Czy płace uratują dolara?
Pierwszy kwartał zakończył się paniczną wyprzedażą dolara. Inwestorów zbiło z tropu wtorkowe wystąpienie J.Yellen, które zostało odebrane jako silne gołębie zaskoczenie. Efekt końca kwartału sprawił, że rynek walutowy zareagował bardzo mocno. Dzisiejsze dane z USA pokażą, czy faktycznie doszło do przereagowania.
Podczas spotkania w Klubie Ekonomicznym w Waszyngtonie szefowa Fed była niezwykle ostrożna. Wskazywała ona, iż należy bardzo zachowawczo podchodzić do podwyżek stóp. Kontrastowało to bardzo mocno z wypowiedziami innych członków FOMC, którzy wcześniej twierdzili, że podwyżka możliwa jest nawet w kwietniu. Dane makro ostatnio też wyglądały nieźle – inflacja bazowa rośnie, nastroje konsumentów są dobre, zaś z przemysłu po dłuższym okresie problemów napływają bardzo pozytywne symptomy. Mało tego, rynek przestał przejmować się zagrożeniami globalnego spowolnienia, co dobrze pokazują indeksy akcji. Koniec końców to jednak prezes Fed ma decydujący wpływ na poziom stóp i ostro kontrastujące z rzeczywistością wypowiedzi Yellen były potężnym ciosem dla dolara.
Dlatego też dzisiejsze dane są tak ważne. Wydaje się, że jeśli prezes Fed ma zmienić zdanie, będzie chciała zobaczyć przyspieszenie w dynamice płac. Rynek pracy w USA do dłuższego czasu jest bardzo mocny, więc to, czy w marcu przybyło 150 czy 200 tys. miejsc pracy nie ma dużego znaczenia. Ale dynamika płac cały czas jest niska i po pozytywnych danych za styczeń, w lutym roczny wzrost płac powrócił do poziomu 2,2%. Obecnie inflacja jest bardzo niska ze względu na ceny ropy, jednak jej odbicie uderzy w dochody realne i o ile płace nie wzrosną może to ograniczyć popyt wewnętrzny – filar amerykańskiej gospodarki. Dlatego te dane będą absolutnie kluczowe. Słabe dane sprawią, że rynek uzna obawy Yellen za słuszne. Przyspieszenie wzrostu płac z kolei jest szansą na odrobienie strat dla mocno wyprzedanego dolara. Dane o 14:30, konsensus rynkowy zakłada wzrost płac na poziomie 2,2% rocznie oraz 0,2% miesięcznie.
Dla złotego piątek będzie upływał pod wpływem wydarzeń na rynkach globalnych. Pomimo lepszych danych z Chin na otwarciu w Europie widać sporą awersję na ryzyko, co rodzi pewne ryzyko osłabienia złotego. W drugiej części dnia decydujący wpływ mieć będą dane z USA. O 9:27 dolar kosztuje 3.7263 złotego, euro 4.2431, funt 5.3482, zaś frank 3.8811 złotego.