Analizy

7 cudów świata – najdroższe apartamenty na kontynentach

Oskar Sękowski, analityk HRE Investments

  • Opublikowano: 20 sierpnia 2021, 14:00

  • Powiększ tekst

Prywatny teatr lub kino, strefy SPA, baseny, salony masażu i luksusowe wyposażenie – takie udogodnienia znajdziemy w najdroższych apartamentach, które są obecnie wystawione na sprzedaż. Ceny zwalają z nóg

Najdziwniejsze, najmniejsze, najwyżej położone… Nieruchomości można zestawiać w różnych rankingach. W dzisiejszej odsłonie prezentujemy najdroższe apartamenty z każdego z kontynentów. Każda nieruchomość czeka dziś na nowego właściciela.

Prywatna sala teatralna za 58 mln dolarów

Miejsce pierwsze wśród najdroższych apartamentów na świecie należy się nieruchomości z Azji. Nowoczesny bungalow zwany też miejską oazą w Singapurze wyceniony został na 58 mln dolarów. To równowartość około 225 milionów złotych – jeśli uwzględnilibyśmy kurs dolara z 18 sierpnia 2021 roku. Dla porównania najdroższy apartament w Polsce (na warszawskim Mokotowie) kosztował 23 mln złotych. W naszym azjatyckim przykładzie cena idzie w parze z jakością. Nieruchomość ma 1115 metrów kwadratowych powierzchni. Składają się na nią: 6 sypialni, 7 łazienek, czy garaż mogący pomieścić 10 samochodów. Odnajdziemy tu zarówno coś dla ciała, jak i dla ducha – prywatną saunę, basen, czy nawet salę teatralną lub kinową.

Wiszące ogrody za 50 mln dolarów

W zestawieniu nie może zabraknąć oczywiście Nowego Jorku. Cena nieruchomości w dużej mierze prawdopodobnie wynika z samej lokalizacji. Słynąca z elegancji, bogactwa ekskluzywna dzielnica Upper East Side to jedna z najbardziej pożądanych do zamieszkania części Nowego Jorku. Gdy do lokalizacji dodamy szyk i elegancję apartamentu, cena nie będzie dla nas już tak zawrotna, a w końcu mowa tutaj o prawie 195 mln złotych. Na 660 metrach kwadratowych mieści się 5 sypialni, z których każda posiada osobny taras z pięknym widokiem na symbol Nowego Jorku – Central Park. Same tarasy to tak naprawdę ogrody pełne zieleni, krzewów i kwiatów. Wśród pomieszczeń odnajdziemy jadalnię, elegancki salon czy bibliotekę.

Prywatny Wersal za 47 mln dolarów

Na trzecim miejscu odnajdziemy nieruchomość w zupełnie innym - tradycyjnym - stylu. Chodzi o ekskluzywny wersalski apartament znajdujący się w Paryżu. Cena to 40 mln euro. Przeliczając ją na złotówki otrzymamy około 183 mln zł. To sporo, nawet biorąc pod uwagę, że w cenie jest widok na wieżę Eiffla. Zlokalizowany na prestiżowym Champ de Mars dwupoziomowy apartament o powierzchni 669 metrów kwadratowych posiada 4 sypialnie. Na każdą z nich przypada również łazienka. Przebywając w tej eleganckiej nieruchomości, możemy poczuć się niczym w Wersalu. Wszystko to za sprawą wnętrz z ręcznie malowanymi sufitami, marmurowymi rzeźbami, wersalskimi parkietami czy ogromnymi kryształowymi żyrandolami. Wystrój dopełnia wykonany specjalnie na zamówienie fortepian Bösendorfer. Pierwsze piętro to duży salon, biblioteka, jadalnia, duża kuchnia i 3 sypialnie, a do tego trzy garderoby (główna i dwie mniejsze). Po marmurowych schodach ze złotymi poręczami dostaniemy się na drugie piętro. Tutaj odnajdziemy czwartą sypialnię, pomieszczenie z kinem domowym, a gdybyśmy byli zbyt zmęczeni otaczającym nas luksusem, możemy skorzystać z prywatnej strefy spa – gabinetu masażu, sauna, łaźni tureckiej i siłowni.

