Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Na jeden temat przy czwartku: Nabierzmy kredytów studenckich!

Krystyna Szurowska

Krystyna Szurowska

ekonomistka i publicystka

  • Opublikowano: 9 stycznia 2014, 10:28

    Aktualizacja: 9 stycznia 2014, 13:44

  • 13
  • Powiększ tekst

Zapraszam Państwa do kolejnego artykułu z interaktywnego cyklu.  Przypominamy zasady: co czwartek pojawia artykuł w cyklu "na jeden temat". Spośród komentarzy poniżej wybieramy najlepszy, który zostanie opublikowany jako samodzielny artykuł, lub którego autor będzie mógł rozwinąć swoją myśl i napisać autorski tekst, który opublikujemy na portalu. Oceny dokonuje zespół redakcyjny Zachęcam Państwa do rzeczowej i kulturalnej dyskusji - w końcu niecodziennie można zostać dziennikarzem wGospodarce.pl!

Wszystkim czytelnikom i komentatorom dziękuję i zapraszam na kolejny „czwartek”

W Wielkiej Brytanii panuje dobrobyt niczym za Gierka. Strach wejść na stronę The Telegraph, bo bogactwo aż bucha z ekranu. Okazuje się, że Brytyjczycy wydali rekordowo dużo w święta, że otworzyli rekordowo dużo firm i w ogóle pobili wszystkie rekordy mające wskazywać na ich zamożność. Zazdrość intensywnie bierze, kiedy czyta się o dążeniach do nadwyżki budżetowej, o zmniejszaniu deficytu, o cięciach wydatków rządowych. A w dodatku ceny prądu spadły! Gdyby tak nad Wisłą premier Tusk zaczął oszczędzać dzwonionoby po karetkę, myśląc że poważnie chory, a jakąkolwiek obniżkę może ogłosić tylko „ASZ Dziennik”.

Od jakiegoś czasu w głowie George'a Osborne'a panuje istne morze nietuzinkowych i zadziwiających idei. Powodem tego jest punkt honoru, za który postawił sobie zmniejszenie deficytu budżetowego do zera, no ale przecież nie zwolni tej armii urzędników – jeszcze mu życie miłe. Z tej przyczyny musi szukać oszczędności gdzieś indziej, a że wszystkie standardowe metody już wykorzystane, to ma chłop twórcze wyzwanie. Jeden z jego ostatnich pomysłów stał się przyczyną dzisiejszych rozważań, tak więc bez większego oszustwa można stwierdzić, że George sprawdza się w roli kreatywnej na poziomie iście europejskim.
Tym inspirującym po europejsku pomysłem na zwiększenie dobrobytu jest sprzedaż kredytów studenckich. Pomysł może zaskakiwać Polaków, ponieważ u nas rynek takich pożyczek jest maleńki. To spowodowane jest faktem, iż po prawej stronie Odry studia to komunistyczna wioska, gdzie wszystko jest piękne, kwieciste i darmowe, dopóki nie skończą się cudze pieniądze. Nie tylko komunistyczna, ale i paranoiczna i irracjonalna, ponieważ pomimo tego, że studia są dla studenta nieodpłatne istnieje instytucja kredytu studenckiego.
Pierwszą zupełnie niezrozumiałą rzeczą jest fakt, że na czyjeś studia musimy się kolektywnie zrzucać. Studia nie są pierwszą potrzebą niezbędną do przeżycia, nie są też tą podstawową edukacją, której powszechności łakną wszyscy, gdyż wydaje im się, że bez niej „żyliby wśród idiotów”. Muszę przyznać, że ten argument jest osobliwy, zważywszy na popularność powiedzenia „całe życie z idiotami ale dobra – niech już będzie. Studia jednak nie służą do zdobywania podstawowej wiedzy o otaczającym nas świecie (przynajmniej w teorii), a co więcej z punktu widzenia ekonomicznego stanowią inwestycję. Młody człowiek wkładając pieniądze i czas (a czas to pieniądz) w studia liczy na wysokie zarobki w przyszłości. Jeśli więc sponsorujemy wszystkim, bez wyjątku inwestycje w studia, dlaczego przedsiębiorcy muszą sami gromadzić pieniądze na wkład w firmę? Przecież idea jest ta sama – teraz zainwestuję, by w przyszłości uzyskać profit.
Co ciekawe – kiedy mówimy o dekomunizacji w zakresie nauczania wyższego natychmiast podnoszą się głosy obrońców uciśnionych, że biedny też chce iść na studia i od razu o nierównościach społecznych, a w kwestii przedsiębiorców, którym można by sponsorować firmy, słyszalny jest jedynie odgłos pukania w czoło. A jak ktoś jest biedny i chciałby mieć swój holding to co, patyk? Dla niego już wrażliwości społecznej nie starczyło?
W Wielkiej Brytanii kwestia studencka jest uregulowana stosunkowo normalnie. Uczelniane czesne to droga rozrywka, na którą (jeśli kto biedny i go nie stać) przyznawane są preferencyjne kredyty. Kredyt taki jest niskooprocentowany, a jego spłacanie zawieszone na czas studiów. Pożyczki dla żaków nie są przyznawane każdemu, niezależnie gdzie i co studiuje – przydział jest tylko na studia pierwszego stopnia (licencjat, inżynierat etc.), a także jest wykaz uczelni i kierunków, które objęte są programem. Idea świetna – zdaje się, że tylko sensowne kierunki, będące rzeczywistą inwestycją, a nie rozwijaniem hobby, czy też formą rozrywki są traktowane preferencyjnie, niestety z wykonaniem trochę gorzej, ponieważ lista jest długa niczym ta świętego Mikołaja. Nie ma jednak co szukać dziury w całym, u nas wszystkie kierunki są nieodpłatne i na każdym można się ubiegać o kredyt studencki, a kreatywności w wymyślaniu coraz to mniej sensownych katedr zazdrości nam pół Europy. Dodatkowo na Wyspach istnieje system grantów, oczywiście dla najzdolniejszych, tak ot intelektualny kapitał społeczny.

Co ciekawe, w Polsce, pomimo że studia są darmowe (dla studentów) też swoje miejsce mają wyżej wymienione „zapomogi”. Uczeń szkoły wyższej, który spełnia warunek niskich dochodów w rodzinie (600 i 1000 złotych na osobę w rodzinie – pierwszy próg wyznacza – o ironio, wyższą kwotę kredytu) może dostać preferencyjną pożyczkę. Skoro czesne jest dane, taka pożyczka jest kredytem konsumpcyjnym! No proszę, preferencyjny kredyt na piwo i papierosy – lepiej niż w UK, na co my narzekamy! Jeszcze ciekawiej brzmi grant na takie uciechy.

Nie wiem, w jaki sposób można wytłumaczyć kredyty, czy granty dla studentów w sytuacji, kiedy czesne opłacane są z podatków. Chyba tylko tym, że jeśli ktoś jest biedny nie może pracować. To może od razu wszystkim biednym przyznajmy grupę inwalidzką i przyzwoitą rentę? Gros studentów obok zajęć na uczelni pracuje w knajpach, sklepach, kawiarniach, czy dochód w rodzinie poniżej 1000 złotych na osobę jest powodem niezdolności do podjęcia takiej fuchy? Studenci to niesamowicie roszczeniowa grupa społeczna i nie wystarczy im, że ktoś za nich czesne płaci i dokłada do biletów na komunikacje miejską. Jeszcze musimy wziąć ich na utrzymanie, bo przecież należy się jak bezdomnym zupa!

W Polsce jak się okazuje też jest dobrze jak za Gierka. Nie dość, że studia darmowe to jeszcze kredyty i granty! Jakże ogromną hipokryzją odznaczają się ci wszyscy, którzy twierdzą, że mają głodową emeryturę, albo że z pensji im ledwo do 20 starcza. Mogą przecież pójść na studia i nabrać preferencyjnych kredytów...

 

 

 

----------------------------------------------------------------------------------------------

----------------------------------------------------------------------------------------------

TYLKO U NAS, wSklepiku.pl, można nabyć bardzo atrakcyjne gadżety z logotypem wPolityce.pl!

Zestaw toreb zakupowych wPolityce.pl

Zestaw toreb zakupowych wPolityce.pl

oraz

Kubek wPolityce.pl

Kubek wPolityce.pl

 

Powiązane tematy

Komentarze