Ekonomiści: w 2015 r. jest szansa na zdjęcie z Polski procedury nadmiernego deficytu
Dzięki dochodom wyższym od zakładanych, niższym wydatkom oraz przyzwoitemu wzrostowi gospodarczemu ten rok może się zamknąć deficytem poniżej 3 proc. PKB - uważają niektórzy ekonomiści. Tym samym w 2015 r. z Polski mogłaby zostać zdjęta procedura nadmiernego deficytu. Natomiast zdjęcie z Polski procedury nadmiernego deficytu mogłoby skłonić Ministerstwo Finansów do wcześniejszego niż w 2017 r. obniżenia stawek VAT.
Główny ekonomista z banku CitiHandlowy Piotr Kalisz powiedział PAP oceniając mijający rok, że nie był on szczególnie dobry dla polskiej gospodarki, niemniej okazał się lepszy niż jeszcze niedawno uważała większość ekspertów. Kalisz przewiduje, że wzrost PKB wyniesie w 2014 r. 3,3 proc.
"Myślę, że wyniki będą zbliżone do prognoz z początku roku, natomiast będą lepsze niż pokazywały prognozy publikowane jeszcze trzy miesiące temu" - powiedział Kalisz.
Przypomniał, że w połowie roku ekonomiści gremialnie rewidowali swoje prognozy ze względu na wydarzenia w Rosji i spowolnienie w Niemczech. Spodziewano się wzrostu PKB w okolicach 3 proc., ale niektórzy byli większymi pesymistami. Zdaniem Kalisza lepsze dane oznaczają, że możliwe jest osiągniecie na koniec 2014 r. deficyt poniżej 3 proc. PKB (bank zakłada, że wyniesie on 2,9 proc. PKB), w związku z tym w przyszłym roku Komisja Europejska zdjęłaby z Polski procedurę nadmiernego deficytu.
"To nie oznaczałoby możliwości poluzowania polityki fiskalnej przez MF. Została ona zdefiniowana przez przyszłoroczny budżet, którego projekt jest już w parlamencie" - zauważył ekonomista.
Według niego pozostanie jednak przestrzeń do zwiększenia wydatków np. przez samorządy. "Ewentualnie część projektów mogłaby być realizowana przez Krajowy Fundusz Drogowy albo przez BGK, więc resort finansów ma pewne furtki. Do wyraźnego poluzowania polityki fiskalnej potrzebna by była jednak zmiana budżetu" - zaznaczył.
Kalisz uważa, że Ministerstwo Finansów raczej nie będzie chciało obniżyć stawek VAT.
"Jedynym uzasadnieniem dla tego mogłaby być logika przedwyborcza, ale nie jest to w naszym bazowym scenariuszu" - dodał.
CitiHandlowy spodziewa się m.in. średniorocznej inflacji na poziomie 0 proc., bezrobocia na koniec roku w wysokości 11,7 proc., spadku długu publicznego do poziomu 46,9 proc.
Także główny ekonomista BZ WBK Maciej Reluga uważa, że jest szansa, że ten rok zamknie się deficytem poniżej 3 proc. PKB. Według niego tegoroczne dochody budżetu państwa będą wyższe o ok. 10 mld zł względem zakładanych przez MF w ustawie budżetowej, a wydatki będą niższe nie tylko wobec budżetu, ale także wobec nowszych prognoz MF.
"Myślę, że to będzie gdzieś na styku. Jeżeli będzie powyżej 3 proc. PKB, to pewnie z małym haczykiem, ale niewykluczone, że deficyt będzie poniżej 3 proc. PKB. Niepewność ekonomistów i analityków rynkowych w tym zakresie jest nie mniejsza niż Ministerstwa Finansów" – powiedział Reluga.
Według niego problem wynika stąd, że duży wpływ na ostateczny wynik będzie miała sytuacja poza budżetem centralnym. Zdaniem Relugi jeśli deficyt spadnie poniżej 3 proc. to Komisja Europejska powinna uznać, że jest to spadek trwały i zdjąć z Polski procedurę nadmiernego deficytu. Ekonomista zaznaczył, że zdjęcie procedury nadmiernego deficytu jest warunkiem obniżenia stawek VAT o jeden pkt proc., niemniej nie oznacza automatycznej obniżki.
"Teraz trudno powiedzieć, kiedy to by mogło rzeczywiście nastąpić, czy już w 2016 r. Teoretycznie można sobie to wyobrazić, ale trzeba sobie zadać pytanie, jak w takim wypadku spinałby się budżet na 2016 r." - powiedział. Dodał, że więcej na ten temat będzie można powiedzieć za pół roku, kiedy będzie wiadomo, czy procedura nadmiernego deficytu została zdjęta, oraz jak wygląda koniunktura.
Główna ekonomistka banku Raiffeisen Polbank Marta Petka-Zagajewska uważa, że w tym roku nie uda się jeszcze obniżyć deficytu poniżej 3 proc. PKB i wyniesie on 3,2 proc. Jej zdaniem bez względu na ostateczny wynik sektora finansów publicznych, polska gospodarka radziła sobie w tym roku dość dobrze - a PKB powinno się zwiększyć o 3,3 proc.
"To całkiem dobry wynik - wbrew tegorocznym obawom. Był to bowiem rok dużej niepewności i nasilających się obaw, zwłaszcza w drugiej połowie roku, czy poprawiające się wyniki gospodarcze uda się utrzymać i czy nie grozi nam ponowna fala spowolnienia" - powiedziała.
Jej zdaniem na plus zaskoczyła siła popytu wewnętrznego w polskiej gospodarce.
"Największą pozytywną niespodzianą, pomijając wzrost gospodarczy, jest skala spadku stopy bezrobocia, które na koniec ubiegłego roku wyniosła 13,4 proc., a w tym roku powinna spaść do 11,7 proc. To bardzo dużo"- oceniła Petka Zagajewska.
Według niej dane o bezrobociu wskazują, że rynek pracy - mimo umiarkowanego wzrostu PKB – potrafi sobie radzić bardzo dobrze. Bank zakłada w swoich prognozach, że średnioroczna inflacja w 2014 r. utrzyma się w okolicach zera, PKB urośnie o 3,3 proc., deficyt budżetowy wyniesie 34 mld zł, a dług publiczny względem PKB spadnie do 46,8 proc. PKB.
Stawki VAT podniesiono w 2011 r. o jeden punkt procentowy (z podstawowej w wysokości 22 proc.), natomiast w 2014 r. miały one automatycznie spaść do poprzednich poziomów. Rząd przesunął jednak obniżkę na 2017 r.
PAP