Gospodarcze dokonania PiS sprzed ataku wirusa i perspektywy na najbliższe miesiące
Mimo obaw o sytuację gospodarczą w Polsce w następstwie kryzysu spowodowanego koronawirusem i zamrożenia znacznej części gospodarki, warto przed wyborami prezydenckimi spojrzeć na osiągnięcia gospodarcze obozu rządzącego sprzed pandemii, czyli na koniec grudnia ubiegłego roku. Chociaż od lat nie brakowało obiekcji ekonomistów i polityków co do szans na sukces ekipy rządzącej w dłuższej perspektywie czasu, w wynikach makroekonomicznych rządu zjednoczonej prawicy nie sposób na koniec 2019 r. nie uznać szeregu istotnych osiągnięć.
Do niewątpliwych sukcesów należą wzrost gospodarczy, redukcja bezrobocia oraz deficytu publicznego. Według GUS wzrost gospodarczy w 2019 r. wyniósł 4% w skali roku. Bezrobocie na styczeń br. obniżyło się do minimalnego poziomu 2,9%, co wśród państw UE - jak informuje Eurostat - daje Polsce drugie miejsca za Czechami. Odnotowania także wymaga wymierny sukces w uzdrowieniu finansów publicznych, tj. znaczna redukcja procesu permanentnego zadłużania państwa, niereformowalnego nałogu i pięty achillesowej poprzednich polskich rządów i to praktycznie od momentu odzyskania niepodległości w 1989 r. Rząd PiS zredukował deficyt budżetowy z 2,6% PKB (42,6 mld zł) w 2015 r. do 0,7% PKB (16,8 mld zł) w 2019 r. oraz dług publiczny analogicznie z 51,1% do 46%. Wcześniej stałe zwiększanie zadłużenia kraju w dłużej perspektywie pokazywało, że rządzący nie do końca panowali nad budżetem, nad finansami publicznymi, a więc w ogóle ekonomiczną sytuacją w kraju. Taka była ich wiarygodność, pomimo pochlebnych recenzji jakie otrzymywali w niektórych mediach, czy ze strony różnych międzynarodowych środowisk finansowych.
Oczywiście przy ocenie sukcesów obecnie rządzącej ekipy należy wskazać także pewien kontekst tych skądinąd bardzo dobrych wyników ekonomicznych. W Polsce jeszcze przed rokiem 2020 w niektórych segmentach rynku zauważalna była inflacja, wyższa niż w latach wcześniejszych. Porównanie z danymi finansowymi innych krajów świadczy o tym, że w ostatnich latach rynki finansowe w Unii Europejskiej charakteryzowała dobra koniunktura i wiele krajów zdołało zmniejszyć zadłużenie. Nasi sąsiedzi, np. Niemcy i Czechy, uzyskali nadwyżkę w obrotach bieżących. Także rząd PiS wykorzystał dobrą koniunkturę i silnie zredukował historyczną polską niewydolność finansową lat poprzednich, i to pomimo dokonywania znacznych finansowych transferów społecznych.
Co dalej?
Jak bardzo obecna sytuacja gospodarcza jest trudna świadczyć może fakt, że nikt nie potrafi przewidzieć, kiedy i jak zakończy się pandemia koronawirusa, a przecież od tego zależy poziom zatrudnienia, zarobków i dobrobyt ludzi w Polsce i na świecie. O skali gospodarczych problemów świadczyć mogą chociażby słowa premiera Morawieckiego, że kryzys uderza strukturalnie w całość gospodarki, tj. w przedsiębiorców, pracowników, łańcuchy dostaw, samorządy, organizacje międzynarodowe, a także sfery produkcji, inwestycji, podaży, popytu etc. Według premiera nie wiadomo, ile wyniesie tegoroczny deficyt budżetowy oraz nie można wykluczyć, że wzrost PKB w roku bieżącym będzie ujemny. Morawiecki powołał się na prognozy niemieckie, zgodnie z którymi recesja u naszego zachodniego sąsiada wyniesie od 5 do 10%, co odbije się na sytuacji w Polsce. 80% polskiego eksportu trafia do Europy Zachodniej, a prognozy dla rynków unijnych nie napawają optymizmem.
Walcząc z zarazą, rząd wykazał zdecydowanie i sprawność w podejmowaniu decyzji, czym zyskał uznanie, także zagranicą. Skuteczne sposoby na opanowanie pandemii i jej skutków zademonstrowało szczególnie kilka krajów, w tym Tajwan, gdzie epidemia już niemal wygasła, Japonia oraz Korea Południowa, która prawie w zarodku zdusiła błyskawiczny początkowo wzrost zachorowań na COVID-19. Najprawdopodobniej przed nami największe osłabienie gospodarcze od 1989 r., i temu wyzwaniu sprostać przychodzi rządowi premiera Morawieckiego. Dobrze, że w Polsce z tym kryzysem mierzy się rząd profesjonalistów i pozostaje mieć nadzieję, że w zwalczaniu tak pandemii jak i jej gospodarczych następstw wykaże podobną skuteczność, jak przy zapanowaniu nad rozprzężeniem w finansach publicznych.
Marcin Tronowicz