Inflacja znów zaczyna się rozpędzać
W poniedziałek poznaliśmy tempo wzrostu cen z Polski, Włoch i Niemiec. Niestety, jedynie w naszym kraju odnotowano wzrost dynamiki cen konsumenckich, który w dodatku przewyższył rynkowe oczekiwania.Na wykresie głównej pary walutowej świata po raz kolejny obserwujemy próbę przebicia istotnego oporu. Póki co, do jego sforsowania nie doszło. Może to jednak stać się w dalszej części tygodnia, kiedy czeka nas wiele istotnych publikacji makro, nie tylko z Polski, ale i USA czy strefy euro.
Kolejny wzrost dynamiki cen w Polsce
Ostatniego dnia września poznaliśmy wstępny odczyt dynamiki cen konsumenckich w Polsce. Zgodnie z danymi GUS, wskaźnik wzrósł z 4,3 proc. do 4,9 proc., co jest skokiem o 0,1 punktu procentowego wyższym względem prognoz. Przyczyną odbicia (obok znanych już wszystkim podwyżek cen prądu) jest wygasający efekt bazy. Przypomnę, że od lutego 2023 inflacja konsumencka w Polsce wykazywała tendencję spadkową (z przerwą w listopadzie). Ostatecznie jednak trend zniżkowy zakończył się dopiero w marcu 2024. Oznacza to tyle, że obniżająca się baza będzie działać prowzrostowo na kolejne odczyty dynamiki cen w naszym kraju. To może skutecznie gasić ostatnio coraz częściej podnoszone dyskusje o możliwych pierwszych obniżkach stóp procentowych przez RPP już na początku 2025 roku. Warto podkreślić, że odbicie dynamiki cen w Polsce ma miejsce w otoczeniu spadku inflacji konsumenckiej w innych krajach Wspólnoty, na co wskazały zeszłotygodniowe dane z Francji i Hiszpanii, czy dzisiejsze z Włoch i Niemiec.
Polska w tym tygodniu
Poza dzisiejszą publikacją, w tym tygodniu kalendarz makroekonomiczny zostanie wzbogacony jeszcze kilkoma istotnymi danymi z krajowej gospodarki. Już jutro poznamy PMI dla przemysłu. Jest to indeks, który bada sentyment panujący w badanej gałęzi. Niestety, prognozy mówią o spadku jego wartości, co sugeruje pozostanie w strefie recesji.
W środę czeka nas decyzja Rady Polityki Pieniężnej w sprawie kosztu pieniądza. Konsensus mówi o pozostawieniu stopy referencyjnej przy poziomie 5,75 proc., co wydaje się być scenariuszem nie do podważenia, a dzisiejsze odczyty inflacyjne opisywane akapit wcześniej jedynie go ugruntowały. Standardowo dzień po decyzji, czyli w czwartek, odbędzie się konferencja prezesa NBP, a w piątek poznamy protokół Rady Polityki Pieniężnej z poprzedniego posiedzenia.
Czy pęknie 1,12 na „edku”?
W południe ostatniego dnia września na głównej parze walutowej świata dotarliśmy do oporu wskazanego w tytule tego akapitu. Jest to jednocześnie trzecia w tym miesiącu próba jego sforsowania – dwie poprzednie zakończyły się fiaskiem. Co ciekawe, dokładnie w tym samym miejscu byliśmy także pod koniec sierpnia. Oznacza to, że dolar w pierwszej połowie miesiąca umacniał się względem euro, jednak potem doszło do oddania zysków. Wpływ na taką sytuację mają ostatnie decyzje bankierów centralnych, a mianowicie wyższe od prognozowanych obniżki kosztu pieniądza w USA, które po 18 września osłabiły dolara. Co więcej, aktualnie rynek nie przekreśla możliwości powtórzenia takiego samego ruchu w listopadzie, a to tylko dobija „zielonego”. Narracją, która niewystarczająco broni dolara, są możliwe wcześniejsze obniżki kosztu pieniądza przez EBC, na co mogłyby wskazywać coraz niższe odczyty inflacji z poszczególnych państw Wspólnoty oraz spowolnienie gospodarcze strefy euro.
W poniedziałkowe południe nie doszło do sforsowania oporu 1,12 USD. Nie przekreśla to jednak szans na jego przebicie w tym tygodniu, gdyż przed nami nie tylko odczyty inflacyjne ze strefy euro, ale także odczyty indeksów PMI dla przemysłu i usług dla państw Wspólnoty oraz liczne publikacje z amerykańskiego rynku pracy, które rozpoczną się w środę. Jeżeli uda się przebić poziom 1,120 USD, kolejnym poważnym przystankiem wydaje się być 1,127 USD, widziany ostatnio w połowie 2023 roku.
Dawid Górny, analityk walutowy Walutomat.pl