Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

60 tys. złotych miesięcznie za nic nie robienie

Zbigniew Kuźmiuk

Zbigniew Kuźmiuk

Dr nauk ekonomicznych, poseł na sejm RP, poseł do PE w latach 2004-2009, obecnie ponownie wybrany, wcześniej marszałek województwa mazowieckiego, radny województwa mazowieckiego, minister-szef Rządowego Centrum Studiów Strategicznych, wojewoda radomski, nauczyciel akademicki Politechniki Radomskiej, promotor wielu prac magisterskich i licencjackich.

  • Opublikowano: 20 września 2013, 14:07

  • 5
  • Powiększ tekst

Jeżeli tak wygląda ten projekt w pierwszych miesiącach jego realizacji, to być może za jakiś czas dowiemy się także, że do wsparcia zostaną wybrane inwestycje przede wszystkim „bliskich i znajomych królika”.

1. Wczorajszy dziennik „Fakt” przyniósł wiadomość, której należało się od dawna spodziewać, prezes spółki Polskie Inwestycje Rozwojowe zarabia 60 tysięcy miesięcznie, jej zarząd liczy już 8 osób (pewnie niewiele gorzej wynagradzanych jak sam prezes), a spółka do tej pory nie może pochwalić się żadnym realnym osiągnięciem, chyba że za takie uznany zaprojektowanie logo dla firmy przez artystę z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.

Przypomnijmy tylko, że premier Tusk 12 października 2012 roku wygłosił tzw. II expose, w którym zapowiedział między innymi właśnie projekt Inwestycje Polskie, mający na celu wsparcie dla procesów inwestycyjnych w gospodarce przy pomocy pieniędzy publicznych pochodzących ze sprzedaży akcji spółek Skarbu Państwa.

Ponieważ rządzący spodziewali się spowolnienia wzrostu gospodarczego w naszym kraju, ogłosili, że przy pomocy tego projektu, którego możliwości finansowe określili na przynajmniej 40 mld zł, wesprą przedsięwzięcia inwestycyjne zarówno podmiotów publicznych jak i prywatnych o tzw. dłuższych stopach zwrotu.

Szef rządu z trybuny sejmowej określił, że wsparcie to będzie dotyczyło budów elektrowni węglowych, gazowych, gazociągów, magazynów gazu, infrastruktury kolejowej, drogowej i portowej.

2. Realizując to przedsięwzięcie w styczniu 2013 roku Rada Ministrów zdecydowała o przekazaniu 11,39% akcji PGE S.A (Skarb Państwa posiada blisko 62% akcji), 8,36% akcji PKO BP S.A. (Skarb Państwa posiada 40,99% akcji), 10,10% akcji PZU S.A. (Skarb Państwa posiada 35,18% akcji) i aż 37,90% akcji CIECH S.A (czyli całość akcji posiadanych przez Skarb Państwa), na swoisty wsad kapitałowy do tego programu.

W momencie podjęcia tej decyzji przez rząd, akcje te według wyceny giełdowej miały wartość około 11 mld zł.

Akcje wymienionych wyżej spółek, miały być przekazywane sukcesywnie do Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK) i spółki celowej Polskie Inwestycje Rozwojowe (PIR) i w odpowiedni sposób wykorzystywane w BGK do podniesienia kapitałów aby poprzez mechanizm dźwigni finansowej powiększyć możliwości kredytowe tego banku w odniesieniu do inwestycji wybranych do finansowania przez spółkę celową PIR.

Z kolei PIR miał dokonywać wyboru projektów, spośród zaproponowanych prze inwestorów publicznych i prywatnych i wchodzić do nich kapitałowo przy czym wejście to miało dopełniać finansowe „zapięcie” projektu inwestycyjnego do 100%.

Wszystko to na papierze wyglądało nawet logicznie i brzmiało zachęcająco dla potencjalnych inwestorów, tyle tylko, że od momentu tej zapowiedzi premiera Tuska już niedługo minie rok, a oprócz skandalu z wynagrodzeniem prezesa i powołaniu aż 8-osobowego zarządu firmy o jej sukcesach inwestycyjnych nic na razie nie wiemy.

3. Wygląda więc na to, że zapowiedziany z takim hukiem przez premiera Tuska program Inwestycji Polskich jak dobrze pójdzie fizycznie ruszy może w 2014 roku i będą to pojedyncze inwestycje infrastrukturalne.

Ich skutki dla gospodarki w postaci dodatkowego popytu i zatrudnienia będą jak sądzę raczej niezauważalne, a przecież to właśnie lata 2013-2014 miały być tym okresem, kiedy to projekt Inwestycje Polskie, podtrzyma słabnące procesy inwestycyjne w naszej gospodarce.

Jeżeli tak wygląda ten projekt w pierwszych miesiącach jego realizacji, to być może za jakiś czas dowiemy się także, że do wsparcia zostaną wybrane inwestycje przede wszystkim „bliskich i znajomych królika”, że zaangażowano dużych rozmiarów majątek Skarbu Państwa i dodatkowo wykorzystano możliwości kredytowe państwowego banku aby „łatwy i tani pieniądz” trafił głównie do „swoich”.

Bardzo poważnie takiego scenariusza należy się obawiać, skoro bez żądnego skrępowania, prezes firmy wytargował od ministra skarbu takie wynagrodzenie, udało mu się powołać niezwykle liczny zarząd, a jedynym osiągnięciem po paru miesiącach pracy jest dopracowanie się logo spółki.

Powiązane tematy

Komentarze