Opinie

Fot.mofnet.gov.pl
Fot.mofnet.gov.pl

Alter ego ministra Rostowskiego

Gazeta Finansowa

Gazeta Finansowa

„Gazeta Finansowa” jest pismem ekonomicznym. Jednak ekonomię i jej praktyczny gospodarzy wymiar pojmuje jako przestrzeń humanistyczną, obszar wpisany w całokształt życia społecznego. Przyświeca jej pogląd, że podmiotem gospodarki – kreującym wszystkie procesy ekonomiczne – jest człowiek. Chce opisywać życie gospodarcze w kontekście szerokich wachlarzy społecznych, politycznych, kulturowych i etycznych.

  • Opublikowano: 12 października 2013, 13:42

    Aktualizacja: 12 października 2013, 18:09

  • Powiększ tekst

Czy Platforma Obywatelska lub Prawo i Sprawiedliwość mogą przedstawić swoje kredo programu gospodarczego – co ich zdaniem należy zmienić (a może nic nie zmieniać) wskazując autorów opinii, a nie tylko szyld partii i przede wszystkim pokazując uzasadnienie dla konkretnych rozwiązań?

W Polsce ekonomiczna dyskusja najczęściej przebiega według linii partyjnych podziałów, dodatkowo poglądy ugrupowań zmieniają się w zależności od sinusoidy poparcia. Poglądy z czasów opozycji ewoluują w okresie sprawowania władzy, postulowane wcześniej zmiany zlewają się z doraźnymi działaniami by w rezultacie zaniknąć lub odbiec od pierwowzoru nie do poznania. Jaka partia ma program ekonomiczny będący odzwierciedleniem żywotnych długoterminowych interesów kraju, a nie odzwierciedleniem populistycznych haseł okresu wyborczego czy zachowania status quo dla grup, które czerpią z niewydolności aparatu państwa i daną partię przypadkiem wspierają?

Ekonomiczny okrągły stół

Czy ugrupowania polityczne zastanawiały się nad publiczną debatą, w której zasiedliby obok siebie minister finansów oraz odpowiednie osoby z gabinetów cieni? Być może warto wyjść z pomysłem ekonomicznego okrągłego stołu, jeśli nie można wykluczyć, że znajdzie się jedno lub kilka rozwiązań, które wszystkie strony uznają za słuszne to chyba należy spróbować.  W ekonomii nie zawsze zysk jednej strony musi oznaczać stratę innej grupy, ekonomia to w istocie sztuka poszukiwania rozwiązań z wartością dodaną, co oznacza, że są teoretyczne podstawy do znalezienia rozwiązania, które pasuje wszystkim lub przynajmniej znakomitej większości.

Takie założenie powinno przyświecać ludziom dobrej woli, wyborcy z pewnością docenią realne starania na ich rzecz w odróżnieniu od fasad partyjnych i wyborczych sloganów. Tak jak zmieniają się media, tak też zmieniają się postawy wyborców. Coraz więcej z nich oczekuje konkretów, zwłaszcza w gospodarce i nie opiera się na historycznych podziałach oraz dystansuje się do wyborów w oparciu o zasadę „raczej przeciw niż za”. Wybór mniejszego zła przestaje odpowiadać, gdyż wystarczająco wiele razy zawiódł wyborców.

Po pierwsze: praca

Proponuję na początek jedno rozwiązanie pod obrady hipotetycznego okrągłego stołu. Wyjście z kryzysowego impasu wymaga istotnych zmian w finansach publicznych, redystrybucja dóbr – jeden z celów każdego budżetu – powinna być oparta, na ile to możliwe, o mechanizmy wolnego rynku. Ktoś może postawić trafne pytanie, czy to w ogóle możliwe, skoro redystrybucja z założenia ma służyć wyrównywaniu zasobów powstałych w realnej rynkowej grze.

Jednak najpierw przejdźmy do rozwiązania. Koszty pracy to jedna z najbardziej uciążliwych barier dla firm. Ubezpieczenie emerytalne, rentowe, fundusz pracy, ale także składki ponoszone przez pracownika na ubezpieczenie społeczne, chorobowe i zdrowotne (oraz podatek dochodowy od osób fizycznych) to narzuty, które czynią pracę dobrem szczególnie obciążonym daniną na rzecz państwa. Propozycja jest prosta – zmniejszenie daniny co najmniej o połowę. Co w zamian? Podniesienie podatku VAT w stopniu rekompensującym niższe wpływy z danin nakładanych na płace. Przedsiębiorcy mieliby niższe koszty pracy, natomiast wyższe byłyby podatki z tytułu VAT (produkcja krajowa). Taka relacja powodowałaby niższe ryzyko zatrudnienia, koszty pracy zmalałyby w relacji do innych kosztów ponoszonych przez przedsiębiorstwo. Rozwiązanie stymuluje popyt na pracowników, co ma fundamentalne znaczenie przy wysokim bezrobociu i problemach społecznych, ale i finansowych z tego wynikających.

Sprawiedliwa redystrybucja

Co zmiana taka oznaczałaby dla pracownika? Pracownik dysponowałby wyższą kwotą netto, równocześnie płaciłby wyższą cenę za zakupy. Danina na rzecz państwa realizowana byłaby głównie przy ladzie sklepowej, a w znacznie mniejszym stopniu z tytułu obciążeń podatkowych na płace. Pracownik/klient oddawałby państwu wyższą daninę, dokonując więcej zakupów. Im wyższe wydatki na wszelkie dobra, tym wyższe opodatkowanie danej osoby i de facto większa wartościowo redystrybucja dóbr pochodząca od takiej osoby. Redystrybucja dochodów z przesunięciem na podatek VAT jest dużo bardziej sprawiedliwa społecznie.

Pieniądze wydawane przez osoby fizyczne na zakupy pochodzą nie tylko z pracy najemnej, ale z oszczędności, dochodów z lokat, nieruchomości, papierów wartościowych etc. Pracownik/klient decydowałby, kiedy go stać na wyższą redystrybucję dóbr, a kiedy ma większą skłonność do oszczędzania, w chwili gdy wydaje stosunkowo więcej jest sprawiedliwe, że przekazuje tym samym więcej do budżetu. Podstawową korzyścią zmiany obciążeń podatkowych byłby wzrost zatrudnienia i rozwój aktywności gospodarczej firm przekładający się na wzrost PKB. Trudno zresztą, aby był inny główny cel zmiany polityki w finansach publicznych.

Pytania i odpowiedzi

Co z ubezpieczeniami: rentowym, emerytalnym, chorobowym? Obecne stawki procentowe jakie służą wyliczaniu składki emerytalnej, rentowej czy na fundusz pracy są całkowitą fikcją. Pieniądze te trafiają do finansów publicznych, a państwo i tak odpowiada za świadczenia emerytalne, rentowe czy działalność urzędów pracy, w praktyce mamy więc dotacje do ZUS oraz inne przesunięcia budżetowe. Płace wystarczy opodatkować jednym niskim podatkiem. Wyodrębnianie kilku pozycji, gdy pieniądze i tak znajdą się w budżecie, to wyłącznie wyższe koszty biurokracji. Zwolennik OFE może, a nawet powinien, zadać pytanie, co z jego składką przy takich zmianach.

Odpowiedź wymaga jednak krótkiego odniesienia do systemu działającego pod kryptonimem OFE. OFE to była koncepcja, która służyła wąskiej grupie firm, czyli kilkunastu towarzystwom emerytalnym, które nałożyły haracz w postaci horrendalnych opłat, oferując w zamian nieefektywne zarządzanie, w dodatku zarządzanie obarczone ryzykiem defraudacji. W debacie publicznej na temat systemu emerytalnego z jednej strony są media i agencje public relations którym płacą towarzystwa emerytalne (w tym z pieniędzy pochodzących od uczestników OFE w postaci opłaty za zarządzanie), a z drugiej strony jest interes przyszłych emerytów, moim zdaniem dobrze reprezentowany przez ministra Rostowskiego.

Ministerstwu Finansów brak jednak think tanku, który wykazałby opinii publicznej, jak bardzo słuszna jest koncepcja nie tylko dania wyboru ubezpieczonym odstąpienia od OFE, ale likwidacji OFE jako mechanizmu szkodzącego gospodarce i powodującego w rezultacie niskie głodowe emerytury większości ubezpieczonych, co więcej, OFE powoduje spychanie gospodarki na boczny tor i to jest najbardziej dramatyczny skutek wprowadzenia tego systemu.

Przechodząc do odpowiedzi, zmniejszenie obciążenia płacy podatkami wcale nie musi spowodować zmniejszenia składki płynącej do OFE. Dla osoby, która jednak wybrałaby pozostanie w OFE, składka emerytalna byłaby przekazywana w tej samej wysokości co obecnie. Osoba ta w mniejszym stopniu obciążana byłaby podatkami na potrzeby budżetu państwa, jednak w przyszłości, gdy stałaby się emerytem, nie korzystałaby z emerytury budżetowej (ZUS-owskiej), funkcjonującej na zasadzie solidaryzmu społecznego, lecz miałaby to, co otrzyma od swojego OFE.

Dlaczego alter ego?

Minister finansów Jacek Rostowski w sprawie OFE podjął stanowcze działania wymierzone w mocne lobby towarzystw emerytalnych zarządzających OFE i za to należą mu się pełne słowa uznania. Ci, którzy wiedzą, jak funkcjonują polskie media, jak bardzo podatne są na zabiegi public relations, tym bardziej doceniają działania podjęte przez ministra Rostowskiego. Polska potrzebuje gruntownych zmian w modelu finansów publicznych. Można mieć nadzieję, że w innych obszarach polityki gospodarczej minister finansów wykaże się równie propaństwową postawą. Jest to tym bardziej uzasadnione oczekiwanie, jeśli dotyczyć ma rozwiązań akceptowalnych społecznie, nie naruszających różnych lobby, gdzie akceptacja nie wynika głównie z działań PR, ale z natury samych rozwiązań.

Źródło: Gazeta Finansowa/Jarosław Supłacz

Autor jest dziennikarzem śledczym, specjalizującym się w sprawach gospodarczych

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych