Walutowe popołudnie na wykresach
Co widzimy?
Eurodolar sięgał dziś okolic 1,0545 – i tylko na tyle było stać graczy podbijających kurs euro. Teraz mamy ok. 1,0515-20. Zatem piłka jest po stronie dolara, co wpisuje się w najnowsze nastroje, a w gruncie rzeczy także w perspektywy długoterminowe. Mówimy przy tym zarówno o długoterminowej przeszłości (licząc np. od 3 maja 2016, kiedy notowania ruszyły na południe), jak i przyszłości (bo jednak rynek zakłada stopniowe podwyższanie stóp w USA).
Cóż, niektórzy podejrzewają, że już w marcu Fed poruszy oprocentowaniem, podnosząc je jedno oczko w górę. Jest to scenariusz możliwy, choć nie stuprocentowy. Tak czy inaczej, na razie wystarcza do utrzymywania eurodolara nisko, szczególnie że dane makro z USA są raczej niezłe. Dziś akurat pojawiła się tylko informacja o tygodniowej liczbie wniosków o zasiłek, ale liczba ta była niska, 223 tys. - przy prognozie 254 tys.
Poza tym publikowane dane nie były przełomowe: np. PKB Hiszpanii czy bezrobocie w Eurolandzie wypadły zgodnie z wszelkimi założeniami.
Co ze złotym?
Na dolarze straciliśmy, para dolar-złoty przesunęła się w rejon 4,09 – choć w nocy i nad ranem schodziła poniżej 4,06. Konsolidacja trwa, teraz być może przesuniemy się znów trochę na południe. Ważnym wydarzeniem byłoby dopiero mocne przebicie symbolicznej granicy 4,10.
Na funcie mamy 5,0225 – a to i tak wyraz osłabienia PLN, bo w nocy było mniej niż 4,99. Kłopoty funta to zapewne skutek niedawnych sugestii Szkotów o tym, iż mogliby rozpisać drugie referendum w sprawie przynależności do Wielkiej Brytanii. W razie czego do zrobienia są jeszcze dołki rzędu ok. 4,95 (por. 16 stycznia, 7 lutego), ale wygląda na to, że już teraz mamy korektę osłabiającą PLN. Tak naprawdę wykres od początku roku biegnie w konsolidacji od 4,95 do 5,10 – 5,1265 (w przybliżeniu).
Na euro-złotym wróciliśmy do 4,30. Wykres odbił się od okolic 4,2760, trochę podobnie jak 7 lutego. Nie zmienia to faktu, że linia biegnąca od 21 – 22 września 2015, linia wzrostowa, po dołkach z początku kwietnia 2016 – jest silnie nadwyrężona, być może już pokonana.