Nowy tydzień: Amerykański rynek pracy, chińska gospodarka i dyskusje o ropie
Nadchodzący tydzień przyniesie wyjątkowo dużo istotnych wydarzeń i informacji. Kluczowe znaczenie dla sytuacji na rynkach finansowych będą mieć dane z USA, interpretowane z punktu widzenia decyzji o stopach procentowych, wieści dotyczące kondycji chińskiej gospodarki, z uwagi na obawy z nią związane i wpływ na globalną koniunkturę oraz posiedzenie OPEC, mogące przynieść sygnały w kwestii kształtowania się notowań ropy naftowej.
Przy tym zestawie, nieco w cieniu pozostanie posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego oraz dane makroekonomiczne dotyczące naszego kontynentu. Z naszego punktu widzenia, w tym ostatnim zakresie wyjątkiem będzie publikacja wskaźnika PMI dla polskiego przemysłu oraz informacja dotycząca ostatecznego wyliczenia dynamiki PKB za pierwszy kwartał.
Świat czeka na decyzję Fed
Od ponad dwóch tygodni najbardziej gorącym tematem są deklaracje przedstawicieli Fed, dotyczące terminu kolejnej podwyżki stóp procentowych. Wynika z nich jednoznacznie, że wzrasta prawdopodobieństwo podjęcia takiej decyzji już w najbliższym czasie, a więc w czerwcu lub lipcu. Choć zapowiedzi te nie powinny stanowić zaskoczenia, ponieważ potwierdzają jedynie nakreślony już wcześniej przez Fed scenariusz, to jednak wywarły wrażenie na inwestorach, którzy najwyraźniej nie wierzyli w możliwość jego realizacji.
Jeszcze niedawno szanse podwyżki stóp na czerwcowym posiedzeniu oceniano na kilka procent i liczono, że decyzja w tej sprawie może zostać podjęta najwcześniej pod koniec roku. Obecnie te poglądy uległy dość radykalnej weryfikacji, co miało wyraz na rynkach finansowych, głównie w postaci umocnienia dolara, przeceny złota oraz początkowo spadków na giełdach. Do 15 czerwca, czyli do dnia zakończenia posiedzenia Fed, należy liczyć się z podwyższoną nerwowością i wahaniami notowań.
Decyzja o podwyżce zależeć bowiem będzie od oceny kondycji i perspektyw amerykańskiej gospodarki, stąd też tak ważne będą publikowane w najbliższych dniach dane. Ich seria rozpocznie się we wtorek od informacji o dynamice dochodów i wydatków, indeksu cen domów oraz wskaźnika koniunktury w rejonie Chicago i indeksu zaufania konsumentów. Środa przyniesie kolejne bardzo ważne sygnały, w postaci wskaźnika ISM dla przemysłu oraz informacji płynących z Beżowej Księgi, czyli okresowego raportu Fed, zawierającego ocenę stanu i perspektyw gospodarki. W ostatnich miesiącach obawy budziła kondycja przemysłu. Jednak kluczowe znaczenie dla oceny szans na czerwcową lub lipcową podwyżkę stóp procentowych, będą miały piątkowe dane dotyczące amerykańskiego rynku pracy. Wiarę w obserwowaną od dłuższego czasu poprawę, zachwiał rozczarowująco niski wzrost liczby nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym, zanotowany w kwietniu. Gdyby ta tendencja znalazła potwierdzenie także w danych za maj, mógłby być to sygnał przemawiający przeciw szybkiej podwyżce stóp.
Chińskie obawy wciąż aktualne
Po krótkim okresie uspokojenia, w ostatnim czasie powróciły obawy związane z sytuacją w Chinach. Tym razem głównym powodem niepokoju stały się informacje o tym, że władze nie tylko z rezerwą odnoszą się do dalszego stymulowania wzrostu, ale zakładają wręcz dopuszczenie do głosu sił rynkowych. To oznaczałoby poddanie części firm i sektorów gospodarki weryfikacji pod względem efektywności, czyli mówiąc wprost, konieczność restrukturyzacji, a nawet dopuszczenie możliwości upadłości. Taki manewr budzi rzecz jasna obawy przed wystąpieniem na tym tle poważniejszych perturbacji. Tym bardziej istotne są sygnały dotyczące koniunktury, a więc ze szczególną uwagą analizowane będą dane o zmianach wskaźników PMI dla chińskiego przemysłu i usług. Choć w przypadku przemysłu widoczna była w ostatnich miesiącach niewielka poprawa, to wskaźnik wciąż pozostaje poniżej kluczowego poziomu 50 punktów. Z kolei wskaźnik dotyczący usług, pozostający powyżej tej bariery sygnalizującej poprawę koniunktury, w kwietniu obniżył swoją wartość, ostrzegając przed negatywnym scenariuszem. Niedawny optymizm, związany z silnymi zwyżkami notowań niektórych surowców przemysłowych na chińskich giełdach, prysł bardzo szybko, gdy okazało się, że były one wynikiem jedynie spekulacyjnej gry.
