Opinie

Fot. Michał Wróblewski
Fot. Michał Wróblewski

Jak patrzeć na cenę złota

Michał Wróblewski

Michał Wróblewski

Inwestor, ekspert w dziedzinie inwestowania w złoto i srebro, twórca portalu finansowego goldentimes.pl. Komentator rynków złota i srebra oraz wydarzeń ekonomicznych na świecie

  • Opublikowano: 19 sierpnia 2013, 13:30

  • Powiększ tekst

Wielu ludzi zastanawia się jak to jest z tym złotem raz cena rośnie potem nagle spada, o co tu naprawdę chodzi i z czym to jeść? Mogę zdradzić, że sprawa jest bardzooo interesująca.

Zacząć trzeba od tego czym jest cena złota. Jest ona odzwierciedleniem tego ile środków płatniczych musimy przeznaczyć za zakup uncji czystego kruszcu (31,1 g). Mierzona jest w amerykańskich dolarach, ale także po przeliczeniu w innych walutach.

Ceny złota ustala się na podstawie popytu i podaży. Są to tak zwane ceny spot, czyli podawane do natychmiastowego rozliczenia płatności i dostawy. Wchodzi w to nie tylko fizyczny kruszec w postaci najpopularniejszych 400 uncjowych sztab, ale także produkty pochodne od złota, derywaty, czyli ETFy, opcje i inne papierowe odpowiedniki złota. W większości nie jest to handel czystym metalem, tylko obietnicą jego dostarczenia. Cena jest ustala przez ludzi wystawiających oświadczenia IOU, czyli jestem tobie winien tyle, a tyle uncji złota. Ceny te ustalane i podawane są przez różne giełdy towarowe na całym świecie według różnych, ale zbliżonych do siebie, procedur. Dwie główne instytucje to angielski London Bullion Market Association (LBMA) oraz amerykański Commodity Exchange Inc. (COMEX), przy czym ceny nie wiele się od siebie różnią. Zmiany cen złota aktualizowane są codziennie, z wyłączeniem dni poza handlowych. Sytuacja jest identyczna również dla srebra.

Poprzez handel dużych banków samymi zobowiązaniami dostarczenia kruszcu tak naprawdę kontraktów jest dużo więcej niż rzeczywistego metalu. Dzięki temu banki komercyjne mają dużo możliwości manipulowania rynkiem. W 2008 r. HSBC i JP Morgan Chase umieszczały na rynku pozorowane zlecenia, czyli składały duże zlecenia, których nie zamierzały realizować. Robiły to jedynie po to, by ograniczyć wzrost w tym przypadku ceny srebra. To jedna z wielu możliwości kontrolowania cen metali szlachetnych. Wszystkie zlecenia były wycofywane, zanim miało dojść do ich realizacji. Do tego dochodzą jeszcze manipulacje banków centralnych. Amerykańska organizacja GATA (Stowarzyszenie przeciwko Kartelowi na Rynku Złota) posiada dowody na to, że banki centralne nie mają takiej ilości złota jaka widnieje w zestawieniach. Dokonują one sprzedaży złota przede wszystkim na dalekim wschodzie, gdzie panuje wzmożony popyt na królewski kruszec. Poprzez takie operacje znika nie tylko złoto należące do kogo innego, ale sztucznie zaniżana jest cena złota. Banki centralne często posiadają złoto w postaci różnego rodzaju papierowych derywatów, co dodatkowo komplikuje sprawę. Do tego dochodzi jeszcze leasing złota, czyli pożyczanie go bankom komercyjnym na procent.

Pewnie się teraz zastanawiasz jak masz patrzeć na cenę złota i dlaczego instytucje finansowe chcą ją trzymać nisko. Zacznijmy od tego drugiego, bankom komercyjnym i centralnym zależy na zaniżaniu ceny złota, ponieważ gdyby ta rosła z dnia na dzień nagle wszyscy przenieśli by się z obecnego systemu finansowego opartego na pustych walutach i długu w stronę ostatecznego pieniądza. Warto zaznaczyć, że złoto było podstawą systemu finansowego przez kilka tysięcy lat, aż do 1971 r. kiedy ówczesny prezydent USA Richard Nixon zamknął złote okno. To było jak wypuszczenie seryjnego mordercy na wolność, który może teraz zabijać do woli, bo pilnujący go strażnik został zwolniony z obowiązku. Sceptycy powiedzą, że przed tym rokiem też były kryzysy. No i mają rację, ale większość z nich została spowodowana najpierw przez niszczenie złotych i srebrnych monet mieszając je z miedzią, a potem drukowania banknotów ponad stan złota za które były wymieniane. Dziś mamy szalony dodruk waluty i ultraluźną politykę monetarną wytwarzającą sztuczne ożywienie, które ma napędzać i tak już prawie martwą gospodarkę. Niestety to się skończy tragicznie, wielu ludzi na tym ucierpi, ponieważ to będzie największa katastrofa finansowa w historii. Jak zawsze za kryzys zapłacą zwykli obywatele, tak jak na Cyprze. W tym momencie zaufanie do systemu finansowego jest już mocno ograniczone, ale bankierzy i rządy starają się odwrócić naszą uwagę od problemów. W tragicznych sytuacjach ludzie zawsze wracają do ostatecznego pieniądza jakim jest złoto, gdyby cena rosła coraz więcej ludzi zaczęłoby uciekać od tracących papierków do poziomu wolnorynkowej równowagi jaką zapewnia królewski kruszec. Wracając do tego jak patrzeć na cenę złota, to tak naprawdę ta główna cena, którą widzimy w gazetach, telewizji i internecie to cena złota papierowego, a realna wartość fizycznego kruszcu jest dużo wyższa.

Za każdym razem kiedy widzisz tę cenę miej świadomość tego, że stoją za nią tony papieru w postaci różnego rodzaju derywatów. Realna cena prawdziwej sztabki czy monety jest dużo wyższa, kiedy manipulanci nie dadzą już rady z utrzymywaniem jej w ryzach to eksploduje w kierunku księżyca jak to mawiają moi znajomi inwestorzy z ameryki. Zresztą tutaj nie chodzi tyle o cenę, co o wartość. Wyobraź sobie, że przed tobą leży jeden gram złota i banknot 100 zł, co wybierasz? Jeśli to drugie to jeszcze nie bardzo zdajesz sobie sprawę z tego, że zostałeś wykiwany przez system, bo to tylko kawałek papieru. W Argentynie gdzie ludzie już prawie całkowicie stracili zaufanie do systemu finansowego, bardzo trudno jest dostać złote sztabki i monety, dlatego ceny sięgają tam nawet 2000 dolarów za uncję. W Indiach i Chinach gdzie popyt na fizyczny kruszec jest niezwykle wzmożony, też w wielu przypadkach płaci się więcej. No dobrze, wiesz już na czym to polega, ale co jeśli przymierzasz się do zakupu złota w polskich realiach, przecież są tutaj ceny papierowe. No właśnie , czyli zaniżone. W mojej opinii to bardzo dobra szansa na wymienienie waluty na pieniądz niskim kosztem. Dajesz po prostu mniej prawnych środków płatniczych za realny kawałek niezależności finansowej od bankierów i rządu, którzy chcą zedrzeć z ciebie ostatni grosz.

Oczywiście nie wyklucza to obserwowania tej ceny, bo właśnie może przydać się w zakupach lub inwestowaniu w złote derywaty. Sam śledzę i analizuję ją każdego dnia, ale wiem, że złoto ma dużo większą realną wartość. Wraz z postępującym kryzysem i nadchodzącymi dużymi zmianami w systemie finansowym, który upada jestem przekonany, że złoto nie zawiedzie. Tą pewność potwierdza historia, która wskazuje na to, że papierowe waluty oparte jedynie na nakazie rządowym i naszym zaufaniu do nich zawsze spadają do zera, a ludzie od tysięcy lat w takich sytuacjach stawiają na ostateczny pieniądz. Francja za czasów Johna Law, Republika Weimarska (Niemcy), Zimbabwe…

Pamiętaj, weź kontrolę nad swoimi finansami  i postaw czoła kryzysowi!

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.