Opinie

Władysław Kosiniak-Kamysz / autor: PAP/Radek Pietruszka
Władysław Kosiniak-Kamysz / autor: PAP/Radek Pietruszka

Kosiniakowe zwycięstwo PSL

Marek Siudaj

Marek Siudaj

Redaktor zarządzający wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 22 października 2018, 17:01

    Aktualizacja: 22 października 2018, 17:02

  • Powiększ tekst

Słyszałem sporo opinii, że PSL jest wygranym tych wyborów. Absolutnie nie pojmuję, skąd się bierze takie przekonanie.

PSL miało zniknąć ze sceny politycznej, a tymczasem uzyskało 16,6 proc. głosów, co czyni tę partię zwycięzcą – takie jest mniej więcej uzasadnienie opinii o wygranej przez ludowców wyborach.

Nie wiem, skąd przekonanie, że PSL miało zniknąć, bo przecież ta partia od dawna miała niezłe wyniki w samorządach. W roku 2014 oficjalny wynik PSL to 23,88 proc. To oznacza, że prognozę na poziomie 16,6 proc. trudno uznać za specjalny sukces. Ale ta prognoza już się zmieniła, w tzw. late poll PSL ma już tylko 13,6 proc.

Oczywiście, trzeba pamiętać o tym, że w przypadku PSL inne są rezultaty sondaży powyborczych, a inne oficjalne wyniki. Tzw. exit poll w 2014 r. dawał PSL 17 proc., a potem mu urosło.

Jeśli wiec PSL nie urośnie i jeśli okaże się, że naprawdę uzyskał owe 13,6 proc., to oznaczać będzie, że stracił 10 pkt. proc. To oznacza mniej mandatów w sejmikach, a co za tym idzie – mniejszy wpływ na różnego rodzaju instytucje w województwach. Mówiąc wprost – będzie mniej synekur dla działaczy PSL.

Trzeba się będzie podzielić. Przede wszystkim z przedstawicielami PO, ale także Nowoczesnej. I właśnie fakt, że w układzie pojawił się ten trzeci, który też ma apetyt na fajne stanowiska, sprawia, że ta wygrana będzie bardzo gorzka.

Będzie ostry bój o to, kto konkretnie ma się „posunąć”, aby zrobić miejsce Nowoczesnej. Jako że chodzi o posady, to tak naprawdę walka będzie na śmierć i życie. Na dodatek Władysław Kosiniak-Kamysz, szef PSL, wykluczył koalicję z PiS, czyli zrezygnował z jednego z najmocniejszych straszaków, jakie jeszcze posiadał. Teraz to Grzegorz Schetyna ma wszystkie atuty w garści. Przy czym będzie musiał sporo uwagi poświęcić swoim nowym przyjaciołom z Nowoczesnej, bo ci wkrótce zyskają alternatywę, jako że Ryszard Petru zakłada nową partię. Prosty rachunek politycznych zysków i strat pokazuje, że będzie musiał więcej dać Nowoczesnej, co oznacza zapewne odebranie więcej PSL-owi.

Jestem przekonany, że wkrótce w PSL wybuchną spory, walki i zaczną się dezercje. W końcu partia nie może wejść w koalicję z PiS, ale poszczególni radni taką możliwość posiadają. Jest takie pojęcie – pyrrusowe zwycięstwo, które oznacza wygraną okupioną tak ogromną ceną, że niewiele różni się od klęski. Myślę, że dzięki wyborom samorządowym pojawi się nowe pojęcie – kosiniakowe zwycięstwo. Czyli takie, które najpierw przypomina triumf, ale z czasem staje się coraz bardziej podobne do klęski, aż w końcu kończy się ostateczną przegraną.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych