USA: środa FOMC, piątek PKB
Co z eurodolarem?
Pod koniec dnia, w zasadzie to już noc, mamy na głównej parze ok. 1,1645. Na pozór to nic szczególnego, bo rankiem było podobnie. Ale w międzyczasie odnotowano skok do 1,1710 – a więc de facto przekroczono ostatecznie konsolidację, która ciągnie się niemal od początku roku 2015.
Owszem, na razie był to jedynie test, rodzaj wstępnego rozpoznania – ale rzecz jest znamienna. Żeby było śmieszniej, jest znamienna na dwa sposoby. Albo oznacza, że konsolidacja zostanie za chwilę pokonana – albo też, że zostanie mocno i wyraźnie potwierdzona w kolejnych dniach i tygodniach, jak to miało miejsce np. w maju 2016 i później.
Otóż dziś mieliśmy indeks Ifo z Niemiec, który wypadł powyżej prognoz, odnotowano 116 pkt, a oczekiwano 114,9. To dość ważny wskaźnik, tak więc odczyt wypada traktować jako pozytywny i wspierający euro. Dla odmiany, w USA odnotowano dziś dwa słabsze wyniki (indeksy nieruchomości wypadły poniżej prognoz). Z drugiej strony, indeksy Richmond Fed i Conference Boad zaprezentowały się nieźle, ponad oczekiwaniami. Sytuacja nie jest więc jednoznaczna, a np. wczoraj w danych makro prym wiodły Stany.
Jutro mamy decyzję FOMC na temat stóp procentowych. Zmian raczej nie będzie, nie jest też przewidziana konferencja prasowa, więc być może istotniejszy okaże się piątek, bo wtedy ujrzymy szacunki PKB Stanów za III kwartał.
Co w Polsce?
W Polsce "efekt weta" szybko przestał działać, dzisiejsze minima na euro-złotym to raptem 4,2475, a maksima to już 4,2655. Wydaje się jednak, że póki mocno nie przebijemy 4,27, póty będą jeszcze okazje do łapania czegoś takiego jak dołki z dziś czy wczoraj. Na więcej nie liczymy, z pewnością nie na powrót do minimum z maja, które notowano przy 4,1515.
Na USD/PLN mamy 3,66, w minimach było 3,6330, co było po prostu odbiciem momentu na głównej parze. Funt stoi po 4,77.
Mnożą się oczywiście komentarze dotyczące decyzji prezydenta Dudy. Dla jednych to dowód niezależności prezydenta, dla innych – decyzja zatrzymująca szlachetny proces naprawy państwa. Jeszcze inni widzą w tym rękę Niemiec lub USA, albo też obu tych państwa, a można usłyszeć także głosy ludzi widzących we wszystkim, także i w tym – rękę "naczelnika państwa". Z ekonomicznego punktu widzenia ważniejsza była dziś może wieczorna deklaracja agencji Moody's. Firma wpisała się w klimaty naszkicowane parę dni wcześniej przez S&P, sugerując mianowicie, że planowana przez PiS reforma sądów zagraża praworządności w naszym kraju. Podobnie negatywnie oceniono twarde stanowisko rządu w sprawie uchodźców i emigrantów, jako że miałoby ono utrudnić współpracę Polski z Komisją Europejską oraz źle wpłynąć na bezpośrednie inwestycje zagraniczne. Moody's negatywnie oceniła też interwencjonizm. Pozytywnie oceniono jednak kwestię dobrej ściągalności podatków, która uwiarygadnia prognozy niskiego deficytu budżetowego. Ogólnie rzecz biorąc, opinie Moody's wpisują się w narrację typową dla grona agencji ratingowych, "neoliberalną", chciałoby się rzec, ale to już mocno wyświechtany termin.