Analizy

Startujemy na walutach

źródło: Tomasz Witczak, FMC Management

  • Opublikowano: 13 lutego 2017, 07:24

  • Powiększ tekst

Szeroki rynek

Na eurodolarze mamy dziś rano, przed godziną ósmą, ok. 1,0630. W nocy i nad ranem wykres lokował się jeszcze niżej, przy 1,0615. Generalnie jednak dolar wciąż jest w miarę mocny. Od 2 lutego mamy na wykresie korektę na jego rzecz, można ją nawet nazwać miniaturowym, krótkoterminowym trendem spadkowym.

Oczywiście sam poziom 1,06 może być trudny do pokonania. Ma w końcu pewien wymiar psychologiczny – to 'okrągła' liczba. Poza tym po kilkunastu dniach forsowania coraz niższych poziomów rodzi się pytanie o to, czy przypadkiem teraz nie powinno się skorygować korekty, dowartościowując euro. Być może, ale nie zmienia to faktu, że zasadniczo stoimy po stronie hipotezy o mocnym dolarze. Warto pamiętać o maksimach z 8 września, przełomu września i października, 4 listopada i właśnie 2 lutego. To linia spadkowa, od której się odbiliśmy.

Dziś w kalendarium niewiele rzeczy, jeżeli chodzi o kraje poza Polską. W nocy poznaliśmy dane o PKB Japonii – oczekiwano annualizowanego wyniku +1,1 proc. za IV kwartał, faktycznie było +1 proc. Za to trochę podniesiono wynik poprzedni – z 1,3 proc. do 1,4 proc. O 13:00 poznamy inflację w Indiach – i to wszystko.

Jutro natomiast mamy trochę ciekawych rzeczy: np. japońską i węgierską produkcję przemysłową, niemiecką inflację, PKB Niemiec, Węgier, Czech, Włoch i Polski (oraz Strefy Euro) czy indeks ZEW z Niemiec. Do tego dojdzie produkcja przemysłowa Eurolandu i amerykańska inflacja PPI. Ba, wypowiedzą się Lacker, Kaplan i Lockhart z Fed, zaś Janet Yellen przedstawi półroczny raport na temat polityki monetarnej przed Komisją Bankową Senatu USA.

Tak, jutrzejszy dzień powinien być bardziej urozmaicony od dzisiejszego – jeśli chodzi o eurodolara i nie tylko. A jak stoją obecnie inne ciekawe pary i instrumenty? Ropa WTI jest przy 53,8 dolara za baryłkę. Od pierwszej połowy grudnia wykres nie jest w stanie przebić 54 dolarów, choć z drugiej strony nie schodził poniżej 50 dolarów. Można nawet doszukiwać się swego rodzaju trendu zwyżkowego (minima z 8 i 15 grudnia, następnie z 10 i 18 stycznia oraz z 8 lutego). Jest to jednak trend jednostronny, nie podbijający maksimów.

Para USD/GBP jest nieco poniżej 0,80, właściwie balansuje na tej linii. 2 lutego notowano dołek przy 0,7870, potem notowania odbiły. Ostatnie dni są konsolidacyjne. Przypomnijmy, że 16 stycznia wykres był przy 0,8340. Od tego czasu zatem funt się wzmocnił, nawet jeśli w ostatnich kilkunastu dniach stracił.

EUR/GBP jest na 0,85. Od kilku dni osuwa się delikatnie na południe, zresztą po wcześniejszym ostrym spadku z 7 lutego. Jeszcze 6 lutego w szczycie notowano 0,8640. Z drugiej strony, obecny poziom nie przebija minimów z końcówki stycznia.

Na złotym

Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych o 9:00 przedstawi swój wskaźnik przyszej inflacji, zaś o 14:00 poznamy GUS-owskie dane o inflacji CPI i bilansie płatniczym naszego kraju. EUR/PLN pozycjonuje się przy 4,2940. Widać próby umocnienia złotego, szczególnie silnie wyglądało to w piątek, teraz trochę pary ubyło. Ważą się losy długoterminowej linii wzrostowej, biegnącej od września 2015. Jeśli pęknie, to może czekać nas zupełnie nowy scenariusz bardzo wzmocnionego PLN.

Ten scenariusz będzie mocno zależeć od jutrzejszych danych makro – i od tego, co powiedzą oficjele Rezerwy Federalnej. Jeśli zabrzmią jastrzębio, to może to osłabić zlotego, a nawet powinno. Co do dolar-złotego, to mamy tu obecnie 4,04 (w przybliżeniu), złoty jest dość słaby, ale od paru dni stabilny.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych