Opinie

Jak powstał wirus bankowy? Narodził się on w głowie jednego z najlepszych urzędników skarbowych a potem... / autor: Pixabay
Jak powstał wirus bankowy? Narodził się on w głowie jednego z najlepszych urzędników skarbowych a potem... / autor: Pixabay

TYLKO U NAS

Cum-ex, czyli wirus bankowy

Gazeta Bankowa

Gazeta Bankowa

Najstarszy magazyn ekonomiczny w Polsce.

  • Opublikowano: 20 września 2020, 18:25

    Aktualizacja: 20 września 2020, 20:11

  • Powiększ tekst

Niestety oprócz koronawirusa, wirusów komputerowych coraz bardziej jestem przekonany o zainfekowaniu wielu banków przez jeszcze innego rodzaju wirus – pisze w „Gazecie Bankowej” etyk biznesu, prof. SGH Grzegorz Szulczewski

Wiem, że już mamy dosyć wiadomości o wirusie. Jednak niestety oprócz koronawirusa, wirusów komputerowych coraz bardziej jestem przekonany o zainfekowaniu wielu banków przez jeszcze innego rodzaju wirus. Pochodzi on również z zewnątrz, bo na tym polega specyfika tych złośliwych tworów. Wirusy bowiem same nie funkcjonują bez możliwości wykorzystania działania organizmu nosiciela. Nie są bowiem zdolne do samonamnażania. Dlatego usiłują się dostać do naszego organicznego sterownika procesami budowy organizmu jakim jest matryca kodu genetycznego DNA, by tam zainstalować wzór budowy własnych komórek.

Prześledźmy proces zakażenia wirusem bankowym najpierw od środka. Jesteś traderem znanego banku. Nagle trafia się świetna okazja. Twoja zdolność do ultraszybkiego zawierania krótkoterminowych kontraktów i sprawnego przeprowadzania operacji bankowych zostaje dostrzeżona przez poważnych klientów, a przysłany przez nich prawnik z jednej z renomowanych kancelarii, roztacza przed tobą perspektywę długofalowej współpracy. Obliczyłeś, że bank może zarobić 18 milionów dolarów oferując swoje usługi. Proponowane transakcje wiążą się jednak z wykorzystaniem nie tylko luk w prawie, niedostosowanego do współczesnych możliwości ultraszybkich operacji finansowych i działania rozległych sieci podmiotów finansowych. Klient, by zarobić, wykorzystuje brak wzajemnej informacji o tego rodzaju operacjach pomiędzy krajowymi urzędami skarbowymi.

Decyzja, czy ktoś zostanie klientem banku podlega wielu procedurom kontrolnym, a więc na początku bezpośredniego przełożonego, a na końcu, w sprawach wątpliwych, rozstrzyga zarząd. Otóż na zarządzie analizowano ryzyko utarty reputacji w związku propozycją udziału banku w operacjach twojego klienta. Zarząd doszedł jednak do wniosku, że ryzyko jest do przyjęcia. W ten właśnie sposób wirus bankowy wkracza do wnętrza instytucji i ona zaczyna obsługiwać klienta, którego operacje finansowe uznano za przestępcze.

Podobnie jak wirusolodzy zadajmy pytanie, jak powstał wirus bankowy? Narodził się on w głowie jednego z najlepszych urzędników skarbowych a potem zaczął rozprzestrzeniać się dzięki sprytnej grupie finansistów mających rozległe kontakty w 10 krajach strefy euro. Do tego potrzeba było za każdym razem udziału całej sieci podmiotów finansowych i to nie mniej niż tuzina! Odsprzedawały one sobie akcje w dniu wypłaty dywidendy w tak sprytny sposób, że na końcu kilka z nich mogło żądać zwrotu podatku od zysku kapitałowego, który to podatek został jedynie raz zapłacony. Banki zajmowały się w tym procederze kupowaniem i odsprzedawaniem akcji w ich imieniu, w dniu wypłaty dywidendy i udzielaniem kredytów na zakup akcji. Zysk klienta inwestującego 200 milionów euro to 12 proc.

Jednak, aby operacje bankowe pozwalające się na rozwój wirusa bankowego były możliwe musiał on opanować również instytucje bankowe na szczeblu branżowym. W sierpniu przeprowadzono przeszukania w zrzeszeniu niemieckich banków prywatnych, w Federalnym Związku Banków Niemieckich (BDB). Chodzi o ewentualne dowody lobbingu na rzecz korzystnych ustaw rządowych, pełnych luk prawnych i tym samym zapewniających rozprzestrzenienie się wirusa bankowego. Ale w poszukiwaniu tych, którzy umożliwili jego działanie dokonywane są też, oczywiście tajne, przesłuchania na szczeblu rządowym krajów strefy euro. Bada się, jak ministrowie finansów wykorzystali posiadaną informację o nieuprawnionym zwrocie podatku.

W operacjach finansowo-skarbowych nazwanych cum-ex, w których uczestniczyły banki wyłudzono z kieszeni podatników – uwaga! – 55 miliardów euro. Co najmniej 500 osób, w tym inwestorów giełdowych, doradców podatkowych i bankowców przyczyniło się do przeprowadzania operacji cum-ex. Pytaniem pozostaje, jak zapobiegać lub przerwać na którymś etapie rozwój tego rodzaju epidemii w świecie finansowo-bankowym? Po pierwsze należy z dużą ostrożnością odnosić się do zasady, że klient ma zawsze rację. Zarówno kadra zarządzająca i sam zarząd mają moralny obowiązek odrzucania wszelkich propozycji dokonania podejrzanych operacji finansowych, nawet wtedy, gdy wydaje się, że nie wyjdą na jaw. Personel również nie ma moralnego obowiązku spełniania wszystkich żądań klienta. Niestety te zasady postępowania bankowego nie zadziałały, skoro dopiero grupa dziennikarzy śledczych wykryła aferę i powiadomiła prokuraturę.

Prof. Grzegorz Szulczewski

Więcej informacji i komentarzy o światowej i polskiej gospodarce i sektorze finansowym znajdziesz w bieżącym wydaniu „Gazety Bankowej” - do kupienia w kioskach i salonach prasowych

„Gazeta Bankowa” dostępna jest także jako e-wydanie, także na iOS i Android

Szczegóły, jak zamówić e-wydanie „Gazety Bankowej”, kliknij tutaj

Okładka Gazety Bankowej / autor: Fratria
Okładka Gazety Bankowej / autor: Fratria

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych