Czy likwidacja BTE oznacza kryzys na rynku funduszy sekurytyzacyjnych?
Nowe uwarunkowania prawne nie stanowią dla funduszy inwestycyjnych opartych na wierzytelnościach poważniejszego zagrożenia, a nawet w dłuższej perspektywie mogą sprzyjać rynkowi funduszy sekurytyzacyjnych, dając mu perspektywy do dalszego wzrostu
Pod koniec listopada zeszłego roku weszła w życie ustawa uchylająca możliwość stosowania Bankowego Tytułu Egzekucyjnego (BTE). Od tego czasu banki, zamierzając dochodzić swoich należności na drodze sądowej, zmuszone są do korzystania z tradycyjnej procedury, charakterystycznej dla tego typu postępowań, co znacznie wydłuża i utrudnia im proces windykacji. Dodatkowo 29 czerwca br. Sąd Najwyższy uznał, że nowy wierzyciel niebędący bankiem nie może powoływać się na przerwanie biegu przedawnienia roszczeń w wyniku wykorzystania przez bank procedury BTE. Dla firm zarządzających portfelami wierzytelności funduszy sekurytyzacyjnych może to stanowić nie lada problem. Czy zatem sektor wierzytelności stanął w obliczu kryzysu?*
Toksyczne wierzytelności?
Bankowy Tytuł Egzekucyjny był dla banków wygodnym i szybkim sposobem walki z nierzetelnymi płatnikami. Bank wystawiał BTE na podstawie własnych ksiąg lub innych dokumentów potwierdzających dokonanie czynności bankowej, a sąd weryfikował dokumenty jedynie pod względem formalnym, nie merytorycznym i nadawał mu klauzulę wykonalności. Procedura ta dawała bankom możliwość sprawnej windykacji należności, ale też ich zyskownej sprzedaży, bowiem złożenie wniosku o nadanie klauzuli wykonalności powodowało przerwanie biegu przedawnienia roszczeń.
Tak wyglądała sytuacja aż do 29 czerwca br. Wtedy to Sąd Najwyższy uznał, że nabywca wierzytelności niebędący bankiem (czyli w praktyce najczęściej fundusz sekurytyzacyjny) nie może powoływać się na przerwanie biegu przedawnienia spowodowane wszczęciem postępowania egzekucyjnego na podstawie BTE zaopatrzonego w klauzulę wykonalności. Ostatnio pojawiają się zatem komentarze, że w portfelach funduszy sekurytyzacyjnych mogą się znajdować nic niewarte zobowiązania, które były kupowane jako wymagalne, a w obecnym stanie prawnym dawno się przedawniły.
Widmo kryzysu czy kryzys widmo?
W związku z powyższymi zmianami wielu ekspertów prognozuje kryzys na rynku funduszy inwestycyjnych opartych na wierzytelnościach. Tymczasem niewielu zwraca uwagę na to, że nowe uwarunkowania nie stanowią dla nich poważniejszego zagrożenia, a nawet w dłuższej perspektywie mogą sprzyjać rynkowi funduszy sekurytyzacyjnych, dając mu perspektywy do dalszego wzrostu.
Po pierwsze, konieczność prowadzenia postępowań egzekucyjnych na zwykłej drodze sądowej może sprawić, że banki chętniej będą odsprzedawać wierzytelności wyspecjalizowanym firmom oraz funduszom inwestycyjnym. Ponadto, wzrost kosztów windykacji długów oraz ryzyko braku możliwości dochodzenia roszczeń będą uwzględnianie w wycenie wierzytelności, co przy dobrej optymalizacji procesu egzekucji będzie stwarzało dodatkowe możliwości generowania zysków dla inwestorów.
Po drugie, pomimo iż BTE był narzędziem wygodnym zarówno dla banków jak i sądów, to w rzeczywistości banki już od dłuższego czasu uzyskiwały zwykłe sądowe nakazy zapłaty, które automatycznie przechodzą na nowych nabywców wierzytelności. Obecnie stanowią one nawet do 60% wartości wszystkich spraw sprzedawanych funduszom sekurytyzacyjnym.
Warto również zwrócić uwagę, że przedawnienie roszczeń nie powoduje, że ich skuteczna egzekucja jest niemożliwa. Dzieje się tak z kilku powodów. Przede wszystkim według obowiązującego prawa to nadal dłużnik musi podnieść zarzut przedawnienia w trakcie postępowania. W rzeczywistości czyni to zaledwie kilka procent nierzetelnych płatników. W przypadku niepodniesienia zarzutu przedawnienia, sąd wydaje wyrok, który można egzekwować.
Dodatkowo, każda spłata zobowiązania przez dłużnika, nawet częściowa, może zostać potraktowana jako uznanie roszczenia przez dłużnika i zgodnie z przepisami Kodeksu cywilnego może wywołać skutek w postaci przerwania biegu przedawnienia. Ponadto, wierzyciele wciąż mają do dyspozycji rozwiązania pozwalające na dyscyplinowanie nierzetelnych płatników, m.in. poprzez możliwość wpisania ich do Rejestru Dłużników Biura Informacji Gospodarczej, co może skutecznie uniemożliwić im zaciągnięcie kolejnego kredytu nawet po 10 latach od wpisania do rejestru.
Spokojna przyszłość funduszy
Likwidacja BTE postawiła w trudnej sytuacji głównie banki, dla których do tej pory było to wyjątkowo skuteczne narzędzie do prowadzenia procesów windykacyjnych. Dla funduszy sekurytyzacyjnych opisane wyżej zmiany prawne oznaczają utrudnienia raczej niewielkie i krótkotrwałe – do czasu dostosowania się uczestników rynku do nowych regulacji. Warto przypomnieć, że podobny proces przebiegł już w obszarze wierzytelności telekomunikacyjnych, więc dla branży nie jest to zjawisko ani nowe, ani zaskakujące.
Co więcej, rekompensatą za tymczasowe perturbacje będzie w perspektywie kilku najbliższych lat stworzenie jednakowych warunków do działania dla wszystkich podmiotów zajmujących się odzyskiwaniem należności oraz całkowite wyeliminowanie z rynku wierzytelności o „wątpliwej jakości”. Docelowo więc rynek funduszy sekurytyzacyjnych zdecydowanie skorzysta na przebiegającej obecnie regulacji.