Analizy

Dolar traci, euro górą na drodze do piątku

źródło: Tomasz Witczak, FMC Management

  • Opublikowano: 22 sierpnia 2017, 06:34

  • Powiększ tekst

Co widać na świecie

Po południu w poniedziałekeurodolar podskoczył z rejonów typu 1,1730 do 1,1825 (czy nawet wyżej, według niektórych platform). Tym samym dolar stracił na wartości, euro stało się droższe. W gruncie rzeczy w kalendarium nie było zbyt wiele, ale może tym się objawiają wahania nastrojów przed Jackson Hole?

Sławetne sympozjum mamy w piątek, wypowiedzą się tam Janet Yellen i Mario Draghi. Niektórzy przypominają, przywołując przykład poprzedniego szefa EBC, p. Tricheta, że ewentualne werbalne interwencje Draghiego przeciwko mocnemu euro mogą w ogóle nie przynieść skutku. Przynajmniej tak się przydarzyło Trichetowi. W ogóle zresztą w ostatnim raporcie z obrad EBC też pojawiły się fragmenty gołębie, przestrzegające przed możliwością "przestrzelenia" stóp w przyszłości; euro się wtedy osłabiło, ale jedynie przejściowo.

Tym bardziej więc euro powinno utrzymać pozycję, jeśli okaże się, że Draghi wcale nie chce go osłabiać i być wielkim gołębiem; jeśli dopuści opcję zacieśnienia polityki i powie coś, co zostanie odebrane jako wyraz mentalnego odchodzenia od wizji przeciągania QE w nieskończoność. Skądinąd wiemy też, że w EBC są wyraźne głosy przeciwko kontynuacji QE ponad miarę.

Dodajmy jeszcze, że przed Jackson Hole mamy mimo wszystko także parę innych ciekawych wątków. Na przykład we wtorek poznamy indeks ZEW z Niemiec i indeks Richmond Fed z USA, w środę przyjdzie czas na indeksy PMI dla przemysłu i usług, w czwartek – na PKB Wielkiej Brytanii. To ostatnie to oczywiście temat dla funta, który w poniedziałek stracił do euro – wykres GBP/EUR notował co prawda 1,0976, ale osunął się do 1,0915 po południu. Tak rynek najwidoczniej zaregował na publikację przez brytyjski rząd nowych dokumentów opisujących planowane przyszłe relacje z UE.

Nasz orzeł Na kursie pary łączej euro ze złotym widać było w poniedziałek chwilowe zejście do ok. 4,2680, ale był to jedynie niefortunny test, bo finalizujemy dzień powyżej 4,28. Dopóki nie przebijemy 4,30, dopóty sytuacja umożliwia chwytanie lokalnych dołków, ale generalnie uważamy, że trend jest (od połowy maja) wzrostowy, tj. osłabiający PLN.

Na dolarze widzieliśmy w poniedziałek ruch z 3,6455 do 3,6120, tak więc wahnięcie było spore. Tym niemniej ta para ma swoją specyfikę i równie dobrze za chwilę możemy wrócić kilka groszy wyżej. Za chwilę, tj. za dzień, dwa, trzy. Wstępnie nie uważamy, by było teraz możliwe ostre kontynuowanie trendu spadkowego, wszczętego ok. 8 miesięcy temu. Wymagałoby to zapewne wyraźnego przebicia 1,19 na EUR/USD. A to wymagałoby sporych zaskoczeń w danych makro i w Jackson Hole.

Złoty zyskał też i do funta, tj. w poniedziałek rano było 4,6930, po południu 4,6640.

Z innych wieści: w poniedziałek resort rozwoju poinformował, że na sierpień spodziewa się wzrostu produkcji sprzedanej przemysłu o ok. 6 proc. lub więcej (w skali rocznej). W lipcu odnotowano zwyżkę o 6,2 proc., niemniej na rynku krążyły prognozy rzędu 8,4 proc., więc odczyt odebrano jako słaby.

Tomasz Witczak, FMC Management

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych