Ekscentryczny lans GPO
Kochani, dziś jest ten dzień! Ten moment, gdy jedna z najjaśniejszych gwiazd polskiego biznesu, przesławna Grażyna Piotrowska-Oliwa (GPO) znów przemówiła o gazie w mediach. Jakże smutne byłoby nasze życie bez niej – kobiety, której kiedyś nasze wnuki będą stawiały pomniki z napisem „była prezesem PGNiG”. Tak ukochała tę firmę...
Znowu błysnęła intelektem w „Dzienniku Gazecie Prawnej”. Tym razem opublikowała coś (co redakcja nazwała „opinią”) pod piekielnie mocnym tytułem: „Chichot historii, czyli walne Europol Gazie”. I po raz kolejny – w jej mniemaniu – zaorała PGNiG, w niezwykle krytykancki sposób odnosząc się do ostatnich zmian w Zarządzie i Radzie Nadzorczej spółki EuRoPol Gaz (na marginesie: tak się poprawnie pisze tę nazwę). Mniejsza o czepliwy styl i nieadekwatną do rzeczywistości treść tej „opinii”. Ale ona znowu to zrobiła – podpisała się „była prezes PGNiG”, chociaż nie pełni tej funkcji już od ponad 2,5 roku. Potem zasiadała w Radzie Nadzorczej – słynnej z afery taśmowej – spółki HAWE Marka Falenty. Ale z tym jakoś się nie obnosi w mediach (raczej passé). Grażyna Piotrowska-Oliwa była też niegdyś m.in. prezesem zarządu PTK Centertel ale tym też już się nie chwali. Mało tego, Grażyna Piotrowska-Oliwa jest dzisiaj prezesem zarządu telefonii komórkowej Virgin Mobile Polska i – tak na chłopski rozum – w takiej roli powinna się publicznie pojawiać, komentować, opiniować. Ale czy kogoś to interesuje? Chyba nie.
Dlatego przesławna GPO tak sobie ukochała Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG), że gdy tylko nadarza się okazja, czepia się jak rzep psiego ogona, odwołując się do największego obciachu tej firmy, czyli czasu gdy była jej prezesem. Za jej rządów PGNiG wizerunkowo zasłynął głównie z niej samej – jej „stylowych” kreacji, teatralnych konferencji prasowych i rozrywkowych wydarzeń biznesowych, na których pojawiała się z właściwymi sobie gracją i wdziękiem, niczym biznesowa diva. Trzeba jej przyznać, że funkcje reprezentacyjne PGNiG sprawowała wybornie. Żaden przed nią i po niej prezes tej instytucji nie miał takiego parcia na szkło. Ale trzeba też przyznać, że była jedynym prezesem PGNiG, który uległ Donaldowi Tuskowi i brał czynny udział w robieniu gazu łupkowego z mózgów wszystkich Polakom. Przecież to za czasów Grażyny Piotrowskiej-Oliwy w PGNiG i archeologa Mikołaja Budzanowskiego w Ministerstwie Skarbu Państwa, rozkręcono tę gigantyczną machinę za jeszcze większe pieniądze. To wtedy wciśnięto nam ten potworny kit, że za chwilę będziemy drugim Kuwejtem. Z tego chociażby powodu GPO powinna się raczej wstydzić niż obnosić z tym, że była prezesem PGNiG.
Jednak Grażyna Piotrowska-Oliwa się nie wstydzi i wciąż lansuje się w mediach jako gazowa szefowa. Naraża się na śmieszność ale, kto wie? Może na coś liczy po nadchodzącej wielkimi krokami zmianie 25 października? Ale jeśli tak, to jednak warto przekonywać dziennikarzy, by – mimo wszystko – przedstawiali zawsze gwiazdę GPO pełnym tytułem czyli: Grażyna Piotrowska-Oliwa - prezes zarządu Virgin Mobile Polska, była przewodnicząca Komitetu Audytu oraz członkini Rady Nadzorczej w HAWE, była prezes Zarządu PGNiG, była członkini zarządu ds. Sprzedaży PKN Orlen, była prezes zarządu PTK Centertel i była członkini Rad Nadzorczych m.in. Funduszu Górnośląskiego w Katowicach, Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych, PZU oraz Telakces.com i ABC DATA. Imponujące prawda?