Włosi nie zaszkodzili złotemu
Za nami drugi tydzień umocnienia złotego względem euro. Ten obraz należy uzupełnić jednak o fakt, iż polska waluta czwarty kolejny tydzień traciła w relacji do dolara. To jednak i tak świadczy o odporności złotego, gdyż na rynkach globalnych znów mieliśmy nerwowy tydzień, tym razem dzięki Włochom. Złotemu pomagać mogła jeszcze decyzja Fitch z poprzedniego tygodnia.
W poniedziałek na rynkach zrobiło się bardzo nerwowo. Okazało się, iż jakkolwiek Partia Demokratyczna wygrała wybory, nie będzie mieć większości w Senacie – nawet z połączeniu z faworytem rynków, Mario Montim. Triumfowali za to populiści – wracający do gry Berlusconi (który wybory przegrał o włos) i były komik Beppe Grillo. Wybory są zatem podwójnym szokiem. Po pierwsze, włoskie społeczeństwo odrzuciło reformy, po drugie czeka nas zapewne kilkumiesięczny impas polityczny. Nic więc dziwnego, iż zarówno euro, jak i europejskie rynki akcji zareagowały negatywnie. Złoty w takich sytuacjach traci z reguły zarówno wobec dolara, jak i euro, ale tym razem wobec europejskiej waluty zachowywał się stabilnie, a w dalszej części tygodnia już nawet zyskiwał. Naszej walucie mógł pomóc nieco szef Fed, który zapewniał Kongres (i przede wszystkim rynki), iż amerykański bank centralny nawet nie myśli o wycofaniu się z programu skupu aktywów.
Rynek pozytywnie ocenił też dane o PKB, choć ta reakcja może być nieco na wyrost. Co prawda wzrost w czwartym kwartale był wyższy niż można było wnioskować po danych za cały 2012 rok (1,1 wobec 0,8% R/R), ale jego struktura nie była korzystna. Okazało się, iż wyższy wzrost wynikał głównie z wyższych zapasów i wydatków sektora publicznego, a zatem komponentów, które trudno uznać za trwałe elementy rozwoju gospodarczego. Za to jeszcze słabszy był prywatny popyt konsumpcyjny, dając do zrozumienia jak bardzo polska gospodarka potrzebuje niższych stóp procentowych.
W przyszłym tygodniu czeka nas decyzja Rady Polityki Pieniężnej. Sytuacja w polskiej gospodarce, szczególnie wyjątkowo słaby popyt konsumpcyjny, trudny rynek pracy i brak jakiejkolwiek presji inflacyjnej dają przestrzeń do kontynuowania cyklu rozluźnienia monetarnego. Po serii obniżek nadchodzi jednak posiedzenie, na którym może nie zapaść kolejna taka decyzja. Członkowie Rady sygnalizowali od jakiegoś czasu, iż chcieliby zrobić przerwę, aby dać sobie więcej czasu na obserwację danych. Lepsze dane o produkcji i sprzedaży w styczniu nie powinny być tu koronnym argumentem, ale mogą skłonić niezdecydowanych do wstrzymania się z głosem za cięciem. Podsumowując, jakkolwiek widzimy miejsce na obniżkę, uważamy, że Rada może z taką decyzją wstrzymać się do kwietnia.
Posiedzenie Rady nie będzie jedynym czynnikiem wpływającym na notowania złotego. Przyszły tydzień będzie bowiem tygodniem banków centralnych. Z tych ważniejszych należy wymienić posiedzenia Banku Anglii, EBC i Banku Japonii. W tym pierwszym przypadku możliwa jest decyzja o kolejnej ekspansji monetarnej, co zwiększyłoby i tak dużą presję na funta. W USA w piątek poznamy dane o zatrudnieniu za luty. Paradoksalnie dobre dane (umacniając dolara) mogłyby się okazać niekorzystne dla złotego, choć może powtórzyć się scenariusz, w którym złoty traci do dolara i zyskuje wobec euro. Jeśli chodzi o kurs EURPLN, to do momentu głębszej korekty na Wall Street para wydaje się dobrze zakotwiczona w przedziale 4,05-4,20.