Chiński piasek w tryby dolara
Euforyczny start roku w wykonaniu USD już zdążył się przeobrazić w problemy z utrzymaniem rajdu i nawet jastrzębi wydźwięk minutek FOMC nie był w stanie wiele pomóc. Silne umocnienie juana w nocy zabiera inwestorom temat „chińskiego strachu”, którego w styczniu mieli się uczepić, i dodaje presji na dolara. Umocnienie USD w średnim terminie jeszcze się nie zostało zaprzepaszczone, ale rynek na razie nie widzi dla siebie kierunku i czeka na świeży drogowskaz.
Dolar ma problemy, gdyż styczeń przestał przebiegać w schemacie, jakiego inwestorzy się po nim spodziewali. Rynek długu USA ma zadyszkę w pchaniu rentowności wyżej, co podcina dolarowi skrzydła. Rynki nie mają klarownej odpowiedzi na ważne pytanie, na ile są już w cenach: spodziewane zacieśnianie polityki Fed, dobre dane makro i oczekiwania ekspansji fiskalnej ze strony administracji Trumpa. Opublikowane wczoraj minutki z grudniowego posiedzenia FOMC wskazały, że Fed widzi ryzyka w zacieśnianiu się warunków na rynku pracy, a bodziec fiskalny może zmienić nastawienie Fed na jeszcze bardziej jastrzębie i tylko połowa członków Komitetu uwzględniał w swoich dotychczasowych prognozach efekty polityki Trumpa. W protokole pojawiło się nawet zdanie, że niektórzy członkowie obawiają się, że rynek źle odczyta „gradualne tempo” podwyżek jako jedynie jeden lub dwa ruchy w tym roku. Fed wyraźnie szuka wszelkich okazji, by zyskać jak największą elastyczność w prowadzeniu polityki monetarnej i przestawić rynek na oczekiwania co najmniej dwóch podwyżek w 2017 r. Mimo to rynek potrzebuje połączonego efektu retoryki Fed, kontynuacji poprawy w danych, potwierdzenia rządowych planów wsparcia ożywienia, by zyskać przekonanie do odnowienia pozycji w USD. Pod tym kątem piątkowy raport z rynku pracy może być kluczowy, gdyż minutki Fed wskazały spadek bezrobocia jako argument za szybszymi podwyżkami.
Drugi element zwrotu rynkowego sentymentu leży w niezrealizowanym scenariuszu kryzysu chińskiego juana. Silny zjazd USD/CNH z ostatnich dwóch dni (ok. 3 proc.) wymazuje całość wzrostów zbudowanych od listopada. Pod koniec roku rynek przygotowywał się na scenariusz wzrostu presji odpływu kapitału z Chin (reset limitów zakupu dewiz przez Chińczyków), ale nic takiego się nie stało. Domykanie nietrafionych pozycji w walutach azjatyckich dodaje presji podażowej na USD, która rozlewa się także na crossy z walutami G10. Psychologiczny efekt utracenia przez inwestorów kolejnego „pewnego” tematu na nowy rok podkopuje pewność pokładaną w posiadanych pozycjach. Do tego dochodzi generalnie pozytywny wydźwięk danych makro, nie tylko z Chin, ale ogólnie ze świata (solidne odczyty PMI), co wspiera apetyt na ryzyko, a niekoniecznie na USD.
Zatem pozycjonowanie podlega istotnej rewizji i choć uważamy, że średnioterminowy rajd dolara nie został jeszcze przekreślony, teraz może być moment by na chwilę ustawić się z boku i poczekać na opadnięcie kurzu. Od strony technicznej jesteśmy względnie daleko od poziomów, które świadczyłyby od odwróceniu trendu (mam na myśli np. EUR/USD, USD/JPY). Kalendarz na dziś zawiera kilka ważnych raportów, które mogą pomóc w okrzepnięciu nastawienia. Solidny raport ADP (prog. 175 tys.) pozwoliłby na poprawę oczekiwań przed jutrzejszym NFP. Po raporcie ISM z sektora usługowego spodziewany jest spadek do 56,8 z 57,2, ale wyższy od prognoz wynik wskaźnika dla przemysłu we wtorek daje iskrę nadziei.
Ponadto w kalendarzu PMI dla usług z Wielkiej Brytanii, gdzie zakładany jest spadek do 54,7, który może ciążyć na funcie. Po południu uwagę przyciągnie raport Departamentu Energii o zapasach ropy naftowej. W nocy raport API wskazał na silny spadek zapasów ropy w USA w ubiegłym tygodniu o 7,4 mln baryłek przy oczekiwaniach na poziomie -1,8 mln. Dla dzisiejszej publikacji raportu DoE konsensus wynosi -1,7 mln baryłek.