Analizy

Eurodolarowy piątek i polski złoty

źródło: Tomasz Witczak, FMC Management

  • Opublikowano: 24 lutego 2017, 10:05

  • Powiększ tekst

Wykresie, gdzie jesteś?

Dziś rano eurodolar jest w rejonie 1,0580 – mniej więcej, bo oczywiście sytuacja cały czas się trochę zmienia.

Jest to w gruncie rzeczy dość wysoki poziom, biorąc pod uwagę, że np. przedwczoraj testowano 1,05. Euro trochę odzyskało. Na przykład protokół z posiedzenia FOMC uznano za trochę zbyt mało jastrzębi (nie było w nim klarownych sygnałów na rzecz podwyżki w marcu), a poza tym sekretarz skarbu Mnuchin stwierdził, że jest jeszcze zbyt wcześnie, by rozmawiać o szczegółach propozycji podatkowych Trumpa.

Do tego doszedł efekt zwykłej korekty technicznej, realizacji zysków. Ale nie przebiliśmy 1,06, a jeśli połączymy maksima z 2 i 17 lutego, to dostaniemy linię spadkową – i wciąż jesteśmy poniżej takiej linii.

Dziś nie mamy raczej przełomowych danych, niemniej o 16:00 poznamy informacje o sprzedaży nowych domów w USA, a także indeks Uniwersytetu Michigan za luty. Prognozuje się spadek z 98,5 pkt do 96 pkt.

Na złotym

Euro-złoty lokuje się przy 4,30, chwilami niżej. To być może ostatnie chwile linii wzrostowej wyznaczonej przez rosnące minima z 21-22 września 2015, początku kwietnia 2016 i połowy sierpnia 2016. Linia ta przez długi czas powoli osłabiała złotego, przy czym po drugiej stronie, na szczytach, działy się różne rzeczy – nie jest to więc kanał. Ale teraz linia ta jest mocno testowana i niektórzy wierzą w to, że pęknie, a wiosna przyniesie nam wyraźnie silniejszego złotego.

Może i tak być, o ile Fed nie podwyższy stóp w marcu, a tym bardziej, jeśli da sygnał, że wycofuje się z jastrzębich deklaracji. Na razie nie przesadzamy z wiarą w marzec, niemniej przyjmujemy, że kurs Fed będzie na owe trzy zapowiadane podwyżki, a przynajmniej na dwie. Koncepcja trzech ruchów wysysałaby kapitał z rynków wschodzących. Poza tym złoty jest dość słaby do dolara, nawet jeśli teraz mamy 4,0640, co zakrawa na korektę pro-złotówkową. Otóż gdyby dolar generalnie miał zyskiwać na głównej parze, to USD/PLN szedłby w górę. Wątpliwe, by wtedy euro-złoty mógł długoterminowo przeć na południe. Pary te nie są co prawda zupełnie ze sobą skorelowane, ale znaczące rozbieżności w generalnych kierunkach rzadko kiedy są trwałe. Mówiąc kolokwialnie – jeśli złoty traci, to traci; podobnie z zyskiem.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych