Opinie

Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz tłumaczy się ze stanu nieruchomości stolicy, fot. PAP/Leszek Szymański
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz tłumaczy się ze stanu nieruchomości stolicy, fot. PAP/Leszek Szymański

Jak zniweczono reprywatyzację warszawską w parę tygodni - czyli analiza więcej niż jednej „afery”

Jakub Żak

Jakub Żak

Prawnik zajmujący się reprywatyzacją i szeroko pojętym prawem własności oraz odpowiedzialnością Skarbu Państwa. Ukończył studia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego pracą pt. „Reprywatyzacja mienia nieruchomego na obszarze byłego Wolnego Miasta Gdańska”. Współpracuje z licznymi instytucjami pozarządowymi w kwestii dostępu do informacji publicznej. Członek Stowarzyszenia Republikanie i KoLiber.

  • Opublikowano: 1 września 2016, 13:53

    Aktualizacja: 1 września 2016, 23:11

  • Powiększ tekst

Kiedy pisałem swój ostatni tekst przestrzegając przed możliwym aktywizmem TK, który pozwoli na wejście w życie niekorzystnej dla byłych właścicieli nieruchomości warszawskich noweli ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz ustawy – Kodeks rodzinny i opiekuńczy byłem niepoprawnym optymistą.

Afery związane z „reprywatyzacją”, a nie mające nic wspólnego z reprywatyzacją właściwą przyśpieszyły stan w którym została ona ostatecznie zamrożona. To właśnie tytułowa afera, bo nie jest nią tylko Chmielna 70 czy inne nieprawidłowości, co do których czekamy z niecierpliwością na wynik pracy CBA, bo przestępstwa powinny zostać osądzone, ale jest nią głównie dramat tysięcy byłych właścicieli którzy w tej chwili załamują ręce i brak im sił na kolejne lata być może przegranej batalii. Dodatkowy cios przyszedł ukradkiem ze strony Sądu Najwyższego, a ostatecznie byłych właścicieli dobiła polityka – „wstrzymanie postępowań reprywatyzacyjnych” o jakim w prawie mowy nie ma. Tylko ustawodawca może przeciąć tę passę nieszczęść dla prawa własności w Polsce, bez tego woda stanie się jeszcze bardziej mętna...

Etap pierwszy: Sąd Najwyższy

Tu zaczyna się czarna seria, dokładnie od uchwały Sądu Najwyższego, siedmioosobowego składu Sądu Najwyższego, pod przewodnictwem prezesa Izby Cywilnej prof. Tadeusza Erecińskiego podjętej w sprawie III CZP 14/16 w dniu 13 lipca 2016 roku. Wymiar tegoż orzeczenia jest niedoceniony w całym zamieszaniu w sprawach reprywatyzacyjnych, jednak jest pierwszym złym omenem na jaki zwracam uwagę swoim klientom zaraz po zgłoszeniu się o pomoc. SN odpowiadał na pytanie czy prowadzenie postępowania administracyjnego o ustanowienie prawa wieczystego użytkowania, po stwierdzeniu nieważności decyzji odmawiającej ustanowienie własności czasowej nieruchomości objętej działaniem dekretu z dnia 26 października 1945 r. o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m. st. Warszawy, przerywa bieg przedawnienia pieniężnego roszczenia odszkodowawczego za szkodę spowodowaną nieustanowieniem tego prawa. Innymi słowy było to pytanie o to kiedy były właściciel powinien wystąpić do sądu powszechnego o odszkodowanie: po odmowie ustanowienia użytkowania wieczystego czy też już po stwierdzeniu nieważności dawnej odmowy dekretowej, która otwiera możliwość przyznania takiego użytkowania. Sama treść pytania zadanego siedmioosobowemu składowi Izby Cywilnej powoduje, że orzeczenie poszło w stronę rozdzielenia trybów administracyjnego i cywilnego, bez spojrzenia na logikę i poczucie jakim kierują się byli właściciele. Otóż Sąd Najwyższy przyjął, iż bieg przedawnienia roszczenia o odszkodowanie nie może być przerwane postępowaniem o ustanowienie prawa użytkowania wieczystego, co (pomimo spornego charakteru tej kwestii) sądy powszechne za takie przerwanie uznawały. Było to uzasadnione i zgodne z realiami jakimi rządzą się postępowania dekretowe. Przez dłużące się postępowania o przyznanie prawa użytkowania wieczystego w Warszawie sama decyzja o wyeliminowaniu decyzji o odmowie przyznania własności czasowej z dekretu nie wiązała się dla byłych właścicieli z powstaniem szkody. Najczęściej, nawet jeśli decyzję o odmowie przyznania własności czasowej wyeliminowano, np. w 2004 roku, oznaczało to, że wniosek dekretowy jest rozpatrywany ponownie co dawało byłym właścicielom słuszną nadzieję na zwrot ich nieruchomości w naturze. Kiedy dla byłych właścicieli powstawała szkoda z którą najczęściej zgłaszają się do profesjonalnych kancelarii? Ano od momentu kiedy odmówiono im zwrotu, np. w 2014 roku. Stąd nie przerywano biegu przedawnienia płynącego od decyzji o stwierdzeniu nieważności odmowy dekretowej na drodze cywilnoprawnej (kończącego się wedle przykładu w 2007 roku) i tym samym roszczenie temu przedawnieniu uległo (gdyż myślano, że przedawni się w 2017 roku licząc od odmowy zwrotu z 2014). Przynajmniej takie jest pokłosie tejże uchwały SN, nie ma ona mocy zasady prawnej, ani też wiążącej poza sprawą w której pytanie padło, ciężko jednak sobie wyobrazić, iż sądy cywilne nie będą się teraz przychylać do zarzutu przedawnienia podnoszonego przez Skarb Państwa. Tym samym, z dnia na dzień, mnóstwo spraw warszawskich w których możliwe było dochodzenie roszczeń odszkodowawczych przestało rokować możliwością pozytywnego zakończenia.

Etap drugi: Trybunał Konstytucyjny

Trybunał Konstytucyjny wyrokiem Kp 3/15 z dnia 19 lipca 2016 roku orzekł konstytucyjność przepisów ustawy z 25 czerwca 2015 r. o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz ustawy – Kodeks rodzinny i opiekuńczy, które do Trybunału skierował jeszcze Prezydent Komorowski. Te kilka zaskarżonych przepisów mocno godził w prawo własności co wykazywał Prezydent, a poparł Prokurator Generalny (mowa oczywiście jeszcze o poprzednich urzędach Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Seremeta). Jak lew ustawy broniło miasto stołeczne które współtworzyło ustawę, a dla którego była to jedna z opcji legalnego ukrócenia reprywatyzacji. Tym samym urzędnicy stołecznego ratusza otrzymali kompetencję pierwokupu roszczeń dekretowych, odmowy zwrotu nieruchomości ze względu na przesłanki zawarte w nowo dodanym art. 214a ustawy o gospodarce nieruchomościami, a także umarzania postępowań w których po sześciomiesięcznym ogłoszeniu nie odnajdą się spadkobiercy. Wszystko to bez dodania jakiegokolwiek zapisu o odszkodowaniach, lecz z ust polityków wciąż możemy usłyszeć, iż jest to „mała ustawa reprywatyzacyjna”. Nic mylnego, ustawa jest antyreprywatyzacyjna i po podpisaniu przez Prezydenta czeka obecnie na wejście w życie...

Etap trzeci: afera i wstrzymanie reprywatyzacji

Nie chcę się w tym miejscu rozpisywać na temat polityki, od tej strony temat jest znany. Szybkie zwroty atrakcyjnych działek, koneksje urzędniczo-prawniczo-polityczne i możliwe niedopełnienia lub nadużycia władzy. To oczywiście sprawa dla prokuratury i organów ścigania. Zgadzam się, że jeśli nieprawidłowości były to winni muszą zostać ukarani, zgadzam się też, że jest coś takiego jak odpowiedzialność polityczna i w cywilizowanym kraju powinien ją ktoś ponieść. Abstrahując jednak od tego, że oczyszczenie procesów reprywatyzacji jest konieczne, należy zastanowić się czy wstrzymanie (dla oczyszczenia) jest w ogóle możliwe. Taką deklarację o wstrzymaniu wszystkich postępowań reprywatyzacyjnych, a w przypadku już wydanych decyzji odstąpieniu od podpisania aktów notarialnych usłyszeliśmy z ust Hanny Gronkiewicz-Waltz. Odpowiedzialność zbiorowa jaką zastosowała Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy jest nie do przyjęcia, mówimy tu o wielu prawidłowo przeprowadzonych postępowaniach, gdzie byli właściciele na sprawiedliwość czekali i czekają latami. Nadto jest to oczywiście działanie niezgodne z prawem. Choć bezczynności i przewlekłości w postępowaniach prowadzonych przez ratusz są codziennością, nierespektowane są często nawet wyroki sądów administracyjnych w tej sprawie, urząd karany grzywnami za niewykonanie orzeczeń zobowiązujących do wydania decyzji w wyznaczonym terminie, to nigdy nikt publicznie nie mówił o wstrzymaniu procesów, gdyż po prostu nie ma normy która by mu na to pozwalała. Jak widać w walce z metodami przewidzianymi w kodeksie postępowania administracyjnego i prawie o postępowaniu sądowoadministracyjnym Prezydent Warszawy ma już doświadczenie i pieniądze podatników do wydania. Do tej pory nie było to podstawą do możliwej interwencji Prezesa Rady Ministrów. Dzięki tym działaniom Prezydenta Miasta Stołecznego Warszawy zastosowanie powinien znaleźć art. 97 ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym stanowiący, że w razie nierokującego nadziei na szybką poprawę i przedłużającego się braku skuteczności w wykonywaniu zadań publicznych przez organy gminy, Prezes Rady Ministrów, na wniosek ministra właściwego do spraw administracji publicznej, może zawiesić organy gminy i ustanowić zarząd komisaryczny na okres do dwóch lat, nie dłużej jednak niż do wyboru rady oraz wójta na kolejną kadencję. Jeśli Hanna Gronkiewicz-Waltz odmawia wykonywania zadań jakie nakładają na nią ustawy to przesłanki ku temu istnieją.

Jak przeciąć passę?

Oprócz oczyszczenia sytuacji w miejskim ratuszu konieczna jest interwencja ustawodawcy. Duża ustawa reprywatyzacyjna, nie taka jaką zapowiada Miasto Warszawa w wys. 20% wartości nieruchomości, ale prawdziwa reprywatyzacja, być może ogólnopolska, bo lepszego momentu mieć nie będziemy. Jednakże przeczuwając, iż priorytetem dla władz może być wyjaśnienie sprawy jedynie warszawskiej lekarstwo może być cudownie proste. Jest nim nowelizacja art. 215 ustawy o gospodarce nieruchomościami , która powinna mieć miejsce już wcześniej, gdyż była przedmiotem wyroku Trybunału Konstytucyjnego w którym stwierdzono, że przesłanka pozwalająca na odszkodowanie dla dekretowców przewidująca konieczność przeznaczenia gruntu pod budownictwo jednorodzinne jest niekonstytucyjna. Takie wątpliwości są również do stojącej w przepisie przesłanki konieczności utraty władania na rzecz Skarbu Państwa po dniu 5 kwietnia 1958 roku (przesłanka arbitralnie przepisana z komunistycznej ustawy wywłaszczeniowej). Jasne i szerokie sformułowanie komentowanego przepisu ustawy o gospodarce nieruchomościami może otworzyć drogę do odszkodowań. Ciekawymi są również rozwiązania zaproponowane przez warszawskie stowarzyszenia, nad którymi pochylał się już Parlamentarny Zespół ds. Uregulowania Stosunków Własnościowych. Przewiduje on zwrot w naturze nieruchomości dekretowych zgodnie z art. 136 i art. 137 ustawy, z wyłączeniem nieruchomości sprzedanych lub oddanych w użytkowanie wieczyste osobom trzecim innym, niż byli właściciele. Jest to sposób sprawdzony i skuteczny, także pozwalający na odmowy zwrotu z uwagi na wykorzystanie na cele publiczne. Stowarzyszenia te chciałyby również przyznać osobom, którym nie mogą być zwrócone nieruchomości w naturze w dziale III ustawy o gospodarce nieruchomościami, czyli nic innego jak prawo do odszkodowania. Rozwiązania te są bardzo kompromisowe. Nic nie stoi na przeszkodzie aby powyższe pomysły zostały podniesione w parlamencie, a ustawodawca ma z czego wybierać, gdyż dobrych rozwiązań nie brakuje. Gorzej, że nie brakuje również złych...

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych