Opinie

Rynki finansowe w czasach koronawirusa / autor: Pixabay
Rynki finansowe w czasach koronawirusa / autor: Pixabay

Epidemia uderzyła w filary Unii

Stanisław Koczot

Stanisław Koczot

zastępca Redaktora Naczelnego "Gazety Bankowej", Dziennikarz Ekonomiczny 2023 - laureat nagrody głównej XXI edycji konkursu im. Władysława Grabskiego, organizowanego przez Narodowy Bank Polski

  • Opublikowano: 8 kwietnia 2020, 20:30

  • 2
  • Powiększ tekst

Giełdy śledzą bardzo uważnie posunięcia rządów i banków centralnych. Notowania falują w zależności od tego, czy państwa ruszają z pomocą czy nie.

Rynki finansowe reagują na wydarzenia natychmiast. Są też w stanie je przewidywać i dyskontować, choć w tym przypadku o pomyłki jest łatwo. Jednak, o czym warto pamiętać, dyskontowanie jest czasami tak silne i powszechne, że działanie wbrew szerokiej opinii rynku, mającej już najczęściej przełożenie na ceny aktywów, może być tak ryzykowne, że decydenci wolą je spełnić. Konfrontacja zawsze grozi katastrofą.

Takie sytuacje miały już miejsce nie raz, głównie w przypadku Rezerwy Federalnej i jej polityki stóp procentowych. Czasami oczekiwania na podwyżki (lub obniżki) były tak duże i tak powszechnie obstawianie prze inwestorów, że ich nie spełnienie groziło poważnymi perturbacjami. Żaden bank centralny nie lubi prowokować szoków, a na pewno nie Fed.

Czy z podobną sytuacją mamy do czynienia obecnie? Na amerykańskiej giełdzie można dostrzec oznaki ożywienia, wywołane z jednej strony spekulacją, oczywistą w obecnych okolicznościach, a także oczekiwanym sojuszem na rynku ropy (może do niego dołączyć także USA, jeżeli Rosjanie i Saudyjczycy dojdą w końcu do porozumienia).

Jednak poza tymi zjawiskami widać jeszcze coraz powszechniejsze przekonanie, że pandemia za kilka miesięcy ustąpi i gospodarka wróci do normy. Ciekawe na ile takie opinie są trwałe i na ile znajdą one wyraz w rosnących cenach aktywów. Jeżeli tak rzeczywiście się stanie, siła sprawcza rynków kapitałowych może nie tyle przesądzić, co przyspieszyć decyzje administracji Donalda Trumpa, przywracające w USA warunki do normalnego prowadzenia biznesu.

Na gospodarczej mapie świata USA grają pierwsze skrzypce i to ich decyzje mogą wnieść w globalny biznes więcej optymizmu. A Europa? O optymizm jest tu znacznie trudniej, co widać na rynkach finansowych Starego Kontynentu. Coraz bardziej zbuntowane Południe nie może porozumieć się z resztą kontynentu, państwa muszą radzić sobie same z koronawirusem. Unia wypada gorzej na tle budzącej się do życia Azji i zmobilizowanej w obliczu potężnego kryzysu Ameryki.

Epidemia zmiotła filary Unii uderzając w swobodny przepływ osób i usług. Nawet stopniowe wycofywanie się państw z restrykcji – zwłaszcza, że będą robiły to oddzielnie, według własnego planu - nie spowoduje otwarcia granic i szybkiego powrotu do stanu sprzed kryzysu. Unię czeka bardzo trudny test.

Powiązane tematy

Komentarze