Na stacjach koniec spadków cen paliw, w lutym podwyżki przy tankowaniu
W mijającym tygodniu ceny paliw spadały wolniej niż w poprzednich tygodniach, natomiast początek lutego może przynieść pierwsze podwyżki - uważają analitycy BM Reflex i E-petrol. Ich zdaniem wynika to z odbicia na światowych rynkach i niekorzystnego kursu dolara.
Jak podkreślili eksperci z BM Reflex, ceny benzyn w ostatnim tygodniu stycznia spadały zgodnie z oczekiwaniami ok 2 gr/l, choć na niektórych stacjach pojawiły się już pierwsze podwyżki. Szybciej za to taniał autogaz - o 4 gr/l i oleju napędowego - o 7 gr/l. Obecnie średni poziom cen paliw, analitycy szacują następująco: benzyna bezołowiowa 95 - 4,02 zł/l, benzyna bezołowiowa 98 – 4,35 zł/l, olej napędowy - 3,75 zł/l, autogaz - 1,82 zł/l.
Eksperci BM Reflex uważają jednak, że wraz z początkiem lutego na stacjach zaczną się pierwsze podwyżki cen.
"Prognozujemy, że w pierwszym tygodniu lutego ceny benzyny mogą wzrosnąć o 2-3 gr/l, natomiast w przypadku oleju napędowego na większości stacji ceny powinny pozostać stabilne, a tam gdzie dzisiaj poziom cen oscyluje wokół 3,50 zł/l lub poniżej, możemy zaobserwować wzrosty cen" - oceniają analitycy.
Zaznaczyli też, że podobny rozwój sytuacji można było obserwować przed rokiem, kiedy również od początku lutego ceny na stacjach zaczęły rosnąć.
Przyczyny takiego obrotu rzeczy wyjaśniają eksperci e-petrol. Według nich, wynika to przede wszystkim ze wzrostów cen wszystkich paliw w hurcie.
"W przypadku benzyny 95 pojawia się od zeszłego tygodnia niemal 40-złotowa zwyżka na metrze sześć. Obecnie kosztuje ona 3229 zł/m sześć. W przypadku benzyny Pb98 mamy do czynienia z cenami na poziomie 3434 zł/l. Olej napędowy natomiast podrożał aż o 95 zł na metrze sześc. i kosztuje obecnie 2961 zł/m sześc. 90-złotowe podwyżki są również widoczne w przypadku oleju opałowego - paliwo to kosztuje średnio 1753 zł/m sześc." - czytamy w raporcie e-petrol.
Dodano również, że sytuację polskich kierowców komplikuje niekorzystny kurs dolara, który powoduje, "że utrzymywanie się cen na obecnym poziomie może być możliwe przy ograniczeniu marż detalicznych", dlatego wiele w tej kwestii zależy od operatorów stacji.
Ponadto, jak zaznaczyli analitycy, mijający tydzień przyniósł wzrost cen ropy na światowych rynkach. Ich zdaniem, był on napędzany spekulacjami na temat możliwego porozumienia Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) i Rosji w sprawie wspólnych działań na rzecz stabilizacji cen ropy. Uważają też, że inwestorzy zaczęli zdawać sobie sprawę, że rynek nie wytrzyma tak niskich cen ropy.
"W piątek przed południem baryłka ropy Brent na giełdzie w Londynie kosztowała ponad 34 dolary. To ponad dwa dolary więcej niż na zamknięciu poprzedniego tygodnia a od ubiegłotygodniowych minimów notowania surowca wzrosły o ponad 20 proc. Wygląda na to, ze inwestorzy na rynku naftowym uznali, że nawet powrót Iranu na globalne rynki nie jest wystarczającym uzasadnieniem dla pozostawania notowań ropy poniżej poziomu 30 dolarów, bo w dłuższej perspektywie branża nie wytrzyma tak niskich cen" - uważają eksperci e-petrol.
Do wzrostu światowych cen, jak dodał e-petrol, przyczyniły się też plotki nt. możliwego porozumienia producentów ropy w sprawie ograniczenia wydobycia. "Rosja na razie przygląda się propozycji Saudyjczyków, ale sam fakt, że rozmowy w tej sprawie są prowadzone wystarcza do tego, aby ropa drożała" - dodali analitycy.
PAP, sek