Ropa wysoko, ale niepewnie Dotychczasowe niepowodzenia w kwestii porozumienia głównych producentów i eksporterów ropy naftowej, prowadzącego do ograniczenia podaży lub choćby zamrożenia wydobycia na dotychczasowym poziomie, nie pozwalają spodziewać się zbyt wiele po mającym odbyć się 2 czerwca szczycie państw zgrupowanych w OPEC.
Niemniej jednak notowania surowca trzymają się na wysokich poziomach, a spadkowe korekty są niewielkie i krótkotrwałe, co świadczy o optymizmie inwestorów, wykorzystujących każdą informację mogącą wskazywać na równoważenie podaży i popytu oraz każdy pretekst do kontynuacji zwyżki cen.
Do tej pory przed ważniejszymi spotkaniami producentów nie brakowało pogłosek i spekulacji, wykorzystywanych do windowania notowań. Tym razem tego typu „impulsów” nie słychać być może dlatego, że rzeczywistość przynosi ich w nadmiarze, w postaci strajków nafciarzy w Kuwejcie, pracowników rafinerii we Francji, pożarów w Kanadzie, czy ograniczających wydobycie walk w Nigerii. Choć notowania surowca dobijają do 50 dolarów za baryłkę, rośnie niepewność, czy utrzymają się wzrostową tendencję, tym bardziej, że wpływ wszystkich wspomnianych czynników nie ma trwałego charakteru. Posiedzenie OPEC może zaś przypomnieć o braku fundamentalnych podstaw do przywrócenia równowagi podaży i popytu.
Europa trochę w cieniu
Na tle informacji z Stanów Zjednoczonych i Chin oraz wydarzeń związanych z ropą, nieco mniejszy wpływ na sytuację na rynku mogą mieć dane z naszego kontynentu, choć nie można ich bagatelizować. Szczególnie istotne mogą być poniedziałkowe informacje dotyczące wskaźników koniunktury w strefie euro oraz zmian cen. Potwierdzenie tendencji deflacyjnych może wpłynąć na osłabienie wspólnej waluty, choć raczej nie spowoduje natychmiastowej reakcji Europejskiego Banku Centralnego, poza ewentualnymi deklaracjami, dotyczącymi tej kwestii. Okazją ku temu będzie czwartkowe posiedzenie EBC i konferencja Mario Draghiego. Emocji nie wzbudzi prawdopodobnie publikacja zweryfikowanych danych dotyczących wskaźników PMI. Ich wstępne wyliczenia, podane kilka dni temu, sygnalizowały lekką poprawę w przypadku Francji i Niemiec, ale jednocześnie niewielkie pogorszenie dla całej strefy euro, co budzi pewne obawy o kondycję części słabszych gospodarek.
Polskie obawy i nadzieje
Po wtorkowej publikacji przez GUS ostatecznego wyliczenia dotyczącego dynamiki naszej gospodarki, można się spodziewać potwierdzenia, sygnalizowanego we wstępnych danych, osłabienia tempa wzrostu w pierwszym kwartale do 3 proc. Ten rozczarowujący wynik podsycił obawy, tym bardziej, że opublikowano też dane mówiące o sięgającym 8,6 proc. spadku inwestycji. Jednocześnie niedawne informacje o kwietniowym silniejszym wzroście produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej, sugerują przejściowy charakter spowolnienia z pierwszych miesięcy roku, zaś inwestycyjne hamowanie wiąże się częściowo z wysokim punktem odniesienia z pierwszego kwartału 2015 r., częściowo z okresem przejściowym między wygasaniem projektów realizowanych z poprzedniej puli finansowej ze środków Unii Europejskiej, a rozpoczynaniem inwestycji z puli na lata 2014-2020. Sporo na temat perspektyw koniunktury będzie można wywnioskować z publikacji wskaźnika PMI dla naszego przemysłu. Po jego zaskakującym kwietniowym spadku z 53,8 do 51 punktów, można spodziewać się lepszego odczytu za maj. Skala ewentualnej poprawy będzie stanowić wskazówkę do wnioskowania na temat dynamiki PKB w drugim kwartale.