STASI 2.0 a kryzys gospodarczy USA i demograficzny w Japonii
Czy kłótnia amerykańsko-niemiecka jest szansą dla Polski wyzwolenia się z dominacji naszego zachodniego sąsiada?
W artykule Financial Times’a “German opposition lays out terms for coalition negotiations with Merkel” Quentin Peel przytacza lidera SPD Sigmara Gabriela stwierdzającego że rząd koalicyjny powstanie do czasu Świąt Bożego Narodzenia. Jednocześnie uważając że porozumienie jest w znacznym stopniu dogadane w sytuacji kiedy SPD nie podnosi głównego postulatu swojego elektoratu jakim jest wyższa skala podatkowa dla najbogatszych, lecz ogranicza się do minimalnej płacy w wysokości €8,50 za godzinę pracy. Powoli może się wyjaśniać przyczyna dla której w Niemczech jest tworzona tak olbrzymia większość parlamentarna, ubezwłasnowolniająca wszelką opozycję w tym kraju o co dopytywał się również Stephan Richter w artykule Financial Times’a „Merkel might rock the boat and turn Green”. Otóż obecnie rozpętana publicznie antyamerykańska debata o podsłuchiwanie p. kanclerz Merkel, którą również opisuje Quentin Peel w kolejnym artykule „Merkel will feel sharp sense of betrayal after NSA phonetapping” w którym działania NSA są przyrównywane przez niemieckich demonstrantów do STASI. O ile dla wielu może być to cynizmem („Cynics would say that was naïve”), to jednak z punktu widzenia Polski i UE można uznać wybuch tych protestów jako nieprzypadkowo związany z tworzeniem wielkiej koalicji. Której zadaniem wbrew pozorom może nie być skupienie na sprawach wewnętrznych, lecz na „wypchnięciu” USA z Niemiec i przejęciu jeszcze silniejszej kontroli nad decyzjami UE. A działanie powyższe jeśli zamierzone to jest bardzo niebezpieczne i niewątpliwie mające wielu przeciwników i w UE i w samych Niemczech. I właśnie może do tego być potrzebne tak silne wsparcie parlamentarne i z którymi to pomysłami FDP mogłoby gdyby zasiadało w Bundestagu się nie zgadzać.
Gdyż jeśli chodzi o podłoże materialne rozdmuchanej obecnie afery to należy uznać że powyższy temat przez dziesięciolecia nie był poruszany przez tzw. opinię publiczną (co jest również przyczynkiem co do jej kondycji moralnej i fundamentów na których się opiera, ale co nie jest przedmiotem obecnej analizy), a i obecnie nieprzypadkowo został nagłośniony: „Gdyż jak inaczej można traktować całą aferę Snowdena która obecnie „wybuchła” w sytuacji kiedy to według znanego od 2011 r. raportu Washington Post „Top Secret America” codziennie cała armia 854 tyś. urzędników, oficerów i podwykonawców dokonywała w tym kraju pracę wywiadowczą. Według tego źródła większość z 55 tyś. pracowników National Security Agency to pracownicy analizujący dane z rozległego centrum podsłuchu miliardów połączeń telefonicznych, pracujący w całej sieci obiektów położonych w Virginii, Maryland i Waszyngtonie. Przecież nie mogło na świecie być niezauważone, że USA wydaje co najmniej $80 mld dolarów rocznie na wywiad, co jest wielkością większą od wydatków obronnych każdego z krajów na świecie, poza wyjątkami które można wymienić na palcach jednej ręki. I mimo tego wybucha afera na cały świat, dewastująca obraz Ameryki. Bo jak inaczej traktować debatę o kradzieży własności intelektualnej przez Chińczyków w sytuacji podsłuchu amerykańskiego (i wsparcia dla Apple kosztem Samsunga), czy też o poszanowaniu prawa w Ameryce Pd. w sytuacji zatrzymania prezydenta Boliwii w Wiedniu, czy też o tym że najgorsza na świecie jest KGB. Do tego nakłada się obraz Ameryki jako rządzonej przez oligarchię bankowo-szpiegowską, jak sugeruje co do ostatniego członu, w artykule Financial Times’a „Data intelligence complex is the real story” Edward Luce. Przytaczając stwierdzenia prezydenta Dwight D. Eisenhowera który ostrzegając Amerykanów przed lobby militarno-przemysłowym (“military-industrial complex”) mówił o tym że mają one kompleksowy wymiar: ekonomiczny, polityczny i ideologiczny (“The total influence – economic, political, even spiritual – is felt in every city, every state house, every office of the federal government […] We must be alert to the … danger that public policy could itself become the captive of a scientific technological elite.”) O ile charakter funkcjonowania różnych dewastujących nasz kraj lobby dobrze odczuwamy w Polsce, o tyle upokarzana Ameryka, „grillowana” rewelacjami Snowdena przez najbliższe lata, może być wsparciem odrodzenia w Polsce, o ile okaże się właściwie zdiagnozowana przez dwie strony. Niemcy przed wyborami również mogą chcieć na wzór Gerharda Shröedera „zagrać” antyamerykańskimi sentymentami. Ale przecież Niemiecka dominacja w Europie kosztuje już wiele jej partnerów, co musi budzić antyniemieckie odczucia".
Okazuje się obecnie że rewelacje podsłuchowe powodują „grillowanie” Ameryki i są wykorzystywane przez Niemcy. Ale przecież erozję jej wpływów, poza wyjątkiem jakim jest Bliski Wschód, widać już na całym świecie. To już nie tylko Rosja, Chiny, Ameryka Pd, ale i Turcja i UE. Ten upadek amerykańskiej potęgi zatacza kolejne kręgi w sytuacji kiedy dotychczasowi sojusznicy muszą zaczynać dbać o swoje bezpieczeństwo na własną rękę, jak jest w przypadku Japonii, a może i Anglii która obawia się być wciągnięta przez kontrolowaną przez Niemcy Europę. Gideon Rachman w artykule Financial Timesa “Japan offers an unsettling glimpse of all of our futures” poleca wszystkim którzy mają problem demograficzne, a więc w pierwszej kolejności Polsce, przyjrzenie się Japonii która już od 2010 r. przeżywa redukcję swojej populacji. Przewidywania mówią o spadku ludności z 127 mln obecnie do 86,7 mld w 2060 r., kiedy to 40% społeczeństwa będzie miała powyżej 65 lat. Okazuje się że coraz liczniejsze starsze pokolenia głosując karnie w wyborach zmuszają do podwyższenia opodatkowania młodszych, zmniejszając bezpieczeństwo ich pracy – aż 38% z nich będąc na niestabilnych kontraktach - jak i prowadząc do długu publicznego w wysokości 270% PKB. W efekcie mimo bardzo niskich stóp procentowych obecnie około 25% japońskiego budżetu stanowi obsługa tego gigantycznego długu. Aż strach pomyśleć co się będzie działo w sytuacji kiedy stopy procentowe wzrosną a produktywność spadnie. Gdy chodzi o stabilność międzynarodową to właśnie w efekcie kryzysu demograficznego staje się ona coraz bardziej napięta. Gdyż sąsiadujące Chiny już w 2011 r. przegoniły Japonię i mając coraz wyższe dochody budżetowe już obecnie przeznaczają od 3 do 4 razy więcej na zbrojenia. Niepewna wsparcia słabnącej na oczach Ameryki Japonia w efekcie, w każdej chwili może porzucić amerykański popękany „parasol” i zacząć się zbroić na potęgę – a będzie to wyścig nie konwencjonalny lecz atomowy.
My również tych zmian o charakterze geopolitycznym w sytuacji panującego kryzysu gospodarczego powinniśmy się obawiać. Zwłaszcza że przeżywamy wyjątkowo silną zapaść demograficzno-cywilizacyjną i praktycznie rozbroiliśmy się – nie mamy armii z poboru lecz ekspedycyjno-zawodową, a położenie między Niemcami i Rosją się nie zmieniło. Przy czym rozniecenie konfliktu antyamerykańskiego przez Niemcy nie musi oznaczać rezygnacji Ameryki z jej pozycji w Europie, lecz służyć do wzmocnienia swoich sojuszników w Polsce, jakich ma tutaj wyjątkowo dużo. Aby tak się stało nie możemy być starzejącym się społeczeństwem, przedmiotem działania różnych lobby, a i USA nie powinno wzmacniać jedynie grupy liberalne, których silniejsza pozycja pożytku społecznego nie przyniesie, lecz kraj który chce odrodzenia społeczno-gospodarczego państwa.