykład? Zapewne jest punktem odniesienia. Ameryka została zbudowana przez ewangelicznych chrześcijan – protestantów. Dla takiego chrześcijanina powinność odpowiedzialnego posiadania broni i posługiwania się nią nie wynika ze strachu przed karą. Tej kary nakładać prawo nie musiało. Chrześcijanin wiedział, że odpowiada przed Bogiem, że Bogu jest winien wdzięczność za wybaczenie win i grzechów. To podejście do odpowiedzialności obce jest krajom opartym na religii katolickiej. Tu dominuje pojęcie kary i strachu przed karą. Tu w przepisy prawa trzeba wpisać to, co wynika z religijnych przekonań większości. Moim zdaniem to ta różnica sprawia, że w krajach jak Polska powszechny dostęp do broni byłby wprost niebezpiecznym zjawiskiem. Inaczej zachowuje się człowiek działający z wdzięczności, a inaczej ten, co karą i groźbą jej spełnienia jest zmuszany do posłuszeństwa. Oczywiście tej miary nie należy przykładać do dzisiejszej Ameryki, powoli dominowanej przez katolicką ludność latynoską. To moje spostrzeżenia z historii tego kraju.
Polska jako należąca do krajów o tradycji katolickiej nie może moim zdaniem wprowadzać powszechnego prawa do broni. Stan moralny Polaków jest w słabej kondycji. Z tego powodu posiadanie broni powinno być reglamentowane przepisami prawa. Prawo powinno reglamentować nie po to, aby zakazywać prawym ludziom posiadania broni, a po to, by tworzyć przewagę praworządnego obywatela nad tym, co praworządności nie ceni w życiu. Przy czym proponuję pojęcie praworządności rozmieć jako stan braku zagrożenia dla siebie, porządku i bezpieczeństwa publicznego. Nie sposób w dzisiejszej Polsce rozumieć praworządności jako przestrzegania wszelkich przepisów prawa. Gąszcz przepisów i skala kryminalizacji moralnie obojętnych czynów ludzkich nakazuje odrzucenie takiego sposobu rozumienia praworządności. Reglamentacja nie może być represyjna wobec wszystkich, to byłaby wada systemu. Represja wobec wszystkich to założenie, że wszyscy są niepraworządni, ułomni psychicznie i chętni do tworzenia zagrożenia dla innych. Takie założenia leżą u podstaw systemów totalitarnych. Moim zdaniem w przepisy prawa wpisać należy minimum kryteriów, których spełnienie musi decydować o wydaniu prawa posiadania broni palnej tak, aby jasne było, kto w rozumieniu przepisów jest człowiekiem stwarzającym zagrożenie dla innych. Bezprawia nie można w życiu społecznym na równi traktować z prawym zachowaniem. Należy w przepisach prawa kształtować przewagę prawych nad nieprawymi. Należy utrudniać dostęp do broni temu, kto przemoc wobec innych traktuje jako rzecz normalną i ułatwiać prawemu człowiekowi realizację własnych oczekiwań.
Niechętnie posługuję się pojęciem niekaralności. Dzisiejsza represyjność prawa i tworzenie z czynów moralnie obojętnych typów przestępstw odstrasza mnie od pomysłu reglamentowania broni uprzednią niekaralnością. Czym innym w odczuciu społecznym jest karalność za przestępstwa, które mają na celu wyrządzenie szkody drugiemu, a czym innym np. przestępstwa podatkowe, nieumyślne czy o zupełnie drobnym charakterze. Uważam, że nie wolno pozwalać na posiadanie broni osobom karanym za najpoważniejsze typy przestępstw skierowanych przeciwko innej osobie, z użyciem przemocy. Moim zdaniem wystarczająca byłaby regulacja, że wyrok skazujący za popełnione umyślnie przestępstwo z użyciem przemocy uznawany będzie za istnienie zagrożenia dla siebie, porządku i bezpieczeństwa publicznego. Niekaralność zupełna jako przesłanka dysponowania bronią powoduje to, że prawo dysponowania bronią staje się przywilejem dla tych, którzy zgodnie współżyją z systemem. Nagrodą, nie prawem przyrodzonym, istniejącym z natury. Gdy zapomnimy, że pewne prawa są człowiekowi nadane przez Stwórcę lub też z natury istniejące, a uznamy, że ustawodawca o nas decyduje, stworzymy system nieludzki. Gdy będziemy pamiętać, że prawo do bezpieczeństwa i dążenia do szczęścia jest naturalne, łatwiej będzie rozumieć cel, któremu służą przepisy prawa i reglamentacja prawa do broni.
Stan zdrowia to kolejna dziedzina, która powinna decydować o prawie do posiadania broni. Moim zdaniem badanie stanu zdrowia ograniczone powinno być do zdrowia psychicznego i takich chorób, które powodują możliwość nagłej i bez kontroli utraty władzy nad bronią. Aktualne prawodawstwo polskie wprost dyskryminuje niepełnosprawnych, np. w zakresie zdolności poruszania się. To dla mnie niezrozumiałe. Dzisiaj, gdy wielki nacisk kładzie się na znoszenie barier i społecznego wyłączenia osób niepełnosprawnych, taka jawna dyskryminacja nie może mieć miejsca.
No i rzecz ostatnia, a być może podstawowa. Prawa decydowania o pozwoleniu na broń nie wolno pozostawiać w rękach sowieckiego człowieka. Z tego powodu pozwolenia powinny być wydawane automatycznie po spełnieniu prostych kryteriów. Niezbędne jest dalsze doprecyzowanie przepisów, tak aby człowiekowi sowieckiemu uniemożliwić wulgaryzację przepisów prawa. Optymalnie pozwolenia powinny być wydawane przez cywilną administrację samorządową.
Przepisy prawa o broni powinny być tworzone, uwzględniając jako rzecz podstawową to, że naturalnie z faktu urodzenia obdarzeni jesteśmy pewnymi nienaruszalnymi prawami, że w skład tych praw wchodzi życie, wolność i swoboda ubiegania się o szczęście bez naruszania szczęścia innych. Przepisy prawa powinny być tworzone w celu utrudniania dostępu do broni temu, kto przemoc wobec innych traktuje jako rzecz normalną i ułatwiać prawemu człowiekowi realizację własnych oczekiwań. Wreszcie przepisy prawa powinny w jak najmniejszym zakresie dyskryminować tych, którzy nie mają pełnej władzy fizycznej nad swym ciałem. Gdy te założenia wstępne zostaną uznane za słuszne, możliwe będzie stworzenie prawa, które będzie miało przymiot sprawiedliwego.
Chciałbym rozpocząć publiczną dyskusję. Rząd, przedstawiciele wybrani wolą wyborców zwykle zapominają, że są na naszej służbie. Wynoszą się, swoje przekonania traktują najwyżej, za nic mając głos z ludu idący. Nie zmienia to faktu, że musimy mówić głośno o tak ważnej sprawie. Już wszyscy widzimy, że nie będzie wiecznego pokoju, że wojna i niepokoje to rzecz, która może i nas spotkać. Nie można w tak ważnej sprawie jak prawo do broni milczeć i czekać, co los przyniesie.