Widok na Operę za 16 mln dolarów

Kolejna nieruchomość w rankingu pochodzi z kontynentu australijskiego. To prawdziwa gratka dla osób uwielbiających patrzeć na miasto z wysokości. Dodatkowym elementem do podziwiania są znane na całym świecie gmach opery w Sydney i zatoka. Zapierającą dech w piersiach panoramę możemy oglądać swobodnie przez okna sięgające od sufitu do podłogi. Za 235 metrów kwadratowych musimy jednak zapłacić około 16 mln dolarów, czyli równowartość około 63 mln złotych. Apartament w chmurach składa się z 4 sypialni i 4 łazienek oraz balkonu. Nieruchomość jest częścią Crown Residences stanowiących kolekcję limitowanych, unikatowych 82 rezydencji. W kompleksie tym mamy do dyspozycji usługę konsjerża, parkingowego, prywatnego sprzątania czy dostępu do 14 barów i restauracji zlokalizowanych w budynku. Obiekt jest również wyposażony w dostępny dla mieszkańców prywatny basen, siłownię czy kort tenisowy.

Biel i przestrzeń za 8,5 mln dolarów

Znacznie mniej wyśrubowane wyceny mają nieruchomości na kontynencie południowoamerykańskim. Tam najdroższym apartamentem na jest nieruchomość położona w Sao Paulo. Za 5 sypialni zapłacimy 8,5 mln dolarów, czyli równowartość około 33 mln złotych. Apartament nie dość, że jest położony w ekskluzywnej części miasta, to jeszcze jest złożony z trzech pięter. Na pierwszym odnajdziemy salon, z którego prywatną windą można dostać się na dach, do jadalni, łazienki, biura, biblioteki i kina domowego. Pokoje są wykończone szlachetnym marmurem kararyjskim. Drugie piętro składa się z dodatkowych sypialni z łazienkami i garderobami. Ostatnie przeznaczone jest przeznaczone do wypoczynku. Odnajdziemy tu przestrzeń SPA, siłownię, strefę masażu, saunę, jacuzzi i podgrzewany basen. Jeśli tylko zamarzy nam się pływać i obserwować gwiazdy, wystarczy po prostu rozsunąć dach nad basenem. Cała nieruchomość sprawia wrażenie bardzo przestronnej i jasnej poprzez liczne okna i białe ściany.

Widok na ocean za 3 mln dolarów

Okazuje się, że za niewiele ponad 3 mln dolarów – około 11 mln złotych, można już dożywotnio budzić się i pić kawę z widokiem na ocean. Taką możliwość mamy w Kapsztadzie, stolicy Republiki Południowej Afryki. Położona na zboczu góry uchodzącej do zatoki nieruchomość składa się z dwóch pięter. Do dyspozycji mamy salon na planie otwartym oraz trzy ekskluzywne sypialnie wraz z łazienkami. Jak na luksusowe nieruchomości przystało, apartament posiada jacuzzi, basen, ogromny taras i salon na świeżym powietrzu. Znajdzie się także coś dla koneserów wina – piwnica zaadaptowana na winiarnię. Apartament jest urządzony w nowoczesnym stylu.

Spacer z pingwinami za 22 mln dolarów

W zestawieniu nie może zabraknąć Antarktydy. Ta przecież też jest kontynentem. Niestety nie znajdziemy tutaj komercyjnych nieruchomości na sprzedaż. Najbardziej popularnymi obiektami na kontynencie są stacje badawcze. Tak się akurat składa, że na Wyspie Króla Jerzego ma za kilka lat powstać nowy budynek Polskiej Stacji Antarktycznej im. Henryka Arctowskiego. Obecna stacja jest już przestarzała - liczy sobie 40 lat i ze względu na skrajne warunki atmosferyczne jej stan nie jest już najlepszy. Na cel budowy nowej stacji badawczej Państwo Polskie przeznaczy 88 mln złotych. Budynek powinien być na tyle wytrzymały by oparł się huraganowym wiatrom oraz niskim temperaturom powietrza. Powierzchnia budynku osiągnie 1,3 tys. metrów kwadratowych i będzie miała 3 piętra. Znajdziemy tam pokoje dla polarników, pokój dzienny z widokiem na Zatokę Admiralicji, kuchnię, jadalnię, laboratoria, bibliotekę oraz szklarnię. Warto podkreślić, że polska stacja będzie jedną z najnowocześniejszych nieruchomości na Antarktydzie.

Może nie kupimy tej nieruchomości, ale nie warto się zniechęcać. Przynajmniej można w niej zamieszkać. Co roku Instytut Biochemii i Biofizyki PAN organizuje rekrutację na członków zespołu polarników.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych