Opinie

Jak dzielić unijne pieniądze?

Artur Soboń

Artur Soboń

Poseł PiS, pracownik samorządowy, członek Komisji Finansów Publicznych, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Wydział Humanistyczny (Historia), ukończył studia podyplomowe na Uniwersytecie im. M. Curie Skłodowskiej w Lublinie - Zarządzanie Projektami Europejskimi i Prawo Unii Europejskiej, a także studia podyplomowe - rachunkowość i finanse - na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim oraz zarządzanie na Wydziale Kolegium Nauk o Przedsiębiorstwie - Szkoły Głównej i Handlowej w Warszawie

  • Opublikowano: 9 marca 2016, 14:03

  • Powiększ tekst

„Gazeta Wyborcza" w sensacyjnym tonie pyta o to czy polski rząd chce zabrać unijne pieniądze marszałkom i dać wojewodom. Tak postawione pytanie jest pozbawione sensu. Nawet po zmianie zarządzającego głównym beneficjentem tych programów wciąż będzie marszałek województwa. Różnica będzie tylko taka, że przestanie być jednocześnie ich „twórcą i tworzywem".

Regionalne Programy Operacyjne na lata 2014-2020 to ponad 80 miliardów złotych. Każdy z nich ma w swoich założeniach opierać się wewnętrznych czynnikach wzrostu określonych przez marszałków. Województwa opracowały własne strategie rozwoju, pomysły na tzw. inteligentne specjalizacje oraz taki sposób podziału unijnych pieniędzy, który najlepiej realizuje przyjęte priorytety. Wszystko w ramach pełnej decentralizacji planowania rozwoju.

Czytając te 16 programów ma się jednak wrażenie, że są one niemal bliźniaczo do siebie podobne. Czemu? Bo jedną połowę wydatków z góry ustaliła Unia, a w drugiej części samorządy województw tak dopasowały swoje cele, żeby dało się w pełni te środki wydać. Prawidłowe i pełne wydatkowanie unijnych pieniędzy – a nie ich zainwestowanie - stało się podstawowym celem dla zarządzających nimi marszałków. Za to właśnie są rozliczani przez unijne i krajowe instytucje. Może zatem warto na serio podyskutować czy role nie powinny być podzielone inaczej: wojewoda odpowiada za stronę formalną stronę rozliczania pieniędzy w regionach, a marszałek planuje rozwój i realizuje kluczowe dla tego rozwoju projekty? Przemawia za tym kilka argumentów.

Po pierwsze, sprawne wydawanie pieniędzy. Widać, że póki co wydawanie środków z programów regionalnych idzie tak koszmarnie wolno, że jakiekolwiek zarzuty o tym, że zmiany wywołają opóźnienia można włożyć między bajki. Dobrze, że rząd przyjął plan dotyczący zwiększenia efektywności i przyspieszenia wydawania funduszy unijnych na lata 2014-2020.

Nie ma problemu z przeniesieniem wyszkolonych pracowników z jednej administracji do drugiej, a pieniądze na ich wynagrodzenia są zapewnione w ramach programów. Po drugie, sprawiedliwy podział środków. Trudno za taki uznać system, w którym pracownicy tego samego urzędu marszałkowskiego składają wnioski i je oceniają. Tworzy się pokusa wykorzystywania unijnych pieniędzy do celów politycznych. W województwie lubelskim przed ostatnimi wyborami samorządowymi powstała lista projektów strategicznych, wśród których była m.in. termomodernizacja remiz OSP i melioracja kanału wodnego za bagatela... blisko 2 miliardy złotych. Zaraz po wyborach okazało się, że ta lista nie ma żadnego związku z unijnymi pieniędzmi i do dzisiaj nie powstała. Służyła jedynie do zdobywania głosów.

Takich sytuacji jest dużo więcej. Szczególnie, gdy w grę wchodzą projekty pozakonkursowe, gdzie marszałek sam sobie gwarantuje pieniądze, a potem je wydaje i rozlicza. Po trzecie, wykorzystanie szansy na realne zainwestowanie tych środków w gospodarkę. Potrzebny jest narodowy plan rozwoju, który pozwoli te pieniądze wydać w taki sposób, aby po zakończeniu unijnej perspektywy polskie regiony mogły się rozwijać bez zewnętrznego wsparcia. Podstawą do takiej debaty powinien być program wicepremiera Mateusza Morawieckiego, bo szczególnie wschodnia cześć Polski potrzebuje radykalnego wzrostu inwestycji prywatnych i publicznych.

W innym razie nadal będziemy się oszukiwać pozytywnym wpływem unijnych pieniędzy na krajowy popyt i poprawę jakości życia. Prawdziwa trudności pojawi się wtedy, gdy przyjdzie nam wskazać inwestycje poprawiające strukturę i efektywności gospodarki. Wtedy nie będziemy pytać kto wydawał, marszałek czy wojewoda? Tylko jak wykorzystaliśmy te pieniądze.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych