Czy samorządy powinny prowadzić politykę prorodzinną
Gdy kilka lat temu dyskutowano w wielu miastach o samorządowym komponencie becikowego, padały w tej dyskusji argumenty, że zagadnienia polityki demograficznej czy prorodzinnej nie są i nie powinny być zadaniem dla władz samorządowych. Wydaje się, że obecnie powoli do głów lokalnych włodarzy dociera świadomość, że wręcz przeciwnie. Jest kilka mocnych argumentów, za tym, żeby samorządy prowadziły politykę prorodzinną.
Po pierwsze powinny ją prowadzić dlatego, że katastrofa demograficzna jest chyba najważniejszym, a na pewno jednym z najważniejszych problemów, przed którym stoi Polska. Tym samym obowiązkiem każdego świadomego obywatela, a co dopiero obywatela pełniącego rolę władzy publicznej (choćby i lokalnej) jest spróbować, na miarę możliwości, coś zrobić aby ten problem rozwiązać. Oczywiście na poziomie samorządów się go całkowicie nie rozwiąże – ale nie jest tak, że nie można nic zrobić.
Albowiem – to po drugie – samorządy mają w ręku szereg instrumentów prowadzenia polityki prorodzinnej, której nie ma nikt inny. Wystarczy wspomnieć o odpowiedzialności za dostępność oświaty publicznej, opieki przedszkolnej i przed-przedszkolnej. To samorządy mogą transferować środki bezpośrednio do rodzin w związku z urodzeniem dziecka (becikowe samorządowe, choć nie jestem entuzjastą akurat tego instrumentu). To samorządy zazwyczaj zarządzają obiektami sportowymi i kulturalnymi i mogą (i powinny) budować systemy preferencyjnego dostępu do nich dla dzieci, młodzieży czy całych rodzin. Samorządy wreszcie zarządzają większą częścią komunikacji publicznej, a bariery i koszty komunikacyjne są bardzo poważnym problemem dla wielu rodzin.
Po trzecie wreszcie polityka prorodzinna samorządom się po prostu opłaca. Większość dochodów samorządu jest uzależniona bezpośrednio i pośrednio od liczby i zamożności mieszkańców danej gminy czy miasta. Mówiąc więc brzydkim językiem – jest w interesie samorządu hodowanie sobie przyszłej bazy podatkowej. Co więcej, polityka prorodzinna może też dawać natychmiastową korzyść, zachęcając młodych ludzi myślących o założeniu rodziny do wyboru miejsca zamieszkania na terenie gminy czy miasta, gdzie mogą liczyć na bardziej przychylną dla rodzin politykę lokalnych władz. Ma to szczególne znaczenie w metropoliach, gdzie spokojnie można w innej gminie/mieście pracować, a w innej mieszkać.
Na szczęście, jako się rzekło, świadomość tych uwarunkowań jest w Polsce samorządowej coraz większa, czego dowodem chociażby rozprzestrzenianie się Karty Dużej Rodziny i rozwiązań pokrewnych. Byle szybciej.